Urzędnicy wyszli przed ratusz w Olsztynie. "Chcemy chleba, nie tramwajów"
2022-02-22 17:59:57(ost. akt: 2022-02-22 18:45:53)
Dziś (wtorek 22 lutego) pracownicy Urzędu Miasta w Olsztynie wyszli przed ratusz, żeby pokazać swoje niezadowolenie. Protest to punkt kulminacyjny negocjacji związkowców z prezydentem, które póki co nie przynoszą zadowalających efektów.
Początkowo protest miał odbyć się na placu Jana Pawła II przed olsztyńskim ratuszem, jednak z powodu naruszonej konstrukcji wieży teren został zamknięty. Związkowcy znaleźli jednak rozwiązanie i przenieśli manifestację na drugą stronę ulicy. Mimo niesprzyjającej pogody na pikietę przyszło prawie 200 osób. Koleżanki i kolegów z ratuszowej "Symetrii" wspierał wojewódzki związek OPZZ, związek zawodowy pracowników MOPS i DPS "Kombatant", związek zawodowy pracowników zespołu żłobków miejskich, lokalni działacze partii Razem i posłanka na sejm Monika Falej z Lewicy.
Protest był głośny i zauważalny. Związkowcy zabrali ze sobą flagi, chustki, kamizelki odblaskowe i transparenty, ale także trąbki i megafony. Na zbiegu al. Piłsudskiego z ul. 1 Maja zebrało się prawie dwustu pracowników, których głównym przełożonym jest prezydent Piotr Grzymowicz. Uczestnicy manifestacji wykrzykiwali głównie jeden postulat "Mamy dość" ale nie zabrakło też okrzyków "prezydencie, nie spoczniemy, aż podwyżkę dostaniemy" lub "chcemy chleba, nie tramwajów".
Zebrany przed ratuszem tłum domagał się spełnienia przez prezydenta Olsztyna wcześniej przedstawianych postulatów: podwyżki o 1500 zł brutto, zwiększenia zakładowego funduszu świadczeń socjalnych oraz wprowadzenia jasnego systemu przyznawania awansów i premii. Związkowcy zwracali uwagę na fakt, że najlepsi specjaliści odchodzą z Urzędu Miasta z powodu zbyt niskich zarobków i awansów, które nie niosą ze sobą znacznego podniesienia wynagrodzenia.
— Cieszy mnie to, że tak licznie odpowiedzieliście na apel i przybyliście tutaj, żeby pokazać swoje niezadowolenie — mówił b, przewodniczący rady OPZZ województwa warmińsko-mazurskiego — O co przyszliście tu walczyć? Przede wszystkim o godny byt was i waszych rodzin. Przyszliście, żeby powiedzieć dwa słowa "mamy dość!"
Tłum podchwycał proponowane przez przewodniczącego Szunejko hasła, powtarzając je i nagradzając głośnym trąbieniem. Nie inaczej było w przypadku innych przemówień. Zebrani przed ratuszem związkowcy byli zaangażowani w protest i energicznie reagowali na słowa przemawiających przywódców poszczególnych przedstawicieli pracowników miejskich instytucji.
W połowie jedna z uczestniczek protestu zauważyła, że z ratuszowego okna na protestujących związkowców patrzą przedstawiciele władz ratusza. Sam protest był doskonale widoczny z budynku znajdującego się po drugiej stronie ulicy.
— Z tego miejsca w swoim i państwa imieniu chciałabym zaprosić rządzących, którzy właśnie patrzą na nas z okna ratusza — zebrany tłum żywiołowo zareagował — Zejdźcie do nas! Zapraszamy, może byście do nas zeszli — krzyczeli związkowcy w stronę ratusza.
Część z przejeżdżających ulicami centrum Olsztyna autobusów mijając protest związkowców z Urzędu Miasta głośno trąbiła. Tym sposobem kierowcy MPK wyrażali swoją solidarność z koleżankami i kolegami z ratusza, mimo tego, że aktywnie nie uczestniczą w sporze zbiorowym.
Na proteście pojawiła się również posłanka Monika Falej z Lewicy i Bartosz Grucela, członek zarządu krajowego partii Razem, który wspólnie z posłem Adrianem Zandbergiem rozmawiał ze związkowcami z "Symetrii".
— Niejednokrotnie korzystałam z waszej wiedzy, doświadczenia i dobrego słowa w załatwianiu spraw mieszkanki tego miasta — mówiła posłanka Monika Falej — Zawsze dostawałam fachową pomoc. Teraz sobie myślę: jaki wy macie status jako urzędniczki i urzędnicy? Kiedyś status urzędnika to było coś. Dziś wymiarem waszego statusu i profesjonalizmu jest wasza pensja, która moim zdaniem jest żenująca — mówiła posłanka Lewicy.
— Polityka włodarzy tego miasta polega na tym, by jak najmocniej obcinać pensje swoim pracownikom, a podwyższać tym, którzy mają polityczne stołki — dodał Bartosz Grucela.
To była pierwsza manifestacja związków zawodowych tworzonych przez pracowników podległych prezydentowi Olsztyna. Organizatorzy zapewniają, że jeśli mediacje nie przyniosą oczekiwanych efektów, to pikieta obędzie się kolejny raz.
Obecnie urzędnicy oprócz publicznych wystąpień prowadzą akcję protestacyjną, która polega na noszeniu specjalnych opasek, rozwieszaniu plakatów i rozdawaniu ulotek.
— Na tyle pozwala nam prawo. Nie możemy prowadzić strajku, który polega na opuszczeniu miejsca pracy — przyznaje Ewa Wyka, przewodnicząca związku "Symetria" — Pracodawca nie pozwolił nam oflagować budynku — dodaje.
Mogą za to organizować pikiety i manifestacje, które będą odbywały się po godzinach pracy. Takie jak dzisiejsza.
Karol Grosz
k.grosz@gazetaolsztynska.pl
k.grosz@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (16) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
jaro. #3093173 23 lut 2022 14:35
tramwaje są ważniejsze niż ludzie
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
Dorota #3093168 23 lut 2022 14:23
Ludzie, tu trzeba cały system zmienić a nie tylko Grzymowicza! Cała Polska ma ten sam problem! Jak potrzebuje głosu to wie co robić. Protestujcie do skutku! Nie bójcie się tej plandemii! Plandemia jest po to żeby ludzi przytrzymać krótko za mordę w domach.
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz
ttt #3093119 23 lut 2022 11:21
Chcieliście Grzymowicza to macie i pokazał na co go stać. Priorytet dla niego rozkopać Olsztyn niż dać ludziom godziwe zarobki. Po ch.... te tramwaje, tyle lat nie było i było dobrze.
Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
AtoJa #3093116 23 lut 2022 11:04
Nie zapominajcie, że zarówno w Urzędzie Miasta jaki w Urzędzie Marszałkowskim rządzi partyjna tzw totalna opozycja.W perfidny cyniczny sposób wykorzystują zwykłych ludzi do swojej politycznej walki. Przecież wystarczy tylko sięgnąć do budżetów, czy to miasta czy województwa, które są jawne, żeby dojrzeć że z roku na rok są one coraz wyższe i nic nie uzasadnia zaniechania zrekompensowania, przez ponad 10 la,t ludziom chociaż inflacji . Ale to cyniczne, totalnie aroganckie towarzystwo poświęciło ludzi by stworzyć wrazenie że to rząd jest winny temu że dla nich kasy nie ma. Ale to co zrobili teraz, podnosząc sobie diety i prezydentom wynagrodzenia o 100% , to był już pick , który obnażył ich prawdziwe oblicze zwyrodniałego wręcz chamstwa .Mam nadzieje, że ludzie po tym jednym proteście nie odpuszczą, bo nie można dać się traktować jak śmieci
Ocena komentarza: warty uwagi (41) odpowiedz na ten komentarz
Ewa Nowak #3093085 23 lut 2022 08:15
W urzędzie Marszałkowskim popularne jest powiedzenie " jeden pracuje,a zarabia drugi". Przejrzysty system nagród, premii i podwyżek też nie obowiązuje. Kwitnie kolesiostwo.
Ocena komentarza: warty uwagi (37) odpowiedz na ten komentarz