Żeby żyć, trzeba wyjść do ludzi - powstaje nowe iławskie stowarzyszenie

2022-02-20 15:54:37(ost. akt: 2022-02-20 16:08:14)
Pierwsza z lewej: Alicja Raciborska, obok Maria Tulik

Pierwsza z lewej: Alicja Raciborska, obok Maria Tulik

Autor zdjęcia: Edyta Kocyła-Pawłowska

Iławscy seniorzy się organizują. Powstał zalążek nowego stowarzyszenia, które ma wyciągnąć z domów najstarszych mieszkańców miasta. Ci, którzy są już zapisani, zachęcają innych: nie siedźcie w domu.
W Iławie powstaje nowe stowarzyszenie seniorów. Bazą osobową dla nowej organizacji jest Miejski Klub Seniora. Najpierw zawiązała się Społeczna Rada przy Klubie, a jej przewodniczącym został Mirosław Winnicki, zastępcą Lech Żendarski. To jedni z najaktywniej działających w Iławie seniorów, i to od lat. Ten pierwszy organizuje wycieczki rowerowe, jest radnym Miejskiej Rady Seniorów, a ostatnio został uhonorowany wyróżnieniem Bratnia Dłoń. Natomiast pan Lech to prawdziwy weteran iławskich stowarzyszeń, niejedno pomagał zakładać. Dawniej był także społecznym prezesem Stowarzyszenia Na Rzecz Osób Niepełnosprawnych Powiatu Iławskiego Promyk. Nadal angażuje się w życie polityczne, jego serce jest po lewej stronie politycznej lokalnej sceny.

Między innymi to grono postanowiło na jesieni ubiegłego roku, że czegoś brakuje seniorom. Jak mówią, miejski Klub jest wspaniały, ale spełnia tylko część ich potrzeb, bo ma przecież pewne ograniczenia. Należało więc się zebrać i utworzyć stowarzyszenie! Pod koniec listopada spotkało się 17 osób, które stały się członkami nowopowstającej organizacji. Na prezesa wybrano Lecha Żendarskiego, na zastępczynię prezesa do spraw finansowych – Marię Tulik, sekretarzem została Alicja Raciborska. Wszystko zgodnie z zaleceniami prawnymi! Została wybrana komisja rewizyjna. Jej przewodnicząca to Krystyna Falkowska, zastępca to Mirosław Winnicki, sekretarz to Hanna Kowalkowska.
– Nikt się nie zgłosił pod przymusem, wszyscy dobrowolnie – śmieje się Lech Żendarski. I dodaje z dumą, że w zebraniu założycielskim uczestniczyło siedemnastu seniorów, a wymaganych jest siedem osób, jeśli chce się utworzyć stowarzyszenie. – Złożyliśmy już wszystkie dokumenty do sądu rejestrowego w Olsztynie i otrzymaliśmy decyzję.

Maria Tulik mówi, że w nowym stowarzyszeniu "Iławscy Seniorzy" będą się udzielać też tak zwani młodzi seniorzy. – My dopiero wkraczamy w jesień życia i chcemy uczyć się od starszych kolegów i koleżanek. Wskazują nam drogę działania, bo oni już wiedzą, jakie są potrzeby starszych iławian, wiedzą, jak na te potrzeby zdobyć pieniądze. A jeśli nie wiedzą, to razem się nauczymy – z uśmiechem mówi pani Maria. – Chcemy w tym środowisku dobrze się czuć...
– ...a mentorem naszym jest pan Lech – dopowiada Alicja Raciborska. – On już nie pierwszy raz zakłada stowarzyszenie. Ważne jest dla nas, dla mnie osobiście, to, że jako seniorka mogę się uczyć od innych.

Podstawą działania Iławskich Seniorów oczywiście będzie statut, ale w głowach jest już teraz wiele pomysłów. – Jako Miejski Klub Seniora nie mieliśmy możliwości zdobywania samodzielnych środków. A chcemy je zdobywać! W Iławie jest wiele chętnych osób, żeby skorzystać z różnych atrakcji. Będziemy organizować pikniki, potańcówki, wieczorki tematyczne, ale także poważniejsze sprawy, jak rehabilitacja czy spotkania z psychologiem – opowiada Alicja Raciborska.

Mirosław Winnicki pracował wcześniej jako maszynista. – Życie zawodowe się skończyło, zaczęło społeczne – śmieje się. – Nie chciałem się psychicznie wykończyć i wyszedłem do ludzi – opowiada. – Zapraszam wszystkich seniorów, nie siedźcie w domu, ruszajcie się!

Daniela Bednarska od dwóch lat mieszka w Iławie. – Najpierw wstąpiłam do Miejskiego Klubu, a teraz do stowarzyszenia i bardzo się cieszę, że się odważyłam. Do tej pory sporo korzystałam: z ćwiczeń, basenu, wycieczek, masaży... – pani Daniela wymienia oczywiście atrakcje oferowane przez Klub Seniora, który znajduje się pod opieką pełnomocniczki burmistrza Iławy do spraw osób starszych i niepełnosprawnych, Moniki Kowalskiej–Kastrau. Jednak nowopowstająca organizacja koniecznie chce rozszerzyć to, co do tej pory proponował Klub.
Głównie jednak chodzi o to, żeby starsze osoby miały ochotę wyjść z domu, spotkać się z innymi. – Rzecz w tym, żebyśmy mieli chęć coś robić – podkreśla Maria Tulik. – Żeby nam się chciało żyć, to musimy wyjść do ludzi. Chciałabym mocno to podkreślić: miasto, w szczególności Urząd Miasta, robi dla iławskich seniorów bardzo dużo. Korzystamy z nowego i pięknego obiektu, czyli Centrum Aktywności Lokalnej. Tam ćwiczymy pod okiem instruktorów. Przez dwa sezony użytkujemy to miejsce za darmo. Natomiast chcąc umożliwić szerszemu gronu seniorów podobne urozmaicenie codziennego życia, potrzebujemy dofinansowania. Wiadomo, że możliwości Urzędu są ograniczone.
Składki w nowym stowarzyszeniu ustalono na 60 zł za rok, co daje 5 zł w miesiącu. – By skorzystać z zajęć, trzeba koniecznie być naszym członkiem, ale tak niewielka miesięczna kwota raczej nikogo nie powinna odstraszyć – zapewnia pani Maria.
Klub, który działa w ramach struktury Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, swoim działaniem obejmuje 50 starszych osób z Iławy. Dla stowarzyszenia nie ma ograniczeń.
– I mając osobowość prawną, mamy większe pole do popisu – dodaje pani Alicja. A w planach między innymi: zagospodarowanie czasu wolnego w postaci warsztatów, zajęć manualnych, wykładów, integracja z młodszymi grupami, rozpowszechnianie kultury fizycznej, promocja uczenia się przez całe życie, podtrzymywanie tradycji i oczywiście rozpowszechnianie wiedzy zarówno o mieście, jak i o regionie.
Sumując: różnoraka aktywizacja seniorów. – Zależy nam także na poprawie jakości i warunków życia starszych mieszkańców Iławy – podsumowuje Alicja Raciborska. – Chcemy się po prostu spotykać, by dbać o zdrowie zarówno psychiczne, jak i fizyczne.

Maria Gęsicka dodaje także, że w tym towarzystwie są emeryci - i to łączy. – Ale wcześniej pracowaliśmy w różnych miejscach. Ja na przykład przepracowałam 32 lata, w gastronomii głównie. A na emeryturze jest mi po prostu dobrze. Mam duży komfort psychiczny. Zapisałam się najpierw do klubu, potem do stowarzyszenia, bo uwielbiam kontakt z ludźmi – opowiada.
– Mam troje dzieci, jestem z nich bardzo dumna. Od ośmiu lat jestem wdową. Jak tylko się tu przeprowadziłam, to córka mnie "wypchnęła" do rówieśników – wspomina Daniela Bednarska. – Polecam serdecznie. Kontakty z dziećmi i wnukami to jedno, ale być wśród ludzi w swoim wieku, to dodatkowa radość – podkreśla.

W tej chwili zakończyły się procedury związane z rejestracją stowarzyszenia. A potem już tylko brać się do roboty!

Edyta Kocyła-Pawłowska