W tej szkole dzwonek nie dzwoni. Dlaczego?

2022-02-19 13:24:02(ost. akt: 2022-02-18 13:50:51)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Po zakończonych zajęciach lekcyjnych nauczyciel dziękuje uczniom za uwagę oraz wspólną pracę i rozpoczyna się przerwa. Nie słychać szkolnego dzwonka. Tak jest w Szkole Podstawowej nr 1 im. Jana Pawła II w Nowym Mieście Lubawskim.
Dzwonki w szkole są tak oczywistym elementem jak tablica, podręcznik czy sprawdzian. Dźwięk dzwonka od dawien dawna był najbardziej wyczekiwanym podczas lekcji przez uczniów. Gdy zadzwonił dzwonek, uczniowie zrywali się z miejsc i wybiegali z klasy.

Można śmiało stwierdzić, że szkolny dzwonek to symbol. Czy można sobie wyobrazić, aby w szkole dzwonków nie było? Niektórym pewnie się to w głowie nie mieści, dla innych to codzienność. Wiele szkół w Polsce zrezygnowało z dzwonków, wśród nich jest nowomiejska "Jedynka". Wszystko po to, aby zadbać o prawidłowy rozwój dzieci i nie narażać ich na niepotrzebny hałas i stres. Czasu pilnują sami uczniowie. Tyle teoria. A jak to się sprawdza w codziennym, szkolnym życiu?

Wszyscy pilnują czasu


— Jeśli chodzi o czas lekcji to dzieci pilnują nas, my pilnujemy dzieci. Mamy zegary w klasach i na korytarzach, a także na zewnątrz. W każdej chwili można zerknąć, aby dowiedzieć się ile jeszcze zostało czasu do końca przerwy, do końca lekcji — wyjaśnia dyrektor SP1 w Nowym Mieście, Jerzy Resicki. — Nawet jeśli na początku były głosy sprzeciwu, z czasem widzę, że wszyscy szybko się odnaleźli w tej sytuacji. Chodziło nam o to, żeby dzieci same umiały liczyć czas. Żeby ten czas racjonalnie wykorzystywać, aby nie był wyznaczony od dzwonka do dzwonka. Jesteśmy szkołą promującą zdrowie, widzimy, że hałas na korytarzach jest ogromny, nie chcemy potęgować go jeszcze dzwonkiem.

Hałas na korytarzach szkolnych może osiągać nawet to nawet 100 decybeli, ucho przyjmuje 45 decybeli, potem to już jest niebezpieczne. Po takiej dawce hałasu, ucho ucznia dochodzi do siebie 38 minut. Zatem ledwo się zregeneruje, już zbliża się kolejna przerwa.

Rezygnacja z dzwonków jest po części następstwem pandemii, długiego czasu izolacji podczas nauki zdalnej. Gdy uczniowie wrócili do szkoły, byli przyzwyczajeni do ciszy jaką mieli w domach, podczas miesięcy nauki przed ekranem monitora.

Fot. Alina Laskowska

Nikt nie żyje według dzwonka


— Stwierdziliśmy, że trzeba to kontynuować, wprowadzić ich trochę łagodniej w życie szkolne, właśnie rezygnując z dzwonków — wyjaśnia dyrektor Resicki.— Dzwonek kojarzy się z taką typowo pruską szkołą, gdzie wszystko jest regulowane, to ma XIX wieczne korzenie, uczono wtedy kolejne pokolenia robotników, którzy po szkole szli pracować w fabrykach. Dziś nikt, poza szkołami, nie pracuje według dzwonków.

Jest ciszej na korytarzach, warunki pracy i nauki w placówce są bardziej komfortowe. Uczniowie nie przepychają się, nie biegają wszyscy naraz do drzwi wyjściowych ze szkoły, nie wybiegają z klas wszyscy naraz tłocząc się na korytarzach.

Mniej stresu i spóźnień


— Już rok pracujemy bez dzwonków i nie zamierzamy z tego rezygnować. Dzwonek, odpytywanie przy tablicy, zadania domowe to stare, pruskie metody, musimy iść do przodu, uczyć dzieci, że w życiu nikt na dzwonki nie funkcjonuje — podsumowuje Jerzy Resicki.

Brak dzwonków, to nie tylko lekcja nauki zegara. Przy pomocy i kontroli nauczyciela, to przerzucenie odpowiedzialności na ucznia, a w przyszłości na pracownika. Żeby punktualnie zaczynać i kończyć pracę, planować wszystkie aktywności podczas czasu pracy. Uczniowie rzadziej się spóźniają i mniej się stresują, lepiej wykorzystują dany im czas. Wiedzą, kiedy muszą kończyć, dzwonek nie przerywa im czynności w trakcie.

Przepisy oświatowe nie regulują w jaki sposób, na jaki sygnał należy rozpoczynać i kończyć lekcje. Szkoła bez dzwonka to edukacja oparta na wzajemnym zaufaniu, szacunku i partnerstwie.

Alina Laskowska


ZABYTKOWY DZWONEK U FILOMATÓW NOWOMIEJSKICH

W Szkole Podstawowej im. Filomatów Nowomiejskich do dnia dzisiejszego przechowywany jest stary, mosiężny dzwonek. Kiedyś był używany do sań w jednym z gospodarstw w okolicach Nowego Miasta Lubawskiego. Potem, w latach pięćdziesiątych minionego wieku, trafił do ówczesnej Szkoły Podstawowej Nr 1. Do dzwonka zamocowano drewnianą rękojeść i rekwizyt rozpoczął „służbę” w nowomiejskiej podstawówce. Pierwszym woźnym, który wymachiwał dzwonkiem, ogłaszając przerwę i rozpoczęcie lekcji, był Franciszek Trunk. Głos miał donośny i dzwonek słychać było daleko poza szkołą. Potem atrybut ten przejął i opiekuje się nim do dzisiaj Henryk Czwikliński. Dzwonek obecnie stoi w dyżurce woźnego, ale okazjonalnie jest używany, np. ogłaszając rozpoczęcie roku szkolnego w nowomiejskiej ”Trójce” lub na szkolnych festynach.

Fot. Stanisław R. Ulatowski