Nasze olsztyńskie ulice są jak szwajcarski ser

2022-02-15 07:21:00(ost. akt: 2022-02-14 18:00:41)
Na tej dziurze na ul. Trackiej kierowca uszkodził sobie felgę.

Na tej dziurze na ul. Trackiej kierowca uszkodził sobie felgę.

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Olsztyńskie ulice są jak szwajcarski ser, dziura na dziurze. Są jak prosię dobrze nadziane kaszą, bo tych dziur teraz zimą jakby dużo więcej. A czym grozi kontakt z głęboką wyrwą w jezdni, o tym przekonał się już niejeden kierowca.
Ponoć nie ma takiej dziury, której nie da się załatać. Tylko szkoda, że w Olsztynie to łatanie dziur idzie jak krew z nosa. Tu może na obronę drogowców można powiedzieć to, że dziur, szczególnie teraz w okresie zimowym, kiedy mróz pruje asfalt, przybywa każdego dnia. I trudno nadążyć z ich łataniem.
Jednak skutki bliskiego kontaktu z taką wyrwą w asfalcie bywają opłakane. Przekonał się o tym kierowca, który wracał wieczorem z pracy.

— Jechałem ulicą Tracką. Było już ciemno, nagle poczułem silne uderzenie, jakbym w coś uderzył — opowiada kierowca. — Zatrzymałem się. Okazało się, że najechałem na dziurę. Była dość głęboka, ale na pierwszy rzut oka wydawało się, że nic się nie stało. Nie było żadnego śladu. Kiedy już wsiadłem do auta wyświetlił się tylko komunikat na monitorze, że przebiłem oponę. A że opony są typu „run flat”, to można jechać dalej, choć już dużo wolniej, więc nie musiałem zmieniać koła. Zresztą nawet nie miałbym na co, bo auto nie ma koła zapasowego. Kiedy dojechałem do domu, zobaczyłem, że z prawego tylnego koła zeszło powietrze. U wulkanizatora okazało się, że uszkodziłem felgę, dlatego uciekło powietrze z koła.

— Za wyprostowanie aluminiowej felgi zapłaciłem 200 zł plus jeszcze 57,5 zł za wymianę opony i wyważenie koła. A więc niemało, choć mogło skończyć się dużo gorzej — dodaje kierowca. — Bo nawet wypadkiem. A człowiek to nie koło, nie wszystko da się już wyprostować.

Co mają zrobić kierowcy, którzy przeżyli podobną przygodę w Olsztynie i uszkodzili sobie auto na dziurze w jezdni? Okazuje się, że mogą dochodzić odszkodowania od zarządcy drogi, w tym przypadku Zakładu Dróg Zieleni i Transportu,

— Czasem zdarza się, że nie zdążymy naprawić jezdni, chodnika czy schodów — przyznaje Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT.

Jak ubiegać się o odszkodowanie?

— W tym celu przede wszystkim należy wykonać dokumentację zdjęciową z miejsca zdarzenia i najlepiej w dniu jego wystąpienia — radzi Michał Koronowski. — W przypadku szkód, przykładowo komunikacyjnych zaleca się także wezwanie na miejsce policji, która sporządzi notatkę stanowiącą istotny dowód w postępowaniu odszkodowawczym.

Wnioski o odszkodowania za szkody poniesione przez użytkowników dróg administrowanych przez ZDZiT dostępne są na stronie internetowej zdzit.olsztyn.eu. Wypełnione wnioski można przesłać na adres mailowy odszkodowania@zdzit.olsztyn.eu (maks. 25MB) lub złożyć je w Biurze Obsługi Klienta przy ul. Knosały 3/5B w Olsztynie.

To są praktyczne rady, co trzeba zrobić, by z formalnego punktu widzenia móc w ogóle ubiegać się o odszkodowanie, ale czy dostaniemy jakąś rekompensatę finansową, to wcale nie ma takiej pewności. Bo w końcu, kto nam każe jeździć po dziurach! A problem dziur to nie tylko olsztyński problem, bo te straszą też na innych drogach, co sygnalizują nasi czytelnicy.

Andrzej Mielnicki
a.mielnicki@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. frost #3091894 15 lut 2022 13:34

    Słuszne uwagi Tygrysie. Dodam tylko, że klejenie dziur to sztuka da sztuki i źródło stałego dochodu da firm. Radykalnie to trzeba założyć całkowitą wymianę nawierzchni asfaltowych, ale mamy przecież inne priorytety.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  2. ToraTora #3091875 15 lut 2022 12:33

    Fajne to ZDZIT, czytając wypowiedzi pana rzecznika, mam wrażenie, że biorę udział w przedstawieniu MuppetShow, takie bywają „zabawne”. Cytat:— „Czasem zdarza się, że nie zdążymy naprawić jezdni, chodnika czy schodów — przyznaje Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT.” - koniec cytatu. Osobiście jestem przekonany, że zwrot „nie zdążymy” powinien brzmieć: „nie mamy kasy, to nie zrobimy”. A w skrajnych sytuacjach „mamy tylko zamiar naprawić tę jezdnię”. Drugi cytat jest już dość impertynencki, cytuję:— „W tym celu przede wszystkim należy wykonać dokumentację zdjęciową z miejsca zdarzenia i najlepiej w dniu jego wystąpienia — radzi Michał Koronowski. — W przypadku szkód, przykładowo komunikacyjnych zaleca się także wezwanie na miejsce policji, która sporządzi notatkę stanowiącą istotny dowód w postępowaniu odszkodowawczym.” - koniec cytatu. Jedną z ulic jest ulica – podkreślam – ulica Świętego Franciszka z Asyżu, która prowadzi do schroniska dla zwierząt. Ale tą ulicą muszą codziennie dojeżdżać mieszkańcy tej ulicy oraz działkowicze. Wiem, działkowicze to gatunek człowieka, któremu NIC nie przysługuje i NICZEGO nie może oczekiwać, a powinni się cieszyć nawet z tego że mogą te ogródki uprawiać. Za to za wszystko MUSZĄ płacić i nie narzekać. Ta stara śpiewka jest wiecznie żywa. Jednakże skoro to jest ulica, miejska zresztą i administrowana przez ZDZIT, to chyba powinna spełniać przynajmniej minimalne wymagania panie rzeczniku bajarzu. I teraz jak się mają te dwie zacytowane wypowiedzi do faktycznego stanu ulicy, przypominającego krajobraz po ciężkiej bitwie? Zapraszam pana prezydentunia i całą jego świtę razem do kupy ze ZDZITEM – proszę sobie pojeździć dwa razy dziennie swoimi PRYWATNYMI a nie służbowymi autami, może wtedy dojdzie do tych czerepów jak bardzo bajdurzycie takim gadaniem. A ten opłakany stan ulicy jest od zawsze!!!!!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz