Jestem szczęściarą urodzoną 14 lutego

2022-02-14 08:40:38(ost. akt: 2022-02-14 08:49:39)
Pani Ewa z mężem i dziećmi

Pani Ewa z mężem i dziećmi

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Silna, aktywna, pracowita i wielozadaniowa. Taka jest Ewa Betlejewska. Realizuje się jako żona i matka, spełnia się zawodowo, wolny czas spędza aktywnie... Ma wiele pasji, kocha życie i ludzi. Na świecie pojawiła się 14 lutego i w tym roku świętuje 50-te urodziny!
Ewa Betlejewska z domu Ałaj pochodzi ze Szczytna. Jest najmłodsza z rodzeństwa, ma trzech starszych braci: Andrzeja, Janusza i Marka. Pani Ewa urodziła się 14 lutego 1972 roku i stała się oczkiem w głowie rodziców i starszych braci. Nawet na studia, na ten sam kierunek, pani Ewa poszła z braćmi Andrzejem i Januszem. Rodzeństwo jest bardzo ze sobą związane i oczywiście nie zapomina o dniu urodzin młodszej siostry.

— Kiedyś nie znano święta 14 lutego, więc dzień moich urodzin był zwyczajny — śmieje się. — Do Polski zwyczaj Walentynek dotarł w latach 90-tych i dopiero wtedy moje urodziły nabrały takiej piękniejszej oprawy. To dla mnie bardzo miły dzień, pełen niespodzianek i miłych życzeń. To również święto miłości, a taka jest właśnie moja rodzina - kochana.
We wrześniu 1994 roku pani Ewa wyszła za mąż za Marka. Stworzyli wspaniały związek oparty na miłości, szacunki i zaufaniu. Z tej miłości urodziła się dwójka dzieci: Joanna, która ma już 25 lat i 16-letni Adam.

— Dzieci to moje największe szczęście — przyznaje pani Ewa. — Jestem z nich bardzo dumna, bo wyrośli na wspaniałych ludzi. Córka w tym roku kończy studia medyczne, będzie lekarzem, a syn uczęszcza jeszcze do szkoły średniej. To dobre dzieci, poukładane, pełne empatii. Uwielbiamy spędzać razem czas, w walentynki celebrujemy nie tylko moje urodziny, naszą miłość z mężem, ale i miłość do dzieci. Obdarowujemy się drobnymi upominkami. Jest uroczysta kolacja, dobre ciasto, lampka wina. Uwielbiamy świętować razem. Cieszą mnie prezenty, ale też życzenia, które otrzymuję od bliskich. Pamiętam jak kilkanaście lat temu mąż w prezencie podarował mi kurs na prawo jazdy. To był bardzo dobry prezent, bo służy mi po dziś dzień.
Obrazek w tresci

Szczęśliwi ludzie dostrzegają radość

Pani Ewa jest nauczycielem w Zespole Szkół nr 2 w Szczytnie. Uwielbia swoją pracę i ma bardzo dobry kontakt ze swoimi uczniami, którzy wiedzą, że z każdym problemem mogą do niej przyjść i że mogą liczyć na jej pomoc.
— Taka jestem, nie umiem obojętnie przejść wobec ludzkiej krzywdy ani nieszczęścia — mówi. — Uważam, że szacunek do drugiego człowieka, otwartość na inność jest konieczna. Nie można żyć tylko dla siebie.
Wrażliwa na ludzkie problemy, empatyczna i pełna wiary, że warto pomagać. Pani Ewa bierze udział w akcjach charytatywnych, pomaga swoim niepełnosprawnym uczniom. Cieszy się z każdej małej rzeczy, z osiągnięć dzieci, uczniów i szczęścia innych.
— Uważam, że dążenie do szczęścia to naturalna potrzeba człowieka — mówi. — Szczęśliwi ludzie dostrzegają radość w codziennych czynnościach, drobiazgach, otaczającym ich świecie. Fascynująca książka, miłe słowo od pracodawcy, smaczny obiad, ładna pogoda, rodzinne spotkanie, podróż… Do szczęścia potrzebne są zarówno rzeczy wielkie, jak i te maleńkie.


Sekretem szczęśliwej kobiety jest to, aby osiągnąć równowagę między tym, co robisz dla innych a tym, co robisz dla siebie. Otaczać się zadowolonymi z życia, oddanymi ludźmi, na których zawsze możemy liczyć.

Zachować optymizm nawet w trudnych sytuacjach, bo to właśnie one są najlepszą lekcją o życiu. Dbać zarówno o duszę, jak i o ciało. A przede wszystkim nauczyć się czerpać radość z codzienności, szczególnie z prostych słów, czynności i gestów.

Pani Ewa to bardzo aktywna kobieta, dla której rodzina jest najważniejsza. Nadaje sens jej życiu i motywację, by cały czas się rozwijać, spełniać się zawodowo i realizować swoje marzenia.
— Motywacja jest tym, czego potrzebujemy aby móc wstawać każdego dnia i skupiać się na naszych obowiązkach i obranych celach. Do działania motywuje mnie przede wszystkim moja rodzina i ludzie, których spotykam na swojej drodze — tłumaczy. — Motywacja jest tym, czego każdy z nas potrzebuje aby móc wstawać każdego dnia i skupiać się na naszych obowiązkach i obranych celach. Trzeba znaleźć wewnętrzną motywację do spełnienia własnych marzeń. Być silną i sięgać po to, czego pragniesz. Wielki wysiłek z czasem doprowadzi do wspaniałych rezultatów.
Obrazek w tresci

Aktywność fizyczna jest od zawsze w życiu pani Ewy. Lubi spacerować z kijkami, pływać, uczęszcza na zajęcia fitness i zumbę. Nie straszna jej też ani zimna woda, ani ujemne temperatury. Śnieg, mróz czy temperatura wody niewiele powyżej zera wcale jej nie przeszkadza. Morsuje, ale nie sama, towarzyszy jej mąż i dzieci.
— W lodowatej wodzie może się zanurzyć praktycznie każdy. Ja weszłam i spodobało mi się - śmieje się. — Oczywiście morsowanie to nie tylko hartowanie w lodowatej wodzie, ale także sposób na aktywne spędzanie wolnego czasu oraz na poprawę humoru. Podczas kąpieli uwalniają się bowiem endorfiny zwane hormonem szczęścia. To naprawdę spora dawka energii, zachęcam do spróbowania. Czas pandemii trochę osłabił nasze spotkania ale mam nadzieję, że jak to wszystko się skończy, znów będziemy się cieszyć z lodowatych kąpieli.

Zawsze elegancka i piękna

— By kobieta była piękna musi być szczęśliwa — tłumaczy. — Aby nasza uroda mogła rozkwitnąć, musimy traktować same siebie dobrze, z szacunkiem i akceptacją. Zamiast wyrzucać sobie wady i niedoskonałości, lepiej skoncentrować się na tym, co w nas wyjątkowe, cenne i wartościowe. Każda z nas bez wyjątku ma to w sobie!


Nie każda z nas musi mieć 180 centymetrów wzrostu i być wychudzoną do granic możliwości modelką, by zasłużyć na słowo „piękna”.

Kochajcie siebie, dbajcie o siebie i nie zapominajcie o sprawianiu sobie przyjemności. Dbajmy o swoje zdrowie i życie, kochajmy, bądźmy aktywne i cieszmy się każdą chwilą jaką daje nam los — zachęca.
W życiu tak naprawdę liczy się to, żeby ludzie, byli szczęśliwi, zdrowi i mogli realizować swoje pasje. Żeby umieli się szanować i potrafili się tolerować. Pani Ewa przyznaje, że kiedyś była bardzo zamknięta w sobie i miała wiele kompleksów.
— Trzeba się przełamać i uwierzyć w siebie. Wszyscy chcemy czuć się potrzebni i kochani. Potrzebujemy poczucia bezpieczeństwa, ciepła i nadziei w ciężkich chwilach — przekonuje. — Zawsze powinniśmy kierować się własnym sercem, ale słuchać też naszych współpracowników i bliskich. Trzeba cieszyć się z tego co mamy, bo szczęśliwym nie jest ten, kto ma wszystko, ale ten, kto cieszy się z tego, co ma. A my tak często lubimy narzekać i koncentrować się na „brakach”, nie widząc tego, co „mamy”. Trzeba być życzliwym, uśmiechniętym, spełniać się i realizować swoje pasje. I nie zapominać o ludziach, którzy są obok nas. Kochać ich i akceptować takimi jakimi są.

Zatańczyć walca

Największym marzeniem pani Ewy jest być na prawdziwym wiedeńskim balu i zatańczyć walca... Bo taniec to to, co nasza bohaterka uwielbia robić. To jej niespełnione marzenie - taniec zawodowy.
— Zawsze kochałam taniec i kocham... To było moje marzenie od młodych lat, by tańczyć — opowiada. — Moją pasję taneczną podziela córka i ona spełnia swoje marzenia. Trzeba marzyć... Ja czuję się spełniona, kochana i szczęśliwa. 14 lutego ozdabiam mieszkanie serduszkami. To dla naszej rodziny wyjątkowy dzień, będzie tort w kształcie serca i pizza też... Będą życzenia od rodziny, znajomych i od uczniów... Będziemy świętować i kiedy o tym pomyślę, to łzy napływają mi do oczu... Jestem ogromną szczęściarą!

Joanna Karzyńska