Chemiczka z Lubawy i kosmetyki... bez chemii

2022-02-05 09:07:57(ost. akt: 2022-02-04 15:44:26)

Autor zdjęcia: .

Na co dzień uczy dzieci chemii w Lubawie. Gdy jej córeczka zaczęła borykać się z problemami skórnymi, postanowiła sama zrobić dla niej bezpieczne kosmetyki. Tak się zaczęła przygoda Jolanty Skórzewskiej z naturalnymi produktami.
Jolanta Skórzewska jest nauczycielką chemii w Lubawie. Jest także mamą dwójki studentów oraz wielką miłośniczką kawy i książki.

— Lubię rzeczy proste i praktyczne — opowiada pani Jola. I takie właśnie są produkty wychodzące z jej małej manufaktury kosmetycznej, która powstała z pasji do naturalnych produktów. Za sukcesem jej wyjątkowych mydełek, olejków i innych kosmetyków stoi historia mająca swój początek kilkanaście lat temu, gdy jej córeczka borykała się z problemami skórnymi.

W tamtych latach oferta preparatów dla alergików była mocno ograniczona. Dlatego pani Jola postanowiła wykorzystać swoją wiedzę z dziedziny chemii i wykorzystała to, co natura nam daje. Bez śladu syntetycznej chemii.

Fot. .

— Jako chemik doskonale rozumiem, co jest napisane na etykietach kosmetyków. Nierzadko jestem tym faktem przerażona— mówi Jolanta Skórzyńska. — Tworzę kosmetyki dla wszystkich, którzy nie godzą się na bylejakość, a przyszłość świata i wygląd własnego ciała są dla nich ważne.

Olej z pestek dzikiej róży, mydło marchewkowe czy serum młodości to doskonały wstęp do świata produktów tworzonych przez panią Jolę.

— Tworzę zdrowe i sprawdzone kosmetyki naturalne, które czerpią ze świata roślin to, co najlepsze. Składniki odżywcze zawarte w recepturach gwarantują działanie. Nie ma w nich ani krzty sztuczności — opowiada pani Jola. — Moje naturalne mydła, musy, masła, oleje, hydrolaty i półkule kąpielowe tworzę z troską i świadomością, że w roślinach znajduje się wiele dobroczynnych substancji. Wiem, że nie ma potrzeby zbędnego kombinowania, aby było dobrze. Wiem, że moje kosmetyki mają taki skład, jaki mieć powinny. Prosty. — "Simpleco" w języku esperanto znaczy "prostota"— inna nazwa dla mojej manufaktury nie wchodziła w grę, miało być po prostu Simple i Eco — podkreśla.

Każdy z kosmetyków tworzonych przez Jolantę Skórzyńską zapakowany jest w opakowanie wykonane ręcznie, etykiety drukowane są na naturalnym papierze, bez folii. Wszystko jest tworzone w trosce o naturę, to mały gest mający ogromne znaczenie dla środowiska.

— Może opakowanie jest mniej profesjonalne, może kostka trochę krzywa... Ale za to właśnie kochamy naturę. Za jej niedoskonałość i cudowność zarazem — mówi pani Jola.

Pozostaje pytanie, czy to bezpieczne, sprawdzone, przebadane?

— Wszystkie kosmetyki, choć naturalne, spełniają, wymagania stawiane w zakresie produkcji i dopuszczenia do obrotu – produkowane są metodą rzemieślniczą, ale z zachowaniem GMP (Zasad Dobrej Praktyki Produkcji), posiadają pełną dokumentację oraz Raporty z Oceny Bezpieczeństwa Kosmetyków sporządzone przez uprawnionych Safety Assesorrów oraz wpisane są do europejskiego CPNP — wyjaśnia.

Alina Laskowska