Pan Andrzej walczy z pracownikami GOPS z Dźwierzut. Ma do nich żal, że uprzykrzają mu życie. Bez powodu?

2022-02-02 20:41:04(ost. akt: 2022-02-08 09:41:07)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay.com

Czy Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Dźwierzutach powinien motywować, czy dołować? Takie pytanie zadaje pan Andrzej, który korzysta ze wsparcia instytucji. Ale jednocześnie, jak twierdzi, czuje się odsunięty: "A może za długo dla nich żyję?"
Pan Andrzej jest po sześćdziesiątce. Pracował jako hydraulik. W życiu nie miał lekko. Gdy był młodszy, nie myślał o zdrowiu, a bywało, że nie wylewał też za kołnierz. Ale w końcu zrozumiał, że musi o siebie zadbać. Tylko że było już za późno, bo ból kręgosłupa nie pozwolił mu pracować. Doszła jeszcze cukrzyca, problemy ze wzrokiem i kilka innych schorzeń.

— Mam na stałe trzecią grupę inwalidzką. Dostawałem też okresowy zasiłek i zwrot za leki. Niestety Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Dźwierzutach nie jest mi przychylny. Urzędnicy nie wierzą w moje choroby i każą iść do pracy. Mówią, że symuluję. Że nic mi nie jest. I że nie potrzebuję żadnych leków. A ja raz na jakiś czas brałem nawet zastrzyki na kręgosłup, bo nie dawałem rady z bólu. Był też moment, że nie przyznano mi zasiłku — opowiada pan Andrzej, który mieszka niedaleko Dźwierzut. — Nie miałem pieniędzy, więc nie było mnie stać na leki. Mój stan się pogorszył. Trafiłem nawet do szpitala. Ale urzędnicy nie wierzą, że tam byłem. Mówią, że wymyślam. A ja mam przecież wypis!

I dodaje: — Pokazywałem w GOPS-ie rachunki za leki, ale je wyrzucano. Leki kosztują mnie 200-300 zł. W zależności od miesiąca. Zwrócono mi tylko raz 40 zł. Powiedziano, że to ma mi wystarczyć. Sam autobus do Dźwierzut w dwie strony kosztował mnie 27 zł. Do Dźwierzut 9 zł, ale powrotnego już nie miałem, więc musiałem pojechać do Szczytna, a potem dopiero do domu. Ale GOPS ma dla mnie radę: mogę jeździć rowerem. A co jak padnę pod drodze? „Będziemy mieli z panem spokój” — usłyszałem.

Teraz pan Andrzej znowu od stycznia dostaje zasiłek okresowy i będzie go pobierał przez rok. Co miesiąc dostanie ok. 600 zł. Ale, jak podkreśla, nie może przeboleć, że najbardziej podupadł na zdrowiu wtedy, kiedy nie miał zasiłku.

— Do grudnia nie miałem ani grosza. Miałem jednak kontrole z GOPS-u. Pytano, ile mam ziemi. Po rodzicach dostałem 28 arów plus posesja. Usłyszałem, że mam plantację ziemniaków i kurzą fermę. Zgadza się, mam pięć kurek. Jedna kura znosi dwa jajka na trzy dni. I też nie zawsze. Gdy są mrozy, nie mam żadnego jajka. Na 9 arach sadzę ziemniaki na swoje potrzeby i inne warzywa. Mam też jabłonie i krzewy owocowe. Gdyby nie to, umarłbym z głodu. Zamiast cieszyć się, że mam z tego korzyści, pracownicy GOPS-u mówią, że mam z tego pieniądze. Że sprzedaję ziemniaki i handluję jajkami. Z góry zakładają, że tak jest, a to nieprawda — podkreśla pan Andrzej. — Czasami przyjeżdżają do mnie dzieci. Raz, podczas takiej wizyty, wpadł do mnie GOPS na rewizję. Zaglądali do lodówki, a nawet do garnków. Za dużo było w tych garnkach... Mam dużo przetworów, bo mam z czego je robić. Te przetwory też się nie podobały. Usłyszałem, że skoro jestem taki biedny, to nie powinienem ich mieć. Byłem cały roztrzęsiony, bo tego nie rozumiałem. Na szczęście obyło się bez pogotowia. A najlepsze jest to, że sąsiad obok mnie ma zboże na polu. Pracownicy GOPS uznali, że jest moje. I że pozwala mi zarabiać. To nie koniec absurdów. Mam spisywać, co zjadłem, za ile i u kogo. Tego też nie rozumiem. Jeśli u sąsiada wypiję kawę, mam go pytać, ile kosztowała? Po co to w ogóle? Żeby donieść w GOPSie? Takie bzdury mam na piśmie, bo GOPS te zalecenia przysłał mi pocztą.

Z 600 zł trudno będzie związać koniec z końcem. Ale pan Andrzej cieszy się nawet z takiego wsparcia. Nie rozumie jednak, dlaczego GOPS nie wspiera go dobrym słowem.

— Od tego są ci ludzie. Mają motywować, a nie dołować. Gdy nie miałem zasiłku, byłem zapisany w urzędzie pracy. Stamtąd wysłano mnie do lekarza, który stwierdził, że nie nadaję się do pracy. Dostałem zaświadczenie na dwa lata. A GOPS chce, żebym chodził do urzędu pracy raz w miesiącu. I za każdym razem chce mi udowodnić, że udaję. Ale ja przecież mam zaświadczenie! Czy ci urzędnicy się na mnie uwzięli? — zastanawia się pan Andrzej. — Niewiele brakowało, abym skończył życie. Gdyby nie szpital, nie byłoby mnie tu dzisiaj. A być może za długo dla nich żyję?

Danuta Skonieczna, kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dźwierzutach nie chce rozmawiać na temat pana Andrzeja. Zasłania się RODO.

Temu panu absolutnie niczego nie brakuje — podkreśla Danuta Skoneczna. — Wszystko odbywa się zgodnie z procedurami. Jeśli pan uważa, że dzieje mu się krzywda, niech wystąpi do nas o wydrukowanie karty świadczeń z dowolnego okresu. Wszystko jest w dokumentach. To najlepszy sposób, bo wtedy nie ma gołosłowności.

ADA ROMANOWSKA

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Dorota #3090348 3 lut 2022 18:46

    Gops - instytucja, która nie powinna była nigdy powstać.

    Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz

  2. Szalona #3090258 3 lut 2022 12:15

    Alkoholikom rentę dają a jak już o zapomogę piszesz to do pracy masakra jakaś

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

  3. Szalona #3090255 3 lut 2022 12:14

    Hahaha i dobrze niech w końcu robią porządek z nimi

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  4. stara baba #3090213 3 lut 2022 08:56

    Najprościej chlać i olewać wszystko, a potem wyciągać łapy do GOPS czy MOPS. Tam znikąd pieniądze nie trafiają.Tam idą pieniądze od ludzi ciężko pracujących i często ledwo ciągnących z m-ca na m-c. Ich urzędy nie pytają czy mogą odłożyć składkę dla nierobów.

    Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz

  5. KL #3090199 3 lut 2022 08:03

    Uwazam, ze kazdy starszy czlowiek schorowany powinien miec miejsce w dps. Niestety bez kur i psa. Milosierdzie gminy-taka byla kiedys nowela bodajże ktoregos z pozytywistów albo i nie. Chyba Konopnickiej. Nie wierzę, ze to prosty klient, zycie uczynilo go za pewne na tyle szorstkim ze nie moze dogadac sie z dziecmi(nie zabraly go) ani z gopsem. I ludzie! bilety do UP co 5 tygodni tez kosztują, bo rozumiem ze mozna stawiac sie w celu aktywizacji zawodowej, co tez sama czynię i nie mam za to zalu, bo taka polityka urzędu. Sama bylam swiadkiem jak osoba zarabiająca zbiorem kurek i podgrzybków, bardzo pracowita placiła za bilety do Up ze 30 zl. Dla mlodej kobiety to szampon i spodnie z bazaru, albo paczka potrzebnych podpasek. Czas zając sie starszymi ludzmi. CO do jego plantacji. Sprobuj posadzic, na sama chemie wydasz pierdyliony. 90 zl bulimy na 3ary bo mszyca, stonka i inne cuda wianki. Jak nie pryskasz to sie zmarnuje.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (6)