Mateusz Krawiecki z Iławy pokonał swoje słabości i 3 tysiące ludzi

2022-02-01 10:00:00(ost. akt: 2022-02-01 10:51:03)
Mateusz Krawiecki na jednym z biegów

Mateusz Krawiecki na jednym z biegów

Autor zdjęcia: Kacper Ptasiński

To był prawdziwy "hardkor"! Iławianin Mateusz Krawiecki pokonał 70 przeszkód i 24 kilometry. W biegu z przeszkodami Runmageddon Hardcore zajął trzecie miejsce.
Zawsze dużo się ruszał. W dzieciństwie grał w piłkę, potem biegał. Jednak dopiero gdy odkrył biegi z przeszkodami – czuje się spełniony. Nic dziwnego, w weekend 22-23 stycznia wystartował na dystansie Hardcore w biegu Runmageddon. Pokonał 70 przeszkód, własne słabości oraz 3 tysiące innych uczestników. W Twierdzy Modlin, w środku zimy – to nie było łatwe! Mateusz Krawiecki zajął trzecie miejsce!
– Organizator świetnie wykorzystał infrastrukturę Twierdzy – opowiada. – Mam na myśli m.in. Cytadelę, która ma ponad dwa kilometry długości i jest najdłuższym budynkiem w Europie. Dystans "Hardcore" jest trudny, na pewno nie dla początkujących. Do tego pogoda: było dość chłodno. Przeszkody mokre i oblodzone. Mimo to miło będę wspominał ten start – mówi.


Był to jednocześnie jego setny start w tego typu biegach w ciągu sześciu lat. W tym czasie 58 razy zajął miejsce na podium i 25 razy wygrał. Nie liczył tego wcześniej, więc podczas dekoracji w Twierdzy Modlin był mocno zaskoczony, że ktoś to policzył za niego. – Porównano mnie do Adama Małysza polskich biegów przeszkodowych to było bardzo miłe – mówi.

– Hardcore mnie nie zniszczył – mówi z uśmiechem. Tak trudny dystans to dla niego nie pierwszyzna. Ma za sobą biegi Ultra, a Hardcore, czyli średni dystans biegu z przeszkodami, przebiegł już siódmy lub ósmy raz. – Mówiłem, że nie za bardzo liczę, ale chyba powinienem – śmieje się.


Przejście przez wodę, czołganie się w błocie, pod drutem kolczastym, 40-kilogramowe łańcuchy lub worki z piaskiem, które trzeba przenieść. Dźwiganie belki drewnianej. Naprawdę można się zmęczyć. – Po ostatnich zawodach mam do dziś poobcierane całe plecy.

Biegi z przeszkodami na Igrzyskach w Paryżu będą już sportem olimpijskim. – To mnie bardzo cieszy – mówi Mateusz Krawiecki. – Od biegów tzw. asfaltowych i maratońskich biegi z przeszkodami sporo się różnią. Od nas wymaga się wszechstronności. Musimy być przygotowani biegowo, siłowo. Liczy się siła chwytu. I psychika oczywiście – podkreśla. – Ból i cierpienie na trasie są bardzo duże. Ale i satysfakcja... jeszcze większa! – dodaje.

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl