Bomba nie wybuchła, ale "Orzełka" dosięgła seria ze skorpiona

2022-01-25 09:55:18(ost. akt: 2022-01-25 10:01:07)
Andrzej R. wyszedł z domu z kobietą. Zabójca z odległości około metra strzelił do niego pięć razy z pistoletu maszynowego skorpion. Potem odjechał na rowerze. W koszu na śmieci zostawił bombę.
To były czasy, kiedy władza prezydenta Olsztyna kończyła się wraz ze zmierzchem. Wtedy władzę nad miastem przejmowały gangi. Były to czasy, kiedy kupno broni nie stanowiło specjalnego problemu, a płacenie haraczy przez biznesmenów było czymś równie oczywistym, jako to, że teraz ich bandytom nie płacą. Strzelaniny nie wybuchały może codziennie, ale było ich całkiem sporo. Bandycka elitę stanowiło wtedy w mieście kilka, może kilkanaście osób z dwóch ostro zwalczających się ze sobą grup. Na czele obu stali bracia: Dariusz i Krzysztof R. oraz Andrzej i Jarosław R., zwani "Orzełkami". Pierwszą ofiarą wojny gangów padł Dariusz R., którego ktoś zastrzelił z karabinu maszynowego na ulicy Kanta. Potem w podobny sposób zastrzelono Andrzeja R. Można powiedzieć, że w ten sposób porachunki zostały wyrównane....

To fragment czwartego odcinka naszego cyklu "Kiedy rządziły nami gangi", który możecie przeczytać w dzisiejszej (25..01.2022) Gazecie Olsztyńskiej.

Wcześniejsze teksty:
Śmiertelna seria na Kanta (24.01)
"Lenin" wyleciał w powietrze (20.01)
Pod Olsztynem zginął nie tylko Gorbaczow (21.01)
Można je znaleźć tutaj: http://kupgazete.pl/
Następny: Konwój rozstrzelany w lesie

Igor Hrywna