KOBIECYM OKIEM: Stawić czoło traumom [FELIETON]

2022-02-06 15:00:00(ost. akt: 2022-02-12 09:04:02)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Czasami uciekając lub próbując czegoś uniknąć tak mocno się na tym właśnie skupiamy, że sami wpadamy w zastawione przez siebie sidła. Jakby krążąc wokół złych myśli przyklejamy się do pajęczyny i jak te muchy kręcimy się, wiercimy i rzucamy a obok patrzy na nas czarna wdowa, która jest niczym przeznaczenie sprawiając, że bzyczenie w głowie oraz strach staje się realny.
Nawołując do tego przypomniał mi się pewien spektakl, na którym byłam mając 10 lat. Wtedy go nie zrozumiałam. Wydawał mi się śmieszny i irracjonalny. I nie wiedziałam co aktorzy chcieli przekazać… aż do dziś.

Przedstawienie miało dwie części. Pierwsza opowiadała o tym jak pewna pani uciekała od ojca alkoholika i szukając męża skupiła się tylko na kandydatach, którzy stronili od alkoholu. Szczęśliwa, w końcu spotkała sportowca, który tryskał radością, optymizmem, trzymał rygorystyczną dietę, która nie akceptowała żadnych używek, a treningi były dla niego najważniejszą częścią dnia. Pobrali się. Kobieta pokładała w mężu wielkie nadzieje, że w końcu wyrwała się ze świata alkoholizmu i przemocy psychicznej. Bowiem jedyną myślą, którą kierowała się ona podczas szukania towarzysza życia było - zero uzależnień. Jednak tak mocno skupiła się tylko na tym aspekcie, że nie zauważyła, iż jej mąż nie różnił się mocno od jej ojca. Mężczyzna po 3 latach ich wspólnego małżeństwa doznał kontuzji, był unieruchomiony przez pół roku, po czym okazało się, że już nigdy nie wróci do aktywności fizycznej. Załamał się i zaczął pić oraz znęcać się psychicznie nad żoną obwiniając ją o swój zły stan, nieszczęście oraz kalectwo. A ta będąc z aspołecznej rodziny przyjmowała ten jego ból i brała odpowiedzialność za jego nieszczęście, bo tak została wychowana w domu rodzinnym.

Pierwsza część spektaklu skończyła się wątkiem, gdzie owa kobieta zrozumiała, iż uciekając od czegoś nigdy się tego nie pozbędziemy. Trzeba stawić czoło traumom, pokochać siebie i zaakceptować przeszłość, przytulić swoje wewnętrzne dziecko i cieszyć się każdym dniem… bo w przeciwnym wypadku zadziała prawo przyciągania.

Druga część owej opowieści była karykaturą współczesnej rodziny. Pan pijak siedział na krześle, a wokół niego biegało mnóstwo ludzi pomagając mu stanąć na nogi. Teść zaproponował mu pracę - lecz ten po kilku dniach nie był w stanie stawić się, ponieważ poprosił o wcześniejszą wypłatę na „długi i rachunki” i wszystko przepił. Przyjaciel dawał mu już którąś pożyczkę i nigdy nie otrzymał nawet złotówki zwrotu, ale miał on dług wdzięczności, więc czuł, że musi mu pomoc. Mama przychodziła codziennie gotować mu obiady i pilnować by jadł. Siostra wspierała brata i codziennie dzwoniła do niego sprawdzając czy jest trzeźwy. Nieszczęśliwa żona stała cały czas obok, błagała żeby ten przestał pić i znów był dawnym wesołym sobą. Za każdym razem gdy któryś z członków rodziny do niego podchodził sugerując pomoc, ten wstawał z krzesła obiecywał poprawę i z powrotem na nie siadał po otrzymaniu wsparcia. Sytuacja miała miejsce za każdy razem, gdy ktoś próbował mu pomóc.

Nagle pijak rozejrzał się po pokoju i zorientował że wszyscy zniknęli. Już nikt się o niego nie troszczył, nikt nie oferował mu pieniędzy, nikt nie sprawdzał jak się ma i co robi. Pijak popłakał się, że został sam, zaczął krzyczeć, wołać o pomoc, ale nikt nie przychodził. Zdezorientowany posiedział tak chwile, po czym wstał, wyprostował się i poszedł przed siebie z pewnością i determinacją wypisaną na twarzy.

Cała jego rodzina pomagała mu latami, aż stracili wszystko co sami mieli. A pijak dopiero jak dotknął dna i został sam - uwolnił się od współczucia innych i bólu - postanowił zmienić swoje życie, bo zrozumiał że jeżeli sam sobie nie pomoże to nikt tego za niego nie zrobi.

Pytanie do ciebie - czy poświęcisz całe swoje życie i szczęście ratując cudze? Czy twoja oferowana pomoc oby na pewno służy tej osobie? Czy uważasz, że jesteś w stanie pomóc bliskiej ci osobie, pomimo ogromnego ładunku emocjonalnego, który utrudnia wam obiektywną komunikację? Czy masz kwalifikacje do tego, żeby umieć dotrzeć do osoby uzależnionej czy raczej powinieneś oddelegować tę rolę specjaliście?

Czasami opuszczając kogoś robimy mu największa przysługę, a najgorsza rzeczą, jaką można zrobić udzielając komuś pomocy to zapomnieć o sobie.

FatKeller

O AUTORCE:
Fot. Piotr Arnold fotografia
Daria Keller (bo tak naprawdę się nazywa), chociaż większość osób mówi po prostu - FATKELLER - absolwentka AWFiS w Gdańsku, specjalizacja instruktor fitness, trener personalny oraz dietetyk. Po 9 latach w szkole sportowej w Mrągowie, pływając na żaglówkach i windsurfingu nauczyła się, że tylko ciężką pracą można osiągnąć sukces - co codziennie pokazuje swoim klientom w FatKeller - Studiu Fitness Online - ale podkreśla, że na treningu trzeba przede wszystkim czuć (oprócz mięśni) dobrą zabawę i przyjemność z tego co się robi, bo bez tego jest nudno... więc próbuje tą pasje przelać na swoje Fatkillerki! Trzy lata pracy w szkole rodzenia, pozwoliły na zdobycie praktyki z kobietami w ciąży na tyle potężnej, że nauczyła się tam trzech rzeczy:
1. Kobieta w ciąży powinna ćwiczyć, jeżeli chce łatwiej przejść samą ciążę i poród.
2. Kobieta w ciąży ma zawsze rację.
3. Kobieta w ciąży ćwiczy podwójnie...
Dzięki swojej pracy codziennie rozmawia z dziesiątkami kobiet, o których pisze miedzy innymi w swoich felietonach. Daria prywatnie mówi do siebie "Daria, ty super pogromco tłuszczu! Jaki dziś będzie piękny fit dzień, bo znów zabierzemy dziewczynom po parę centymetrów z obwodów i napiszemy o tym dniu KOBIECYM OKIEM"