Przed nami drogi rok. Te towary i usługi podrożeją najbardziej
2022-01-11 20:39:13(ost. akt: 2022-01-11 16:25:40)
Jedno pytanie chodzi nam dziś po głowie: co dalej z cenami? Ile w tym roku będzie kosztował chleb, a ile zapłacimy za kilogram mięsa? I kiedy drożyzna przestanie nam aż tak doskwierać?
Inflacja rośnie i na razie nic nie wskazuje na to, że coś się zmieni. Rosną też ceny, co najbardziej odczuwamy, zaglądając do portfela. Ten, po zakupach, chudnie w oczach. Jeżeli chodzi o żywność, w 2021 roku najbardziej zaskakiwały wysokie ceny oleju, masła i chleba. Polska nie jest jednak wyjątkiem w kwestii coraz wyższych cen. Pandemia przyniosła ogólnoświatowy kryzys i wszędzie rosnąca inflację. Niektóre państwa radzą sobie lepiej, inne gorzej. W Polsce łatwo na pewno nie jest. Chociaż państwa bałtyckie borykają się z dwucyfrową inflacją, a gospodarka Turcji na naszych oczach zaczyna się sypać, ale najbardziej martwimy się o siebie. Niestety w 2022 roku nie ma dobrych prognoz — będziemy zmuszeni głębiej sięgnąć do portfela. Za co zapłacimy najwięcej?
Droższy fryzjer i kawa na mieście
Według analityków inflacja będzie prawdopodobnie rosła do połowy roku, ale to nie znaczy, że potem będzie malała. W grudniu zeszłego roku wyniosła 8,6 proc. Oznacza to, że powinniśmy przyzwyczaić się do rosnącej drożyzny. Duży wpływ na to ma najwyższa podwyżka cen energii od sześciu lat. Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził taryfy, zgodnie z którymi od stycznia za prąd płacimy więcej o 24 proc. Przeciętna rodzina zapłaci w 2022 roku 300-400 złotych więcej za prąd niż w roku poprzednim, a w przypadku gazu, wydamy nawet 1,5-3 tys. zł więcej. Dlatego ci, którzy ogrzewają tym paliwem domy, trzymają kciuki za ciepłą zimę. Tylko że nawet jej koniec nie będzie oznaczał końca podwyżek. Za drogi gaz i prąd jeszcze zapłacimy — chociażby w sklepach, kupując żywność. Najszybciej jednak będą rosły ceny usług. Specjaliści szacują, że będzie za nie trzeba płacić średnio 8-11 proc. więcej. Jeśli więc dzisiaj za obcięcie włosów płacimy u fryzjera 100 zł, wkrótce wydamy 110 zł. Droższe zabiegi, jak farbowanie, wzrosną nawet o kilkadziesiąt zł za usługę. Mocno rosnąć będą też ceny usług hotelowych czy gastronomicznych o 12 proc., nastąpi również wzrost kosztów usług lekarskich — nawet 16 proc. Wyjście do kawiarni czy restauracji także ma kosztować dużo więcej. Tu ceny podskoczą o ok. 15 proc. Ale usługi to nie wszystko. Ceny w sklepach spożywczych też dadzą nam w kość.
Masło znowu w górę
I tu zaczynają się schody, bo bez wizyt w sklepach nie da się żyć. Znowu zdrożeją masło, margaryny i oleje — o 14,2 proc. Droższe będą też świeże warzywa — nawet 13,1 proc. Również owoce pójdą w górę — 6-8,7 proc. Za chleb i makarony zapłacimy natomiast o 5,4 proc. więcej. Mleko, sery i jaja zdrożeją o 3,7 proc., a mięso o 2,4 proc. Więcej zapłacimy też za papier toaletowy. To nie żart. W 2022 roku jego ceny zanotują dwucyfrowe wzrosty. Taka sytuacja nie miała miejsca przez ostatnie 25 lat. Winny jest niedobór pulpy celulozowej i jej rosnące ceny. Szacuje się, że ceny mogą wzrosnąć nawet o 15-20 proc.
Ceny staną w miejscu?
Rząd walczy z drożyzną. Wprowadził tarczę inflacyjną. To duży pakiet obniżek — akcyzy na paliwo, podatku VAT na gaz i energię elektryczną oraz dodatek osłonowy dla 5 mln gospodarstw domowych. Od 1 lutego natomiast VAT na wybraną żywność ma być zerowy. Jak to może wpłynąć na inflację i ceny żywności? Czy faktycznie będą one niższe?
— Należy przede wszystkim wziąć pod uwagę, że stawką 5 proc. objęta jest przede wszystkim grupa produktów spożywczych takich jak mięso, produkty mleczarskie, warzywa, zboża, tłuszcze jadalne, lody, niektóre napoje oraz od lipca 2020 roku owoce tropikalne i cytrusowe, wyroby ciastkarskie, zupy i buliony, niektóre przyprawy. Oczywiście kategorie takie jak mięso, produkty mleczarskie, warzywa stanowią ważną i stałą pozycję w koszykach zakupowych i teoretycznie, jak oceniają eksperci, stanowią one ważną część koszyka inflacyjnego. Jednak to teoria i nie ma pewności, czy ta obniżka w całości przeniesiona będzie na konsumentów oraz jak wpłynie na całą strukturę cen. W razie tymczasowych zmian VAT należy liczyć się także z dodatkowymi czynnikami kosztotwórczymi — mówi serwisowi portalspozywczy.pl Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu. — Przykładowo dla kilograma mięsa za 25,8 zł cena detaliczna po zmianie VAT z 5 proc. na 0 proc. zmalałaby zaledwie nieco ponad 1 zł na kg. Jednak w sytuacji gwałtownego, masywnego i ciągłego wzrostu cen i kosztów prowadzenia biznesu spowodowanego podwyżkami cen energii czy nowymi obciążeniami fiskalnymi jak np. minimalny podatek dochodowy nie należy przyjmować, że obniżka może nie być skonsumowana przez wzrost innych elementów ceny.
Dlatego jeden z posłów ma inny pomysł na walkę z drożyzną. Kazimierz Smoliński z PiS-u chce, aby wprowadzić ceny regulowane na chleb, cukier czy mąkę.
— Chcemy wprowadzić ceny regulowane na artykuły żywnościowe — chleb, cukier, mąkę. Jeżeli inflacja będzie wzrastała, to nawet takie rozwiązanie może zostać wprowadzone — powiedział Kazimierz Smoliński z PiS-u w programie "Debata Dnia" na antenie Polsat News.
To nie pierwszy raz, kiedy o cenach decyduje władza. W czasach PRL wprowadzano kartki, reglamentowano towary i odgórnie ustalano ceny. Po ponad 50 latach ustrój PRL się skończył. Od 1989 roku w Polsce mógł rozpocząć się proces przemian demokratycznych i gospodarczych. Podjęto wówczas decyzje o odejściu od zasady odgórnego ustalania cen i otworzono rynek. Polacy postawili na przedsiębiorczość i zaczęli zakładać prywatne firmy.
ADA ROMANOWSKA
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
nikt #3087489 12 sty 2022 09:24
Moja babcia mawiała ,,jak kiełbasa pójdzie w górę,to jajka pójdą w dół ".
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Stary dziad #3087466 12 sty 2022 07:49
Tylko tęczowa zaraza i sodomici spod znaku lewicy mogą narzekać. W rzeczywistości wszystkie wskaźniki idą do góry, a Polakom żyje się lepiej i łatwiej, dzięki wytężonej pracy rządu. Programy 500+ sprawiły że znikło ubóstwo. I co z tego że żywność jest droższa skoro mamy więcej pieniędzy. Ale czerwona mafia zawsze będzie narzekała. Na pohybel!
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) odpowiedz na ten komentarz
Podatnik #3087447 11 sty 2022 21:52
Kiedyś już o tym wszystkim czytałem. Pierwszy nazywał się Zaraza i szerzył wszelkie choroby (Covid-19). Drugi nazywał się Głód (inflacja, bankructwa i brak pracy). Trzeci nazywał się Wojna (zazwyczaj przychodzi ze wschodu). Czwarty kroczy na końcu i zwie się Śmierć. W tej książce wszyscy czterej jeździli konno i opisali w niej nawet certyfikaty covidowe (o znaku bez którego nie można było handlować). Ech kto by pomyślał, że to taka przyszłościowa książka :/
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz