Ojciec: Potraktowali mojego syna jak bandytę! Czytelniczka: Było zupełnie inaczej

2022-01-05 09:46:33(ost. akt: 2022-01-05 08:33:24)
Wubiegłym roku (do listopada) kontrolerzy przeprowadzili kontrole w 20 918 pojazdach, wystawiając 8761 wezwań do zapłaty

Wubiegłym roku (do listopada) kontrolerzy przeprowadzili kontrole w 20 918 pojazdach, wystawiając 8761 wezwań do zapłaty

Autor zdjęcia: archiwum GO

Wracamy do tematu. Kilka dni temu opisaliśmy historię pana Mariusza. 13 października jego syn — przypomnijmy — jechał autobusem linii 127. Podczas kontroli biletów okazało się, że nie miał przy sobie ważnej karty miejskiej, która upoważnia go do darmowych przejazdów komunikacją miejską. Nie miał też legitymacji.
Kontrolerzy znali dane personalne mojego syna. Chłopak podał je ustnie. Były one zgodne z prawdą i zostały spisane na samym początku kontroli — relacjonuje pan Mariusz.

Mimo to kontrolerzy zatrzymali pasażera i postanowili go przewieźć na pętlę autobusową na Redykajnach. Czekał tam patrol policji, który miał potwierdzić dane osobowe nastolatka. Chłopak zadzwonił do ojca, który natychmiast zainterweniował. Mężczyźnie udało się wsiąść do autobusu linii 127, którym jechał jego syn. — Spotkałem się z kontrolerami, powiadomiłem ich, że jestem ojcem pasażera. Żeby potwierdzić swoje dane, pokazałem legitymację służbową. Oni w ogóle nie chcieli rozmawiać ze mną na ten temat — żali się ojciec. — Powiedzieli mi: „Chłopak nigdzie z panem nie wysiądzie. My go wieziemy na Redykajny”.

Sytuację pogarszał ten fakt, że syn pana Mariusza ma problemy psychologiczne. — Tydzień przed interwencją wyszedł ze szpitala psychiatrycznego do którego trafił z podejrzeniem depresji. Stwierdzono u niego stany lękowe i zaburzenia adaptacyjne. Poza tym mój syn jest chory na astmę oskrzelową — informuje mieszkaniec Olsztyna.

Widząc zły stan syna, pan Mariusz wysiadł z nim na przystanku obok szpitala miejskiego. Udało mu się to zrobić mimo gróźb ze strony kontrolerów. — Później cofnąłem się do pracy, wziąłem samochód i razem z synem pojechałem na Redykajny. Chciałem sprawdzić, czy na pewno jest tam policja i czy na pewno miałem do czynienia z kontrolerami, a nie jakimiś przebierańcami — wyjaśnia.

Na Redykajnach rzeczywiście czekała policja. Funkcjonariusze potwierdzili dane młodego pasażera. Ostatecznie pan Mariusz nie musiał płacić mandatu, bo jego syn jest posiadaczem aktualnej karty miejskiej. Ojciec poniósł jedynie koszty manipulacyjne w wysokości 17 złotych.

Mimo to mężczyzna napisał skargę na kontrolerów. Złożył także zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. Skontaktował się też z naszą redakcją.

— Zależy mi na nagłośnieniu tej sprawy, żeby podobne sytuacje nigdy się nie powtórzyły — wyjaśnia. — Żeby inne dzieci i inni rodzice nie przeżywali tego, co my. Żeby kontrolerzy wykazywali się empatią i zdrowym rozsądkiem, a nie zatrzymywali dzieci na Jarotach i wieźli na Redykajny. A gdyby takie dziecko nie miało telefonu? A gdyby była zła pogoda i taki dzieciak nie miałby pieniędzy, żeby kupić bilet na drogę powrotną? — pyta oburzony ojciec.

Historia pana Mariusza wzbudziła spore emocje wśród naszych czytelników. Skontaktowała się z nami m.in. oburzona pasażerka, która — jak twierdzi — była świadkiem opisanej sytuacji. Jednak jej wersja wydarzeń różni się od przedstawionej przez pana Mariusza.

— Kontrolerzy złapali trzech młodych chłopaków, którzy tego dnia jechali bez ważnego biletu (siedziałam obok nich). Chłopcy byli bardzo nieuprzejmi, niekulturalni — relacjonuje nasza czytelniczka. Jej zdaniem syn pana Mariusza „nie wyglądał na bezbronne, wystraszone dziecko”.

Pasażerka potwierdza, że na jednym z przystanków do autobusu linii 127 wsiadł mężczyzna.

— Nie przedstawiając się, pomachał legitymacją służbową kontrolerowi przed nosem — twierdzi kobieta. — Krzyczał: „Proszę mi pokazać zapis w Kodeksie karnym, gdzie jest informacja, na jakiej podstawie zatrzymaliście mojego syna”. Gdy kontroler bardzo spokojnie wyjaśnił, na jakiej podstawie chłopiec został zatrzymany, pan wyciągnął za rękę swoje dziecko z autobusu na kolejnym przystanku. W tym czasie kontroler prosił o numer legitymacji owego pana, jednak tego numeru nie otrzymał — kończy nasza czytelniczka.

Michał Koronowski, rzecznik prasowy Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie: — Zgodnie z obowiązującym regulaminem kontroli biletów oraz z ustawą z 15 listopada 1984 r. Prawo przewozowe, żeby potwierdzić tożsamość pasażera wzywany jest patrol policji. W opisywanej sytuacji nastolatek nie miał przy sobie dokumentu, na podstawie którego kontrolerzy mogliby wypisać wezwanie do zapłaty. Do czasu przybycia funkcjonariuszy policji pasażer zobowiązany jest pozostać w miejscu wskazanym przez kontrolera, dodatkowo wszystkie formalności związane z pasażerami naruszającymi przepisy taryfowe lub porządkowe winny być załatwiane wyłącznie w pojeździe. Nie ma możliwości telefonicznego potwierdzenia danych, a policyjne potwierdzenie danych jest bardzo istotne, ponieważ w przeszłości niejednokrotnie miały miejsce przypadki, przeważnie wśród grupy nastolatków, gdzie w ustnym oświadczeniu podawane były dane innych osób nieletnich. Konsekwencje takiego postępowania często były bardzo poważne dla osób, których dane znalazły się na wezwaniu, ponieważ rozpoczynała się procedura windykacyjna. Co więcej, ujawnione przypadki mają ciąg dalszy w postępowaniu policyjnym toczącym się wobec osób podających fałszywe dane.

— Z relacji kontrolerów wynika, że po przybyciu ojca nastolatka na miejsce zdarzenia, nie potwierdził on danych syna, a jedynie pokazał legitymację służbową funkcjonariusza policji. Mimo że nie był na miejscu zdarzenia służbowo, to wyprowadził syna z pojazdu. Dane potrzebne do wystawienia wezwania zostały potwierdzone dopiero przez patrol policji na pętli Redykajny, przy czym czynności funkcjonariuszy były utrudniane przez ojca pasażera, który zachowywał się agresywnie. Kontrolujący w trakcie wykonywania czynności służbowych byli uprzejmi. Podczas przeprowadzania kontroli pasażer nie wykazywał żadnych oznak złego samopoczucia. A chcę wyraźnie podkreślić, że w przypadku osób nieletnich kontrolerzy wykazują wzmożoną czujność, aby przebieg kontroli był dla pasażerów zdarzeniem możliwie jak najmniej stresującym — zapewnia Michał Koronowski.

Dlaczego w takim razie stało się konieczne wywożenie młodego pasażera aż na Redykajny?

— Patrol policji wzywany jest w miejsce umożliwiające sprawne przeprowadzenie czynności przez funkcjonariuszy, z uwzględnieniem czasu niezbędnego do przyjazdu — wyjaśnia rzecznik ZDZiT. — Przybyły na miejsce ojciec pasażera nie miał przy sobie żadnych dokumentów syna. Nie miał Olsztyńskiej Karty Miejskiej, na której zapisane były bezpłatne przejazdy. W przypadku braku dokumentu uprawniającego do przejazdu warunkiem zapłacenia jedynie opłaty manipulacyjnej w wysokości 17 zł jest okazanie brakującego dokumentu — w tym przypadku wspomnianej OKM — w ciągu 7 dni.

Czy to prawda, że pracodawcy kontrolerów nie potraktowali skargi naszego czytelnika poważnie?

— Każda skarga, która jest zgłaszana do ZDZiT jest dokładnie rozpatrywana — przekonuje Michał Koronowski. — Chcę wyraźnie podkreślić, że kontrolerzy biletów olsztyńskiej komunikacji miejskiej swoją pracę wykonują sumiennie i z zaangażowaniem, ale niestety takie sytuacje, jak w opisanym przypadku, kiedy ich kompetencje są podważane, a wykonywane przez nich czynności zgodne z regulaminem oraz ustawą są utrudniane, nie są rzadkością. Wiele osób zapomina, że osoby korzystające z komunikacji miejskiej bez ważnego biletu i bez dokumentów uprawniających do przejazdów przekładają się na konieczność wyższych dotacji z budżetu miasta na funkcjonowanie komunikacji miejskiej. Dlatego powinniśmy doceniać niełatwą pracę kontrolerów. Dla przykładu podam, że w ubiegłym roku (do listopada) kontrolerzy przeprowadzili kontrole w 20 918 pojazdach, wystawiając 8761 wezwań do zapłaty w związku z brakiem ważnego biletu lub brakiem dokumentów uprawniających do przejazdów.

Paweł Snopkow



Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Tom #3086973 5 sty 2022 12:30

    Wskoczył Panisko ze szmatą policyjną hura bura szef podwóra i myślał że na krzyki kogoś weźmie. Buraczany Pies......

    Ocena komentarza: warty uwagi (30) odpowiedz na ten komentarz

  2. bob #3086963 5 sty 2022 11:26

    dlaczego na koniec miasta, to w centrum nie ma policji, ciagle odwracanie rzeczywistosci

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. allsteen #3086791 3 sty 2022 17:33

      "A chcę wyraźnie podkreślić, że w przypadku osób nieletnich kontrolerzy wykazują wzmożoną czujność, aby przebieg kontroli był dla pasażerów zdarzeniem możliwie jak najmniej stresującym — zapewnia Michał Koronowski." Tiiaa, jasne. I dlatego wywozicie dzieci na drugi koniec miasta i - jak rozumiem - po potwierdzeniu tożsamości przez policję, pozostawiacie je tam samym sobie?

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)