Tym żył region w 2021 roku

2022-01-03 08:42:21(ost. akt: 2022-01-03 09:06:39)
Jezioro Skarlińskie widok z wsi Nawra

Jezioro Skarlińskie widok z wsi Nawra

Autor zdjęcia: Stanisław R. Ulatowski

Każdego dnia dziennikarki i dziennikarze "Gazety Olsztyńskiej" oraz lokalnych tygodników przekazują czytelnikom dziesiątki informacji o życiu regionu. Od Elbląga po Ełk przypatrujemy się dzień po dniu poczynaniom władz, inwestycjom, a przede wszystkim życiu nas wszystkich, mieszkańców Powiśla, Warmii i Mazur. Jak z ogromu informacji wybrać te, które zostaną w pamięci 2021 roku? Poprosiliśmy redaktorów naczelnych naszych tygodników o takie, przyznajemy - niełatwe, podsumowanie w dzisiejszym wydaniu.

DZIAŁDOWO


U nas - sportowo: Dekorglass Działdowo mistrzem Polski! Nie udało się w 2016 ani w 2019 roku, ale do trzech razy sztuka – w wielkim finale LOTTO Superligi tenisistów stołowych Dekorglass Działdowo pokonał w Gdańsku Bogorię Grodzisk Mazowiecki! To historyczny tytuł działdowian, którzy jeszcze nigdy nie mieli mistrzostwa Polski. Aż do niedzieli 23 maja 2021. W ostatnim meczu sezonu 2020/2021 do historycznego tytułu Dekorglassu przyłożyli rękę Jakub Dyjas i grający trener Jirzi Vrablik. Ten trzeci, Chorwat Andrej Gacina, przegrał swój pięciosetowy pojedynek z mocnym Grekiem Panagiotisem Gionisem, który w czwartej grze finałowego meczu stanął do walki ze wspomnianym Dyjasem. As atutowy działdowian okazał się bohaterem meczu o złoto, bo nie dość, że na dzień dobry pokonał Czecha Pavla Sirucka (od razu zmuszając siedmiokrotnych mistrzów Polski do pogoni za wynikiem), to w decydującym pojedynku z Gionisem wyszedł z nie lada opresji. Przy stanie 1:1 w setach, Dyjas przegrywał w trzeciej i ostatniej partii już 4:8, ale w sobie tylko wiadomy sposób odrobił straty, wygrywając ten końcowy fragment aż 7:1! Nie z jakimś nieopierzonym juniorem, ale z niewygodnym dla wszystkich Gionisem. Przypomnijmy, że w sezonie zasadniczym tenisiści stołowi z Grodziska Mazowieckiego dwukrotnie wygrali z Dekorglassem – 3:1 u siebie i 3:2 na wyjeździe. Z kolei w półfinale play-off działdowianie wyeliminowali Sokołów SA Jarosław, wygrywając rywalizację... czterema małymi punktami!

Pierwotnie mecz o złoty medal miał się odbyć 7 maja, ale – ze względu na kwarantannę Gionisa (z powodu COVID-19) – został on przesunięty na 23 maja. Po raz trzeci z rzędu areną finału była hala Centrum Szkolenia Polskiego Związku Tenisa Stołowego im. Andrzeja Grubby w Gdańsku. Dwa lata wcześniej w tym obiekcie Dartom Bogoria zwyciężyła Dekorglass 3:0. W niedzielę role się odwróciły. Brawo Dekorglass!

Fot. Ryszard Makszyński


ELBLĄG


Kluczowa dla regionu inwestycja w postaci przekopu Mierzei Wiślanej w nowy rok wchodzi bez poślizgów, a prace są prowadzone zgodnie z harmonogramem. W grudniu obudowywano brzegi Rzeki Elbląg z kolei w Nowakowie powstaje most. Powodzenie realizacji dotychczasowych prac daje nadzieję, że zapowiadane na 2022 rok, otwarcie kanału przez Mierzeję Wiślaną odbędzie się zgodnie z planem.
Szeroko zakrojona inwestycja ma III etapy. Pierwszy – polegający na budowie kanału, zakończy się w pierwszym kwartale 2022 roku. Co wykonano do tej pory?

Od końcówki czerwca przejezdny jest jeden z mostów – Południowy. Jego łączna długość to ponad 60 km, a masa konstrukcji waży ponad pół tysiąca ton. Obecnie trwa jeszcze budowa Mostu Północnego, który jest bliżej Zatoki Gdańskiej. Tor wodny i kanał będą głębokie na 5 metrów, długość z Zatoki Gdańskiej do Elbląga (przez Zalew Wiślany) to niemal 23 km. Śluza i port zewnętrzny wraz ze stanowiskiem postojowym to odcinek długości 2,5 km.

Na przełomie jesieni i zimy rozpoczęto rozruchy urządzeń oraz instalacji obiektów na budowie przekopu. W celu umożliwienia ruchu statków konieczna była budowa Kapitanatu Portu Nowy Świat. Będzie on sprawował całościowy nadzór nad żeglugą.

Jeszcze przed Świętami na ukończeniu były roboty na odcinku: Most Południowy – Zalew Wiślany. Teraz powstaną wykopy o rzędnej 2,5 od poziomu spodu kanału żeglugowego. Jednocześnie zadbano o przyrodę i ochronę środowiska. Usypana z piasku sztuczna wyspa na Zalewie Wiślanym będzie rezerwatem dla ptaków.
Przekop Mierzei Wiślanej to inwestycja trzyetapowa. W drugim przebuduje się istniejący tor wodny Rzeki Elbląg, w tym powstaną przystanie niskie oraz most obrotowy nad samą rzeką, w Nowakowie. Ten etap potrwa 2 lata.

Ostatnim etapem będzie scalenie całej inwestycji poprzez roboty pogłębiarskie na Zalewie oraz Rzece Elbląg. W grudniu nastąpiło otwarcie ofert. Cały tor wodny na Zalewie Wiślanym jest przewidziany dla statków morskich o długości 100 metrów, szerokości 20 m i zanurzeniu 4,5 m. Wartość całej inwestycji to 1,98 mld zł. Do tej pory wydano ok. 900 mln z całej przeznaczonej kwoty.

przekop 2
Fot. Ryszard Biel
przekop 2

EŁK


Koniec roku to czas podsumowań. Wielu z nas zapamięta go z pewnością na długo ze względu na sukcesy czy porażki w życiu osobistym. Był to również czas, kiedy o wydarzeniach związanych z Ełkiem i regionem było głośno w całym kraju. Ale niestety nie mamy powodów do dumy...

Jednym z wydarzeń, które na długo zapadnie w pamięci to niechlubna interwencja strażników miejskich. A wszystko z powodu braku maseczki u jednego z mieszkańców. Do tego zdarzenia doszło na początku marca na ulicy Orzeszkowej w Ełku. Mężczyzna nie miał maseczki, lekceważył polecenia strażników, ci użyli więc gazu, powalili na ziemię i zakuli w kajdanki. Cała interwencja została nagrana telefonem komórkowym przez jednego z przechodniów i zamieszczona w mediach społecznościowych. Filmik bardzo szybko obiegł ogólnopolskie media, a sprawa swój finał znalazła w sądzie. Niedawno zakończył się proces. Sąd uznał, że funkcjonariusze przekroczyli swoje uprawnienia, jednak ich nie skazał. Warunkowo umorzył postępowanie.

Drugim z wydarzeń, o którym również było głośno w całym kraju, to kwestia prac prowadzonych na cmentarzu w Nowej Wsi Ełckiej. Sprawa co prawda ma swój początek jeszcze w ubiegłym roku, ale historia na światło dzienne wyszła dopiero wiosną tego roku. Proboszcz parafii w Nowej Wsi Ełckiej, jak tłumaczył się później, chciał uporządkować teren cmentarza. Chodziło o wycinkę drzew. Niestety przy okazji zostały zniszczone mogiły dawnych mieszkańców tych terenów. Sprawą zajęła się prokuratura.

Jak się okazało, wycinka drzew prowadzona była nielegalnie. Z tego tytułu gmina Ełk nałożyła na parafię karę administracyjną w wysokości niemal 2 mln zł, ale Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję gminy.

Drugi aspekt sprawy to dewastacja ewangelickich grobów. Głos w tej sprawie zajęli m.in. parlamentarzyści, a także przedstawiciele ewangelików i Diecezja Mazurska. Do odpowiedzialności za znieważenie miejsca spoczynku i szczątków mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności zarówno proboszcz jak i właściciel firmy prowadzącej prace na cmentarzu.

Parafianie bronią swojego proboszcza. Jaki będzie wyrok sądu? Proces jeszcze się nie rozpoczął.

Podsumowując 2021 rok nie można zapomnieć o dużych inwestycjach, jakie wpłynął na życie mieszkańców Ełku i całego regionu w najbliższych latach. Mowa przede wszystkim o dwóch dużych projektach. Pierwszy to powoli zbliżająca się do końca budowa kolejnych odcinków drogi ekspresowej Via Baltica. Drugi to rozpoczynająca się właśnie modernizacja stacji kolejowej w Ełku w ramach budowy linii kolejowej Rail Baltica.

Paweł Tomkiewicz

Fot. Paweł Tomkiewicz

GIŻYCKO


Jedną z głośniejszych spraw w 2021 roku było zamknięcie schroniska dla psów w Bystrym koło Giżycka. Organizacje i osoby prywatne wiele razy sygnalizowały liczne nieprawidłowości i złe tratowanie zwierząt tam się znajdujących. W październiku br. Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ wszczęła śledztwo w tej sprawie. W listopadzie prokurator i policja weszli na teren schroniska. - W sumie jest tu ponad 160 psów. Nie chcemy zostawić ani jednego zwierzaka.

Dla wszystkich chcemy znaleźć nowe, dobre domy. Psy siedziały zamknięte w małych kojcach, nie wychodziły w ogóle na spacery. Takie psie Alcatraz - mówiła nam obecna w czasie interwencji w schronisku Ewa Gebert, prezes OTOZ Animals. - Widząc przechodzącego człowieka ujadają, szczekają, proszą o wolność, o nowy dom. Będziemy tu pracować, dopóki nie zostawimy wszystkich klatek pustych. Oby nigdy tu nie trafiły kolejne zwierzęta. W lipcu 2020 r. schronisko kontrolował Powiatowy Inspektor Weterynarii w Giżycku. Stwierdzono wówczas nieprawidłowości, m.in. za małą liczbę pracowników do opieki nad zwierzętami, braki w dokumentacji. Wiele osób zarzucało prowadzącym schronisko utrudnianie adopcji psów i brak możliwości wejścia na teren obiektu. Inspektorzy odkryli także, że poza legalną częścią schroniska działa też druga – ukryta. Według Fundacji Mondo Cane w 2020 roku śmiertelność zwierząt w Bystrym wyniosła 37 procent.

Prokurator potwierdził, że w czasie oględzin znaleziono zakopane zwłoki zwierząt, a warunki w jakich przebywały zwierzęta były nie do przyjęcia. Z Bystrego zabrano wszystkie psy. Zostały one przetransportowane do innych schronisk, niektóre adoptowane.

Prowadzące schronisko małżeństwo K. usłyszało zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Schronisko formalnie było zarejestrowane na kobietę, ale praktycznie prowadził je jej mąż. Prokurator zastosował wobec nich dozór policji, zakazał prowadzenia schroniska i opiekowania się zwierzętami. Małżeństwo K. nie przyznało się do winy.

Co dalej ze schroniskiem?

W budżecie Giżycka na 2021 r. jest zapisana kwota na rozpoczęcie prac modernizacyjnych w schronisku, a w 2022 r. planowano rozpocząć prace budowlane. - Schronisko jest potrzebne, bo problem bezdomności zwierząt szybko nie zniknie. Schronisko to zbiór wszelkiej „biedy” skrzywdzonej przez człowieka. Są tam zwierzęta porzucone, przywiązywane w lesie, głodzone, bite lub odebrane właścicielom. Bez instytucjonalnej pomocy będą skazane na zagładę. Jako samorząd będziemy kontynuować dążenia do budowy nowego obiektu i wciąż szukamy odpowiedniej lokalizacji - przekazał nam burmistrz.

Katarzyna Tomaszewicz

Fot.
Fot. Katarzyna Tomaszewicz

IŁAWA


Interesująca w 2021 roku była przetaczająca się przez miasto przez wiele miesięcy dyskusja na temat upamiętnienia w Iławie miejsca kaźni ofiar SB. Po dwóch stronach – dwa odmienne zdania: TAK, bo nawet o złej przeszłości trzeba pamiętać, by się nie powtórzyła; NIE, bo w tym bloku obecnie mieszkają zwykli ludzie, nijak nie związani z tą historią. A zaczęło się od wniosku radnego miejskiego Tomasza Sławińskiego. W lutym 2021 roku poprosił burmistrza o zgodę na ustawienie głazu z pamiątkową tablicą przed budynkiem, w którym znajdowała się siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie więziono, torturowano i mordowano orędowników wolnej Polski. Potwierdził to Instytut Pamięci Narodowej, delegatura w Gdańsku. Na etacie w PUBP pozostawało 13 funkcjonariuszy operacyjnych i 18 wartowników. Przy ul. Kościuszki obecnie, a wówczas Józefa Stalina, mieściły się: Urząd bezpieczeństwa, urząd aprowizacji, kwaterunku i kwatery, gdzie mieszkali ruscy oficerowie, polscy pracownicy milicji, urzędu bezpieczeństwa oraz urzędnicy cywilni. To dlatego ta ulica ocalała całkowicie i bez żadnych strat. Areszt składał się z 5 cel, które w 1947 r. mogły pomieścić w warunkach "normalnych" 40 osób. Warunki dla aresztantów były bardzo surowe, spali na gołych deskach bez żadnego przykrycia w zimnych i wilgotnych celach.

Radny - wnioskodawca dopiero zamierzał zapytać mieszkańców rzeczonego budynku o zdanie. Ze względu na pandemię nie chodził od mieszkania do mieszkania, ale zapytani przez niego przechodnie nie wyrażali sprzeciwu. Natomiast mieszkający w bloku przy ul. Kościuszki zapowiedzieli złożenie petycji przeciwnej postawieniu głazu. Obawy dotyczyły głównie tego, że z okolic sklepu nocnego będą podchodzić osoby pod wpływem alkoholu i może dochodzić do chuligańskich wybryków. Na kwietniowej sesji rady zgłoszono wniosek formalny, by przesunąć uchwałę w sprawie ustawienia głazu, aż mieszkańcy tego bloku się wypowiedzą. Radni dyskutowali o obelisku, ale szybko przeszli do "wycieczek osobistych", nawet w stosunku do klubowych koleżanek i kolegów. Tuż przed długim weekendem majowym do Urzędu Miasta wpłynęła petycja podpisana przez mieszkańców, którzy czuli się pominięci. Autorzy petycji podkreślają, że nie negują historii i tragicznych wydarzeń, których areną stał się budynek, w których aktualnie mieszkają. Jest im, jak piszą, "zwyczajnie przykro, tak po ludzku, że nikt nie pomyślał, żeby o tym fakcie powiadomić".
Finalnie głaz ustawiono pod koniec czerwca.

Fot. Edyta Kocyła-Pawłowska

KĘTRZYN


Tą tragedią żyła na przełomie maja i czerwca cała Polska. W Martianach (gm. Kętrzyn), doszło do tragicznego wypadku na przejeździe kolejowym. Na miejscu zginęły trzy osoby, a 11-letni chłopiec trafił w ciężkim stanie do szpitala. Jak informował w tamtym czasie kpt. Kamil Golon, Zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Kętrzynie, 29 maja ok. godz. 16.00 w Martianach doszło do zderzenia pociągu z samochodem osobowym. Autem podróżowały cztery osoby. Na miejscu zginęło trzech mężczyzn: 21-letni kierowca oraz pasażerowie w wieku 43 i 23 lata. Rozpoczęto walkę o życie 11-letniego dziecka. — Chłopiec został wyciągnięty. Doznał bardzo mocnych obrażeń ciała. Przeprowadzono reanimację — relacjonował kpt. Golon. Ratownikom udało się przywrócić czynności życiowe. Chłopiec został podłączony pod wspomagający oddychanie respirator. Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportował go do Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie.

Niestety 11-latek zmarł kilka dni później. Na miejscu oprócz strażaków i medyków pracowała policja. Co udało się ustalić funkcjonariuszom? — Kierujący pojazdem osobowym marki Opel Vectra, jadąc drogą gminną nie zachował należytej ostrożności podczas przejeżdżania przez niestrzeżony przejazd kolejowy i wjechał wprost pod nadjeżdżający pociąg osobowy — informowała asp. szt. Monika Danielak z Komendy Powiatowej Policji w Kętrzynie. Maszynista został przebadany alkomatem. Był trzeźwy. Pociągiem TLK relacji Białystok - Gdynia podróżowało 55 osób plus obsługa. Ruch pociągów na trasie Olsztyn - Ełk został wstrzymany do momentu oczyszczenia torów. Wprowadzono na ten czas zastępczą komunikację autobusową.

Fot. KP PSP Kętrzyn

LIDZBARK WARMIŃSKI


Ma sto metrów długości i osiem wysokości oraz taras widokowy, z którego można podziwiać okolice Doliny Symsarny, a wokół dogodna do wypoczynku całej rodziny infrastruktura, między innymi największy w Lidzbarku Warmińskim plac zabaw i oczywiście parking. Mowa o lidzbarskiej tężni solankowej, którą oddano oficjalnie do użytku 24 czerwca 2021 roku. Jest jednym z elementów tworzenia uzdrowiska w Lidzbarku Warmińskim, które ma powstać już za trzy lata.

Lidzbarska tężnia solankowa ma dość nietypowy kształt, przypominający ślimaka, który jest symbolem Międzynarodowej Sieci Miast Cittaslow, do której miasto należy od lat. Wartość budowy infrastruktury uzdrowiskowej to 16.436.690 złotych. Miasto otrzymało na ten cel dofinansowane z Regionalnego Programu Operacyjnego.

Projekt tworzenia uzdrowiska podzielono na dwa etapy. Najpierw w Dolinie Symsarny, pojawiła się mała architektura, wiaty z miejscami do wypoczynku, naprawiono ścieżki i mostki, umieszczono tablice informacyjne, wybudowano ścieżkę sensoryczną i zespół do kinezyterapii.

Budowa tężni solankowej, placu zabaw, parkingów i uzbrojenie terenu kończy realizację części infrastruktury uzdrowiskowej.

Warto wspomnieć, że miasto sprzedało także działkę pod budowę zakładu przyrodoleczniczego, który ma powstać w przyszłym roku. Rozpoczęło również budowę pawilonu zdrowia w pobliżu tężni solankowej. Od momentu uroczystego otwarcia tężni, obiekt ten odwiedziły rzesze ludzi. Stał się miejscem nie tylko spacerów i poprawiania stanu zdrowia, ale też atrakcją turystyczną, na której wiele osób robi sobie pamiątkowe zdjęcia.

Uroczystość oddania do użytku lidzbarskiej tężni, mimo że tego dnia padał deszcz, zgromadziła sporo osób i od tego momentu zainteresowanie tym miejscem nie słabnie. W tej chwili tężnia nie działa ze uwagi na niskie temperatury, ale nadal jest celem spacerów. Wraz z wiosną ruszy i zapewne przyciągnie kolejnych turystów, a przede wszystkim mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego i okolicznych miejscowości, którzy bywają w tym miejscu regularnie, korzystając z dobrodziejstwa solanki.

Przypomnijmy. W lidzbarskim uzdrowisku będzie się leczyło między innymi: choroby kardiologiczne i nadciśnienie, choroby ortopedyczno-pourazowe, układu nerwowego i reumatologiczne. Budowa tężni była potężnym krokiem w jego stronę.

lub

Tężnia w Lidzbarku Warmińskim
Fot. Ewa Lubińska
Tężnia w Lidzbarku Warmińskim

MRĄGOWO


Początek roku w powiecie mrągowskim to jedna z największych akcji gaśniczych na przestrzeni ostatnich lat w regionie. Pożar w Baranowie przez niemal dwie doby gasiło prawie 30 strażackich zastępów. 31 grudnia przed godz. 23.00 w Baranowie (gm. Mikołajki) wybuchł pożar w budynku magazynowym dawnej stolarni. Jak informowali mrągowscy strażacy, po przybyciu na miejsce pierwszego zastępu Kierujący Działaniami Ratowniczymi ustalił, że palą się sprasowane plastikowe śmieci w betonowej hali magazynowej. Odpady zostały tu przewiezione ciężarówkami kilka miesięcy wcześniej i ułożone do wysokości pięciu metrów. Ogień objął całą ich objętość na powierzchni ok. 300 metrów kwadratowych. Intensywnemu nagrzaniu był poddany betonowy dach, który zawalił się po kilkudziesięciu minutach niemal na połowie magazynu. - Podano łącznie 5 prądów wody w tym jeden prąd w obronie na stojącą w odległości około 15 m drewnianą halę.

Zorganizowano system dowożenia wody z hydrantu zlokalizowanego w Inulec - mówi kpt. Jakub Tutka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mrągowie. 1 stycznia przystąpiono do likwidacji ognia ciężką pianą gaśniczą. Z uwagi na bardzo duże zapotrzebowanie na wodę rozbudowano system , który doprowadzał ją z dwóch punktów czerpania wody z naturalnych zbiorników. Znajdowały się one ok. 400 metrów od miejsca pożaru. Zapadła też decyzja o zorganizowaniu pomocy w postaci ciężkiego sprzętu w celu rozebrania zawalonej konstrukcji budynku i dotarcia do ukrytych ognisk pożaru z jednoczesnym dogaszaniem palących się śmieci. - Ze względu na zbyt duże zadymienie zagrażające zdrowiu operatora oraz systemom filtracyjnym sprzętu, w danym dniu nikt nie podjął się udzielenia pomocy - dodaje kpt. Jakub Tutka. Na miejscu zorganizowano zaopatrzenie kwatermistrzowskie, które zapewniło biorącym udział w akcji ratownikom jedzenie, wodę i ciepłe napoje.

Aby nadmiernie nie obciążać fizycznie strażaków i jednocześnie nie przerywać akcji gaszenia prądami wodnymi do działań stopniowo dysponowano kolejne zastępy PSP i OSP. 2 stycznia akcję strażaków wsparł jeden z lokalnych przedsiębiorców zajmujący się transportem. Ok. godz. 11.30 po oględzinach pogorzeliska na miejsce wjechał sprzęt, którym rozgarnięto betonowe elementy i odpady. - W trakcie rozgarniania cały czas podawano dwa prądy wody i dogaszano palące się śmieci. Po rozgarnięciu i dogaszeniu całego pogorzeliska na miejscu pozostał jeden zastęp Straży Pożarnej, który miał nadzorować i dogaszać ewentualne zarzewia ognia - relacjonuje rzecznik mrągowskich strażaków.

Akcję zakończono 2 stycznia 2021 o godz. 19.25.

Fot. Mateusz Klimek / OSP Mikołajki

NIDZICA


Potężny wybuch gazu zniszczył budynek

Tę datę mieszkańcy Safronki zapamiętają na długo. 1 sierpnia około godz. 9:30 doszło do wybuchu gazu w jednym z bloków. Trzy osoby zostały poszkodowane. Budynek nie nadaje się do zamieszkania.

,,Huk i wielki gwizd" — tak pierwsze chwile po zdarzeniu opisują sąsiedzi. — Wielki hałas, nie wiadomo było czy coś leci. Naprawdę trudno to opisać słowami. W telewizji takie eksplozje wyglądają inaczej. To był taki huk, że nawet u mnie, w mieszkaniu za drogą, na kuchence podskoczył garnek. Aż się skuliłam między naczyniami, myślałam, że to do mnie coś wpada. Wyszłam na schody, słyszałam krzyki ludzi, płacz dziecka. Coś przerażającego — wspomina jedna z mieszkanek Safronki.

— Kiedy przybiegliśmy na miejsce, budynek nie miał połowy elewacji. Kobieta, która spała na pierwszym piętrze wisiała razem z łóżkiem. Ludzie wybiegali z budynku w piżamach — relacjonuje inna kobieta.

Z ustaleń policjantów wykonujących na miejscu zdarzenia czynności pod nadzorem prokuratora wynikało, że do zdarzenia doszło w lokalu na parterze, w którym mieszkała 82 – letnia kobieta. Jak poinformowała nas Alicja Pepłowska - rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nidzicy, w czasie wybuchu w budynku przebywało 10 osób. — Siedem osób wyszło z budynku o własnych siłach, natomiast trzem osobom udzielono pomocy. Dwie z nich, ze względu na obrażenia, zostały odwiezione do szpitala. Trzeciej udzielono pomocy na miejscu — mówiła Alicja Pepłowska.

Budynek nie nadaje się do użytku. W środku mieszkańcy zostawili cały swój dobytek.

Fot. Zuzanna Leszczyńska

NOWE MIASTO LUBAWSKIE


W Nowym Mieście Lubawskim rok 2021 obfitował w wydarzenia. Wybraliśmy tylko kilka z nich. W lutym nastąpił odbiór techniczny stadionu w Mrocznie (gmina Grodziczno). Obiekt dysponuje pełnowymiarową płytą piłkarska i trybunami na 300 widzów oraz bieżnią lekkoatletyczną. / Bronisława Kołecka z Nowego Miasta obchodziła 7 marca 2021 roku setne urodziny, zaś 19 marca stulecie urodzin świętowała nowomieszczanka Józefina Kopkowska.

W marcu, po przeprowadzonych pracach konserwatorskich i prezentacji na wystawach, z Muzeum Zamkowego w Malborku wróciła do kościoła w Nowym Mieście Lubawskim Pieta. To jeden z najcenniejszych zabytków bazyliki, który powstał około 1410 roku. / Skarb denarów karolińskich (118 monet i ich fragmentów, a dokładnie denarów wybitych przez cesarza Ludwika Pobożnego oraz obola króla Karola Łysego) został pokazany w maju, po raz pierwszy publiczności, w Muzeum w Ostródzie. Znaleźli go jesienią 2020 roku członkowie Biskupieckiego Stowarzyszenia Detektorystów “Gryf”.

W lipcu rozpoczęła się rewitalizacja rynku w Nowym Mieście Lubawskim. Prace prowadzi firma z Grudziądza. Roboty mają potrwać do końca lipca 2022 roku. / W październiku w Nowym Mieście Lubawskim, po rewitalizacji budowli dawnego kościoła poewangelickiego, oddany został do użytku Kinoteatr “Harmonia”. Obiekt, znajdujący się w centrum rynku, został całkowicie przebudowany i unowocześniony. We wnętrzu znajduje się też Centrum Informacji Turystycznej i Promocji Kultury.

W listopadzie rozpoczęły się prace renowacyjne pomnika w Nawrze nazywanego “Ścianą Śmierci”. Monument upamiętniający mieszkańców Ziemi Nowomeijskiej, którzy zginęli podczas II wojny światowej, został odsłonięty w maju 1962 roku i był zniszczony. Prace zakończyły się w grudniu. / Strażacy ochotnicy z Kurzętnika doczekali się w listopadzie swojej remizy. Wybudowano ją przy dawnym Gminnym Centrum Kultury.

Kinoharmonia w Nowym Mieście Lubawskim
Fot. St. R. Ulatowski
Kinoharmonia w Nowym Mieście Lubawskim


OLSZTYN


W lipcu ruszyła długo oczekiwana przebudowa Hali Urania. Firma Mirbud, wykonawca projektu, zaczęła od rozbiórki obiektów, przylegających do hali, a następnie zajęła się demontażem starej Uranii. Już w połowie listopada po dawnej hali został jedynie szkielet, który stanie się częścią nowej konstrukcji. Rozpoczęto także wymianę gruntów, wylewanie fundamentów pod poboczne budynki oraz instalację gruntowego wymiennika ciepła.

Realizacja inwestycji nie odbyła się bez problemów. We wrześniu podczas wyburzania kopuły doszło do wypadku, w którym ucierpiał 47-letni robotnik. Na szczęście nie doznał poważnych obrażeń. Pojawiły się także kłopoty z dostawą materiałów oraz zakontraktowaniem pracowników i podwykonawców. Andrzej Rosocha, kierownik kontraktu Mirbud SA zapewniał, że mimo dużych utrudnień firma dołoży wszelkich starań, aby oddać obiekt na czas.

Całość prac, których wartość sięga prawie 195 mln złotych, ma się skończyć w III kwartale 2023 roku. Urania zachowa swój charakterystyczny kształt. Głowna bryła pomieści wielofunkcyjne boisko wykorzystywane m.in. w rozgrywkach siatkarskich, piłki ręcznej, koszykówki, tenisa ziemnego, tenisa stołowego, badmintona, futsalu i boksu. Z tą bryłą połączona będzie kolejna, mniejsza. A w niej będą m.in. sala treningowo-rozgrzewkowa z miejscami na widowni dla 500 osób, sala podnoszenia ciężarów, judo, siłownia oraz zaplecze sanitarno-szatniowo-rehabilitacyjne z pomieszczeniami dla zawodników, sędziów, trenerów, cheerleaderek.

1 lipca wystartowała budowa kolejnej linii tramwajowej, która połączy Jaroty i Pieczewo z fabryką Michelin i zintegrowanym węzłem przesiadkowym przy dworcu PKP/PKS. Projekt przewiduje m.in. przebudowę pętli Pieczewo, powstanie sześciu kilometrów podwójnego torowiska, czy estakady o długości ok. 270 m nad skrzyżowaniem ul. Krasickiego z ul. Synów Pułku. Wykonawcą projektu jest konsorcjum firm Polimex Infrastruktura-Trakcja-Polimex Mostostal.

Niestety realizacja tak dużej inwestycji wiąże się z utrudnieniami na drogach. Zwłaszcza dla mieszkańców Jarot, Pieczewa i Nagórek, a także osiedli Kętrzyńskiego i Kormoran. Na ul. Wyszyńskiego w Olsztynie budowa trasy tramwajowej komplikuje poruszanie się po okolicy. Kolejne utrudnienia pojawiły się na ul. Synów Pułku, gdzie drogę dwupasmową zwężono do jednego pasa. Zmiany nie ominęły pieszych. Nowe lokalizacje dostały przystanki Dworcowa-Przychodnia i Plac Inwalidów Wojennych.

Realizacja budowa nowej linii tramwajowej ma potrwać ok. 26 miesięcy od daty zawarcia umowy (2 czerwca 2021) i kosztować ponad 403 mln zł.

Na ul. Wyszyńskiego nie potrafi się odnaleźć ani kierowca, ani pieszy
Fot. Zbigniew Woźniak
Na ul. Wyszyńskiego nie potrafi się odnaleźć ani kierowca, ani pieszy

OSTRÓDA


Mieszkańcy Ostródy i tej części powiatu od dwóch lat muszą nie tylko żyć z poczuciem zagrożenia groźnym wirusem, ale też z uciążliwością wynikającą z faktu, że szpital w Ostródzie został przekształcony w jednoimienny i przyjmuje wyłącznie (z małymi przerwami w czasie wakacji - red.) pacjentów zakażonych koronawirusem. A to oznacza, że pacjenci z innymi schorzeniami trafiają do szpitali w Elblągu, Olsztynie, Nidzicy, Iławie, Działdowie czy Morągu. To mieszkańcom życia nie ułatwia, bo jedyny szpital w mieście pozostaje dla nich zamknięty. Zaledwie dzień po poprzednich świętach Bożego Narodzenia rozpoczęto w nim szczepienia przeciwko koronawirusowi.

Danuta Żurawska, pielęgniarka na oddziale dziecięcym szpitala w Ostródzie była pierwszą osobą, która przyjęła szczepionkę przeciwko Covid-19 w szpitalu w Ostródzie. Pracuje w służbie zdrowia od 27 lat.

— Dlatego wiem, jak ważne jest szczepienie przeciwko chorobom zakaźnym, w tym przypadku przeciwko Covid-19 — powiedziała pani Danuta tuż otrzymaniu zastrzyku. — Szczepionka chroni słabszych, mniej odpornych i bardziej narażonych na konsekwencje choroby. Szczepię dzieci od wielu lat, wiem, jak to je chroni i dlatego wszystkich do tego namawiam. To bardzo ważne dla zdrowia nas wszystkich.

Drugą osobą, która przyjęła szczepionkę był dr n. med. Piotr Kocbach, ordynator oddziału zakaźnego szpitala w Ostródzie i konsultant wojewódzki ds. chorób zakaźnych.

W kwietniu w Ostródzie otwarty został pierwszy w regionie punkt szczepień powszechnych przeciwko Covid-19 i jeden z 16 w Polsce. Znajdował się w sali gimnastycznej Zespołu Szkół Zawodowych im. S. Petofi w Ostródzie. W ciągu tygodnia szczepił około 4 tysięcy osób. W otwarciu pilotażowego punktu w Ostródzie wziął udział wojewoda warmińsko-mazurski.

— Cieszę się, że ten punkt ruszył właśnie w Ostródzie, w miejscu które od ponad roku kojarzy się z walką z pandemią koronawirusa i jest centralnym miejscem tej walki w naszym województwie — powiedział podczas inauguracji programu Artur Chojecki, wojewoda warmińsko mazurski. — Uruchamiamy tu pierwszy punkt szczepień powszechnych. Chcemy poprzez stworzenie tego punktu i kolejnych, uzupełnić i skompletować system szczepień w naszym województwie.

Punkt działał przez kilka miesięcy, gdy szczepiło się najwięcej osób. W miesiącach wakacyjnych koronawirus nieco odpuścił i do szpitala wróciła "normalna" praca na oddziałach. Do czasu. Jesienią przyszła kolejna fala pandemii i nie odpuszcza. W okresach szczytu zakażeń w szpitalu w Ostródzie leczyło się prawie 150 pacjentów z koronawirusem. W ciąż pozostaje jednoimienny i prowadzi szczepienia.



PISZ


Ta tragedia wstrząsnęła nie tylko Piszem, ale całą Polską. We wtorek, 10 sierpnia, przed godziną 17-tą płynący rzeką Pisą jacht z sześcioma osobami na pokładzie, w okolicy mostu kolejowego zahaczył masztem o linię wysokiego napięcia. Żaglówką płynęło sześć dorosłych osób, turystów z Krakowa i okolic. Na skutek wyładowania elektrycznego dwóch mężczyzn wypadło z łodzi do wody. Widząc to zdarzenie z brzegu, 14-letni Ernest Banach bez wahania wskoczył do wody żeby ratować żeglarzy.

Nastolatek zdążył wyciągnąć jednego z nich i ułożyć na kamizelkach ratunkowych. Kiedy próbował ratować drugiego żeglarza doszło do kolejnego wyładowania elektrycznego. Wówczas 14-latek zniknął pod powierzchnią wody. Policyjni wodniacy wraz ze strażakami i ratownikami szukali go przez ponad godzinę. Chłopiec został odnaleziony przez płetwonurków na dnie rzeki, ale niestety nie udało się go uratować. Żeglarze w ciężkim stanie trafili do szpitala. Jeden z nich po kilku dniach zmarł.

Pisz okrył się żałobą po śmierci młodego bohatera. Ernesta, radosnego i uczynnego chłopca, znali tutaj niemal wszyscy. 14-latek był kapitanem młodzieżowej drużyny piłkarskiej. Nosił koszulkę z numerem 9, która spoczęła na jego trumnie. Młodego bohatera uhonorował prezydent Andrzej Duda, który nadał Ernestowi pośmiertnie medal "Za ofiarność i odwagę" w uznaniu za ratowanie ludzkiego życia. Z kolei burmistrz miasta Andrzej Szymborski wyróżnił nastolatka tytułem „Zasłużony dla miasta Pisza”.

Kilka dni po śmierci Ernesta odbył się pierwszy mecz Mazura Pisz. Zawodnicy ukochanej drużyny nastolatka rozgromili rywala w a-klasie wygraną 10:0. Piłkarze ubrani w koszulki z "9" i napisem "Ernest" wybiegli na murawę, by oddać hołd jednemu z nich. Była minuta ciszy, a na trybunach flary. – Przed wyjściem z szatni wszyscy mówiliśmy jednym głosem. Wychodzimy, walczymy, gramy swoją piłkę. Dajemy z siebie wszystko, bo ten mecz dedykujemy naszemu koledze, Ernestowi. Pokazaliśmy, że jesteśmy jedną, wielką rodziną. Ernest był bohaterem i jednym z nas. Wierzymy, że po tym zwycięstwie patrzył na nas z góry i cieszył się razem z nami – mówił "Gazecie Olsztyńskiej" trener Sebastian Poświata.

Fot. KPP Pisz


Elżbieta Żywczyk

SZCZYTNO


Rewitalizacja Zamku w Szczytnie to największa inwestycja zrealizowana przez miasto do tej pory. Kosztowała 15 mln 353 tys. zł. Miasto otrzymało na ten cel wsparcie z urzędu marszałkowskiego. Kwota dotacji sięga 50 procent wartości projektu.

Zamek w Szczytnie pochodzi z drugiej połowy XIV wieku. Był siedzibą prokuratora, czyli urzędnika zarządzającego jednym z okręgów administracyjno-wojskowych, na które podzielone było państwo krzyżackie. Po sekularyzacji zakonu (zeświecczeniu) w 1525 roku przestał pełnić rolę ważnej nadgranicznej warowni. Pod koniec XVI wieku przebudowano go na rezydencję myśliwską książąt pruskich. W następnych wiekach zamek został częściowo rozebrany i popadał w ruinę. Przed drugą wojną światową pozostałości budowli zaadaptowano na lokalne muzeum, a na dawnym przedzamczu wzniesiono gmach nowego ratusza.

Szczycieński zamek rozsławił Henryk Sienkiewicz w powieści „Krzyżacy”. To tutaj miała być przetrzymywana Danusia, uprowadzona podstępnie córka Juranda ze Spychowa. Zamkowe lochy stały się też miejscem uwięzienia samego komesa, któremu — na rozkaz komtura Zygfryda de Löwe — obcięto język, dłoń i oślepiono.

Dzięki rewitalizacji zamkowych ruin zostały odsłonięte i udostępnione zwiedzającym średniowieczne podziemia oraz częściowo zasypane obecnie mury obronne. Zgodnie z projektem, dawny dziedziniec i teren między trzema skrzydłami zamku został obniżony do poziomu z czasów średniowiecza.

Na dziedzińcu została zrekonstruowana studnia, a w narożniku południowo-wschodnim wydobyta z ziemi okrągła kamienna baszta. Zamek jest dostępny nieodpłatnie dla wszystkich odwiedzających przez cały rok. Odbywają się tam również różne wydarzenia kulturalne, spotkania i wystawy sezonowe. Szczycieński zamek oficjalnie otwarto 5 czerwca 2021 roku. Do końca grudnia odwiedziło go 120 tysięcy osób.

Fot. Joanna Karzyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Stary dziad #3086758 3 sty 2022 12:53

    Ja tam żyłem nienawiścią i tym co wygrzebałem w śmietniku. Plus tani alkohol oczywiście. I twarde chorizo :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)