Dorosłym brakuje "wściekoty"

2022-01-02 13:10:05(ost. akt: 2021-12-30 11:57:14)
Sylwia Chutnik, kulturoznawczyni, feministka, działaczka społeczna i pisarka. Nad portretami bohaterek pracowało ponad 30 ilustratorek z Polski. Autorka m.in. książki "Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii niezwykłych Polek" (Wydawnictwo Debit).

Sylwia Chutnik, kulturoznawczyni, feministka, działaczka społeczna i pisarka. Nad portretami bohaterek pracowało ponad 30 ilustratorek z Polski. Autorka m.in. książki "Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii niezwykłych Polek" (Wydawnictwo Debit).

Autor zdjęcia: mat. prasowe

Autorytety, idolki, przyjaciółki. Dawały mi siłę, mobilizowały, a także inspirowały do tworzenia – mówi Sylwia Chutnik, autorka książki „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii niezwykłych Polek”.
— W „Opowieściach na dobranoc...” znalazło się mnóstwo inspirujących opowieści o niezwykłych Polkach. Może inspirując się tytułem, zapytam — pani w dzieciństwie też była buntowniczką?
— Trochę tak, chociaż nie zdawałam sobie do końca z tego sprawy. Widzę siebie jako poukładaną osobę, a bunt, przynajmniej stereotypowo, kojarzy się z robieniem psikusów, bieganiem po drzewach i ciągłym sprzeciwie. W moim przypadku bunt był bardziej intuicyjny, tzn. wprowadzałam go w życie, ale zwykle nie postrzegałam tego jako sprzeciwu. Próbowałam mówić „nie” i uważałam, że życie po swojemu jest oznaką buntu. Czasem mam poczucie, że kiedy tylko kobieta zabierze publicznie głos i wypowie swoje zdanie, to zaraz odezwą się krytycy: „o, ta jest odważna”. A przecież całkiem niedawno obchodziłyśmy 103. rocznicę wywalczenia praw wyborczych kobiet, w tym obywatelskich, więc to czas, kiedy kobieta jest już inaczej traktowana w naszym kraju. Przynajmniej teoretycznie. Buntem jest wiele rzeczy. To, co dziś jest dla nas oczywiste, nie było takie jeszcze 100 lat temu.

— We wstępie książki pisze pani: „To właśnie kobietom – tym, które miałam przyjemność poznać, i tym, o których czytałam – zawdzięczam to, kim teraz jestem. Autorytety, idolki, przyjaciółki. Dawały mi siłę, mobilizowały mnie, a także inspirowały do tworzenia.” To kobiety miały największy wpływ na pani życie?
— Myślę, że tak. Jestem zawsze pod wpływem innych kobiet. Były dla mnie nie tylko źródłem inspiracji, ale też dawały siłę, podtrzymywały na duchu. Mówię tutaj o kobietach mi najbliższych, czyli z mojej rodziny, jak i koleżankach, przyjaciółkach, ale również tych, których nie dane mi było poznać osobiście. Tych, o których czytałam, oglądałam filmy czy słuchałam ich opowieści. Były też moją inspiracją, w jaki sposób radziły sobie w momencie buntu i niezgody na zastaną rzeczywistość.

— Na jednym z ostatnich spotkań autorskich padło takie pytanie i aż chce się je zadać: jaka jest pani definicja buntowniczki?
— Jest zmienna. Myślę, że gdyby zadała mi pani to pytanie 10, 20 lat temu, odpowiedź brzmiałaby inaczej niż dziś. Jeśli teraz miałabym odpowiedzieć na to pytanie, to powiedziałabym, że bunt jest świadomym życiem, po swojemu. A z kolei świadome życie oznacza, że jest ono na naszych zasadach. Bardzo często bunt to małe, drobne rzeczy. Nie zawsze muszą być to rewolucje i przewroty. To mogą być próby przerwania toksycznej relacji, z której nie jesteśmy zadowoleni czy wybór studiów takich, jakie chcemy my, a nie nasi rodzice, czy podejmowanie decyzji bez przejmowania się tym, co ludzie powiedzą. Książce „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii niezwykłych Polek” towarzyszą spotkania, których uczestnikami są dzieci. Mogę więc podpatrywać i podsłuchiwać, co one mówią na temat buntu. A myślę, że są specjalistami od mówienia „nie”. Z moich obserwacji wynika, że podobnie jak ja definiują niezgodę na zastaną rzeczywistość. To sytuacje, kiedy nie chcą czegoś zrobić i po prostu wyrażają swój sprzeciw. Kiedy dorastamy, w toku socjalizacji, to ostrze buntu zaczynamy trochę tępić. Kierujemy się opinią innych. Bo przecież, kiedy powiemy nie, to ktoś nas nie będzie lubić, albo powie, że jestem konfliktowa, czepiam się. W dorosłym życiu często wybieramy kompromis, bo wiemy, że dzięki temu będzie trochę spokojniej, a ludzie nie będą gadać. Oczywiście kompromisy są potrzebne, żebyśmy się dogadali. Jednak bardzo często one nas mocno uwierają, bo są zupełnie wbrew temu, co myślimy. Trudno nam je przełknąć. Myślę, że czasem warto sobie przypomnieć, kiedy było się małą i wściekłą, choć jeszcze nie potrafiłyśmy tego wyartykułować. Mam poczucie, że nam, dorosłym, brakuje tego rodzaju wściekoty.

— Jak też pani powiedziała, czasami łamanie reguł oznacza nie tylko siniaki, ale też nowe możliwości.
— Tak, to jest to świadome buntowanie, o którym wspomniałam wcześniej. Czasem łamanie reguł pozwala odkryć nowe ścieżki. I choć na początku nie jest sympatycznie, z perspektywy czasu widzimy, że podążanie własną drogą daje ogromną ulgę. Zdarza się, że w niektórych przypadkach lepiej machnąć ręką i iść dalej, ale są sprawy, w których absolutnie nie możemy tego zrobić. Jeśli mamy swój wewnętrzny kodeks wartości, nie warto robić odstępstw, tylko dlatego, że nie chcieliśmy kogoś urazić czy zepsuć miłej atmosfery.

— „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii niezwykłych Polek" to entuzjastycznie przyjmowana na całym świecie seria książek, przybliżająca dzieciom historie niezwykłych kobiet. W jaki sposób powstawały teksty? Rozmawiała pani z tymi żyjącymi współcześnie?
— Liczący już trzy tomy cykl poszerza się teraz o edycje narodowe - ukazały się już we Francji i Meksyku, a teraz do grona bohaterek dołącza 100 Polek. A odpowiadając na pytanie: z niektórymi z nich rozmawiałam przy okazji innych wywiadów, które nie były przeprowadzane do tej konkretnej książki. Na przykład z Joanną Jędrzejczyk rozmawiałam przy okazji innej mojej książki — „Kobiety, które walczą”. Natomiast w większości opierałam się na swojej wiedzy lub tym, co opowiedziały o sobie. Wszystkie znalazły się w tym wydawnictwie, bo sama je podziwiam i uważam, że mogą być wzorem dla małych dziewczynek. Tak naprawdę bardzo trudno było wybrać te 100 kobiet. Na szczęście wydawnictwo pozwoliło mi na subiektywny wybór i dowolność.

— Młodzi czytelnicy spotkają w tym tomie Izabelę Czartoryską, Martynę Wojciechowską, Polę Negri, Zosię Kaczmarek, DJ Wikę, dziewczyny z fundacji Akcja Menstruacja i wiele innych kobiet. Jest też wspomniana Joanna Jędrzejczyk, z Olsztyna. Od malarek, działaczek społecznych po neurobiolożki i youtuberki. Ponad sto opowieści o kobietach, które wiedziały, czego chcą.
— Wszystkie one nie znalazły się w książce przypadkowo, bo zebrały sto czy tysiąc polubień w mediach społecznościowych. One naprawdę ciężko pracowały. Miały jednak w sobie niebywałą chęć robienia konkretnych rzeczy. I wbrew wszystkiemu oraz wszystkim, którzy je otaczali, zajmowały się tym i osiągnęły sukces. Były po prostu konsekwentne.

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz

„Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek to entuzjastycznie przyjmowana na całym świecie seria książek, przybliżająca dzieciom historie niezwykłych kobiet. Teraz do grona bohaterek dołączyło 100 Polek.
Autorką tekstów jest Sylwia Chutnik, kulturoznawczyni, feministka, działaczka społeczna i pisarka. Nad portretami bohaterek pracowało ponad 30 ilustratorek z Polski.
,,Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii niezwykłych Polek" (Wydawnictwo Debit).

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. magda #3086732 3 sty 2022 04:27

    Irytują mnie takie babki, żałośnie tworzą w okół siebie problemy. Kobieta wypowiadająca się na forum jest odważna-co ona pieprzy? Chciałaby by kobiety były tak uciśnione jak twierdzi ona i reszta feministek. Wszystkie one oddychają dzięki wyimaginowanym problemom które same rozsiewają.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz