Moja Biała Wstążka

2021-12-21 13:01:55(ost. akt: 2021-12-21 13:33:47)

Autor zdjęcia: jcomp, pl.freepik.com

To z pewnością nie jest zwykła kampania. To nie jest jedna z wielu akcji, które przebiegają szybko, sprawnie, w miłej atmosferze i… niewiele po sobie pozostawiają. Nie Biała Wstążka. I wcale nie chodzi wyłącznie o temat — trudny, bolesny, niełatwy do opisywania…

16, a jednak 365

Zasadniczo kampania Białej Wstążki odbywa się w ramach Światowych Dni Przeciwko Przemocy. Rozpoczyna się 25 listopada, czyli w ONZ-etowskim Dniu na rzecz Eliminacji Przemocy Wobec Kobiet. 25 listopada to także dzień upamiętnienia Sióstr Mirabal — Patrii, Minervy i Maríi Teresy, które sprzeciwiały się dyktaturze Rafaela Trujillo (El Jefe) w Republice Dominikańskiej, angażowały się w tajne działania przeciwko jego reżimowi, za co właśnie 25 listopada 1960 r. zostały zamordowane. Z kolei koniec corocznej kampanii Białej Wstążki przypada na 10 grudnia — czyli Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka i podkreśla, że przemoc wobec kobiet jest równoznaczna z łamaniem podstawowych praw człowieka. Razem wziąwszy — to 16 dni, kiedy kobieta jest w centrum uwagi, a walka z przemocą wobec niej — najwyższym priorytetem.

Jednak jak dla mnie — do czego zachęcam też wszystkich innych wszystkimi możliwymi metodami — jest to kampania obliczona na równy rok. Taka kampania permanentna, która powinna informować, edukować i uwrażliwiać bez wyjątku wszystkich na okrągło. A niestety — o zwalczaniu przemocy mówimy niewiele, nieco półgębkiem, często spłycając temat, bo do sięgania po cytaty ze specjalistów nikt nie ma ani czasu, ani głowy. Jeszcze bardziej niestety — że z tak wielką łatwością przychodzi nam stosowanie przemocy na co dzień. Bo ja nie tylko z ostatniej Wojewódzkiej konferencji online pt. „Pandemia przemocy” wiem, że przemoc to nie zawsze siniec podpitego oka lub złamana ręka. Przemoc to też agresywna wypowiedź, poniżenie na forum publicznym lub zgryźliwy i niepoparty żadnym faktem komentarz, a za to odnoszący się choćby do urody lub osobistych upodobań. Jakże niewiele osób mówi też o nagminnie stosowanej w wielu rodzinach przemocy ekonomicznej — o sytuacjach, kiedy tylko jeden z małżonków pracuje zawodowo i z tego tytułu przynosi do domu pensję, sam siebie mianując jedynym jej dysponentem, kompletnie nie zauważając, że osoba pozostająca w domu, opiekująca się dziećmi i dbająco o to domostwo — też wykonuje kawał trudnej, chwilami niewdzięcznej i oczywiście nie wycenionej stosownymi kwotami pracy!

W poprzednich latach

Nigdy nie zapomnę kampanii Białej Wstążki, w której tematem przewodnim były rozwody. Szczęśliwie sama nie mam na tym polu żadnych doświadczeń, ale słowa jednej z prelegentek, Doroty Wollenszleger-Gałuszki wryły się w moją pamięć na zawsze: — Znam też takie przypadki, kiedy kobieta — mimo przemocy, która z niej przeniosła się na dzieci — jednak nie umiała rozstać się z mężem. Tak się go bała, tak czuła się zależna, że o rozwód nie wniosła. I im dłużej ta przemoc trwała, tym trudniej było się rozstać, a w niektórych rodzinach takie rozwiązanie w ogóle nie było możliwe…

Bo tak bywa. Bo taka jest przemoc. Bo przemoc niekiedy obezwładnia tak mocno, że osoby, które są świadome faktu bycia ofiarą, z jakiegoś powodu nie są w stanie zawalczyć o siebie, nie chcą wyrwać się z swojej sytuacji.

— Pacjent ma świadomość bycia ofiarą, ale nie znajduje jednak w sobie odpowiednich zasobów, by opuścić oprawcę — mówi Ewa Koziatek-Maślanka, psycholog kliniczny, psychoterapeuta, jedna z tegorocznych prelegentek Wojewódzkiej konferencji online pt. „Pandemia przemocy”. — Czasem ta niemoc wynika z sytuacji ekonomicznej lub życiowej. Ale bardzo często jest to zwyczajna psychologiczna niemożność funkcjonowania bez kogoś, o kim sama ofiara wie, że jest jej oprawcą. A czasem ta niemoc wynika z cyklu dziania się przemocy: wybuch — skrucha oprawcy — przeprosiny i obietnica poprawy. Potem jest miło i dobrze, po czym za jakiś czas znów następuje wybuch… A ofiary chwytają właśnie ten dobry czas i, jak same wyznają, nie chcą go tracić.

To w czasie jednej z kampanii Białej Wstążki dokładnie poznałam także mechanizmy kierujące kimś określanym jako narcyz — triki i sposoby manipulowania, wycelowane z jednej strony w permanentne napawanie się sobą na koszt i wrażliwość innych, a z drugiej — w bezustanne wywoływanie w ofierze poczucia winy, że znów nie była wystarczająco dobra, piękna, miła, pracowita. I być może dzięki dyskusji o narcyzmie w ramach kampanii Białej Wstążki tak wiele się nauczyłam — tak szybko narcyzm umiem wychwytywać. I czym prędzej od niego uciec…

Biała Wstążka 2021

Już zawsze będę ją pamiętać pod hasłem „siniaki na duszy”. Może dlatego, że wielkie wrażenie zrobiła na mnie rozmowa z Patrycją Plewką, specjalistką terapii traumy, psychotraumatolog, kolejną prelegentką Wojewódzkiej konferencji online „Pandemii przemocy”. Kiedy, wiedząc już doskonale, że te siniaki po przemocy niefizycznej goją się znacznie trudniej niż sińce pod oczami lub połamane ręce, bywa, że przez całe życie — zadałam pytanie o to, jak siniaki na duszy leczyć.

— I jak tu pięknie odpowiedzieć na tak piękne w swoim smutku pytanie? — odpowiedziała mi Patrycja Plewka i zamyśliła się rzetelnie nad odpowiedzią. — Czasem widzimy kogoś, kto się z czymś zmaga — choć jeszcze nie wiemy, z czym. Bywa, że sama ofiara jeszcze tego nie wie. Ale możemy porównać. Porównajmy tę osobę sprzed kilku miesięcy do tego, co reprezentuje sobą teraz. Jeśli w którymś momencie funkcjonowanie takiej osoby we wspólnym otoczeniu pogorszyło się — bo na przykład ktoś taki sam o sobie zaczyna mówić źle. Albo źle mówi o świecie, staje się cyniczny — to już sygnał, że coś wymaga uwagi i naszej pomocy. Jeśli w związku danej osoby następuje nicość, to ona zaczyna wierzyć w nic. A wtedy pojawia się smutek, rozpacz, gorycz — bywa, że agresja. Człowiek różnie objawia własne cierpienie. Stąd także granica w kontekście sprawcy przemocy jest bardzo cienka: sprawca często także nosi ślady swojego niewypowiedzianego cierpienia – gdzieś nauczył się być taki, bo nikt nie rodzi się zły— to popycha w stronę agresji… Jakaś emocjonalna część sprawcy przemocy też domaga się opieki — a z jakiegoś powodu tej opieki nie otrzymuje — mówiła mi pani Patrycja.

Pomijam cudzysłów

Przemoc, a zwłaszcza przemoc wobec słabszych, czyli bardzo często kobiet jest niezwykle delikatnym i wrażliwym tematem społecznym. To przemoc, która przybiera różne postaci — od tych widocznych, jakie zostawia po sobie przemoc fizyczna, po niewidoczne gołym okiem rysy na psychice, spowodowane przemocą psychiczną czy emocjonalną. Kobieta długo poddawana przemocy w małżeństwie, w rodzinie — w otoczeniu, które powinno być jej schronieniem i wsparciem, czasami, a może coraz częściej, odnajduje w sobie siłę, żeby zawalczyć o siebie, o przynależną sobie godność, o nowe, lepsze życie dla siebie i dzieci. Podejmuje decyzję o rozstaniu, np. o rozwodzie. Temu procesowi: uwalniania się od mechanizmów przemocowych wobec kobiet oraz sytuacji dzieci w rodzinach dotkniętych przemocą — poświęciliśmy tegoroczną Konferencję „Białej Wstążki” i wszystkie 16 dni Kampanii Białej Wstążki. I, zgodnie z tematem przewodnim, wiele mówiliśmy o losie kobiet, który trwająca od prawie dwóch lat pandemia w wielu przypadkach pogorszyła, a wręcz przypieczętowała. I pewnie z tych wszystkich powodów o Białej Wstążce piszę dużymi literami i bez cudzysłowu. Taka moja licentia poetica w celu właściwego podkreślenia wagi, ale też zwrócenia uwagi.

Kawalerowie

Jednym z najbardziej podniosłych momentów jest dla mnie zawsze ceremonia nadania odznaczeń Kawalera Białej Wstążki. Jakiś czas temu, ku mojej wielkiej radości, odznaczony został Andrzej Krzywiel, prokurator Prokuratury Rejonowej w Lidzbarku Warmińskim, wyjątkowy człowiek i mężczyzna, który w obronie słabszych staje w swojej codziennej pracy i z pewnością Białej Wstążki jest bezsprzecznie godzien. W roku 2020 ceremonia nie odbyła się — nawet i to pandemia uniemożliwiła!

W tym roku odznaczonych zostało trzech Kawalerów: dr Radosław Borysiuk, lekarz anestezjolog, Piotr Rakoczy, wójt Janowca Kościelnego, oraz mec. Marcin Malinowski z Fundacji „Cichy Krzyk”. Co dla mnie jeszcze bardziej szczególne — jednego z tegorocznych Kawalerów doskonale znam od jakiegoś już czasu. I równie doskonale wiem, że to człowiek, który kieruje się w swoim życiu prawością i empatią, a w obronie słabszych staje zawsze, nawet sam przeciw całej reszcie. Jak zatem widać, Biała Wstążka to nie jest dla mnie zwykła kampania. Biała Wstążka dla mnie trwa okrągły rok i ma twarz nie tylko artykułów, które piszę w obronie słabszych — ale też przynajmniej dwóch Kawalerów, których mam zaszczyt znać.

Magdalena Maria Bukowiecka

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Stary dziad #3085700 21 gru 2021 19:47

    Co za baby. Pewnie popierały stan wojenny .

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Dorota #3085693 21 gru 2021 19:42

    Kolejny feministyczny artykuł GO. Prawda jest taka że wzrasta liczba aktów agresji i przemocy kobiet wobec mężczyzn. Pogląd przedstawiony w artykule jest tylko stereotypom a nie faktem. To stąd biorą się m.in. samobójstwa mężczyzn i bezdomność.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz