PRZEWODNIK PO BIEGANIU || Trening dwa razy dziennie. Czy jesteś na to gotowy?

2021-12-20 10:10:47(ost. akt: 2021-12-20 13:53:53)
Wsparcie rodziny jest ważne w cyklu treningowym. Na takie mógł liczyć m.in. Marian Szkamelski z Mózgowa (tu dopingowany przez swoje wnuki), który w 2018 roku pokonał dystans Iławskiego Półmaratonu

Wsparcie rodziny jest ważne w cyklu treningowym. Na takie mógł liczyć m.in. Marian Szkamelski z Mózgowa (tu dopingowany przez swoje wnuki), który w 2018 roku pokonał dystans Iławskiego Półmaratonu

Autor zdjęcia: archiwum biegacza

Biegacze marzą o postępie. Nawet jak się nie przyznają, to w głowie migają im olimpijskie obrazki. Nie ma wyjątków w tej grze. Wewnętrzny rytuał umysłu rządzi kilometrami.
Częstotliwość treningów decyduje o poprawie startowej dyspozycji. Doskonali wewnętrzne przemiany, wpływa na ekonomię biegu. Jest korzystna i bardziej przyjazna dla tych, których metryka zalicza do młodszych kategorii wiekowych. Pragnienie wyniku zachęca do treningu dwa razy dziennie. Czy w amatorskim świecie biegania to pomysł na zwyżkę formy, czy bilet do kumulacji zmęczenia?

Podwójna praca wymaga podwójnej regeneracji. Resynteza skutków ubocznych wysiłku w połowie życia bardzo spowalnia. Proces naprawczy przebiega nie tylko wolniej, jest również pozbawiony tworzenia szybkiej górki energetycznej niezbędnej do drugiego obciążenia w ciągu dnia.

Najlepsi zawodnicy zaliczają w tygodniu nawet po 200 km. Nie oznacza to, że codziennie w jednym treningu pokonują średnio ponad 30 km. Rozkładają ten kilometraż na dwie jednostki. Dzielą dystans na dłuższy i krótszy w przemyślanym mikrocyklu zadań biegowych z minimum odpoczynku około 4 godzin.

W czołówce krajowych dominacji większość tak właśnie układa obozowe mezocykle. Oczywiście tygodnie nie są lustrzanym odbiciem. Obowiązuje zasada periodyzacji w całorocznych potrzebach sportu. O niej decyduje kalendarz startów. Konieczna jest również wyłączność skupienia się tylko na treningu.

Etatowa praca amatora stoi w sprzeczności z takim trybem życia. Wielu biegaczy z czołówki wychodzi na trening nawet więcej niż dziesięć razy w tygodniu w pewności, że będzie lepiej. Jednak niektórzy pozostają przy jednej jednostce dziennie. Wolą dłuższą regeneracje i większą jednorazową pracę.


Amatorzy podglądający sportowe profile mistrzów starają się wejść w ich buty. Kopiowana z wyczynowego sportu zasada, że biegający więcej mają tańszy koszt fizjologiczny wysiłku nie przekłada się tak prosto na amatorskie pasje. Wynik, to bardzo złożony wewnętrzny proces. Trzeba dopasować trening do świata w którym jesteśmy, trzeba go również przymierzyć do siebie w bezwzględnej ocenie możliwości.

Spalane kalorie w narzuconej podwójnej dawce treningu wymagają uzupełnienia glikogenowych strat. Proces spalania tkanki tłuszczowej następuje nie tylko w biegu, także w przerwie między treningami. Organizm będący na energetycznej potyczce musi być w stanie ciągłej gotowości.

Amatorzy mogą sobie pozwolić na dwa treningi w ciągu dnia. Wcale nie muszą kręcić 200 km w tygodniu. Mogą zamknąć go 60–80 kilometrowym przebiegiem.


Wprowadzanie dwóch jednostek wymaga jednak stopniowego energetycznego wtajemniczenia. Nie można stosować nadmiernych obciążeń nie mając dłuższego stażu treningu. Po dwóch, trzech latach będziemy mogli zaryzykować pod warunkiem, że potrafimy narzucić sobie wcześniej reżim obowiązku pięciu, sześciu jednostek w tygodniu z minimum sześciu kilometrów dziennie. Dysponując zwyżką czasu w tygodniu dorzucamy jeszcze trochę dystansu. Tak przygotowani możemy pomyśleć o nowej strategii w sportowym planie.

Dodajemy drugi trening na początku raz w tygodniu, potem dwa, trzy razy. Kombinujmy tak, aby w trzecim tygodniu podwójna jednostka była dzień po dniu. Po niej pojedynczy akcent i znowu dubel. Możemy tak robić zachowując zasadę stopniowania obciążeń. W pierwszym tygodniu jedna podwójna jednostka, w drugim dwie, a w trzecim trzy, cztery. Czwarty tydzień obowiązkowy zestaw spowolnienia nie tylko od podwójnych akcentów, także zjazd z objętości i więcej dni wolnych w mikrocyklu regeneracyjnym, jak czujemy się przycięci.

Musimy ponaprawiać koszty poprzednich tygodni. Odpoczywamy podobnie po zaliczeniu tygodniowego pobytu na obozie sportowym fundując sobie w trakcie urlopu kilkanaście biegowych zadań.

Część z nas ma w sobie potrzebę zaliczenia maratonu. Nie ma jednak czasu, lub ma obawy przed bardzo długim jednorazowym wybieganiem. Aby polubić dłuższe treningi i pomóc sobie w psychicznej pewności zaliczenia królewskiego dystansu możemy dzielić większe dzienne planowane kilometry na dwa krótsze odcinki. Dyszki na pewno przyjdą łatwiej i pewnie szybciej niż ich suma jednocześnie. Powtarzany wielokrotnie układ ułatwi nam dłuższe wybiegania oswajając z kilkoma godzinami w biegu później.

Oczywiście, nie od razu drugi trening musi być długi. Na początku wystarczy 20 minut. Niby mało. Poczujemy jednak różnicę dokładając dodatkowe 3-4 kilometry tego samego dnia.

Trening amatora wymaga konieczności ciągłego poszukiwania czasu, aby go wykonać. Nie może zdominować rodzinnych obowiązków. Nie może tworzyć spięć, co jest ważniejsze w ciągu dnia. Praca, rodzina, czy może bieganie.


Chwila oddechu, po której następuje apogeum lenistwa, potrafi zatrzymać codzienny sportowy rytuał. Jak dopadnie nas syndrom wtulonej w nasze boki kanapy, nie pozostaje nam nic innego jak wewnętrzny przymus. Po nim wszystko poleci już z górki.

Zawsze najtrudniejszy jest pierwszy krok. Jak go zrobimy, następne będą łatwiejsze. Otworzą furtki, potem bramy naszych pragnień. Sprowokują chęci i wystawią oceny. Obnażą energetyczne niedostatki i sprawność wnętrza. Jednak podwójny trening spełni swoje zadanie tylko wtedy, jak będziemy bardzo pilnowali zasad odpoczynku przestrzeganych w sporcie wyczynowym. Powinniśmy je przyswoić jako pierwsze, zanim skorzystamy z innych podpowiedzi z tego świata.

Trening 20-26 grudnia. Dwa treningi dziennie — to inne odczucie biegania. To mocny przedświąteczny tydzień.
poniedziałek: Rozbieganie z elementami stabilizacji 4x50 szt. skip A w marszu z przetrzymaniem kolana w kącie prostym w powrocie 3-5 x 60-100 m– 8-12 km
wtorek: wolne od biegania
środa: I - spokojne rozbieganie rano 30 min z 5 x30 sek. p.2 min. II -wieczorem w crossie 5-8 km
czwartek: sprawność ogólna + siła z gumami oporowymi
piątek: wolne
sobota: I - przed południem, rozbieganie z przebieżkami + 2-3 x 5 min (II zakres) p. 4 min. II – po południu tylko wybieganie z 5 x100m \ - razem 12-20 km
niedziela: Marszobieg 40 min, rower lub basen

Za tydzień: Pamięć białkowa. Ciało nie zapomina sprawności mięśniowej, potrafi ją odkopać

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki