Radni Olsztyna podnieśli sobie diety. Ile za to zapłacimy?

Za podwyżkami głosowali radni z koalicji rządzącej

Dlaczego za? Dlaczego przeciw? Radni tłumaczą swoje stanowisko

Mirosław Gornowicz, przewodniczący komisji finansów: — Podwyżki diet radnych wliczają się do tzw. wydatków bieżących i w żadnym stopniu nie mają wpływu na inwestycje w mieście. Wspólnie w klubie koalicyjnym ustaliliśmy, że poprzemy podwyżki zarówno dla radnych, jak i prezydenta. Argumenty "za" podnoszone na spotkaniu to brak podwyżek przez ostatnie 15 lat, wbrew pozorom angażująca praca radnych, którzy oprócz sesji Rady Miasta mają jeszcze komisje (przynajmniej trzy na osobę), interwencje, interpelacje i konsultacje społeczne oraz odpowiedzialność prawna, z którą należy się liczyć podczas wykonywania naszej pracy. Zarządzamy budżetem, który wynosi 1,5 mld złotych. To ogromna kwota, za którą ponosimy odpowiedzialność, również prawną. Oczywiście, moglibyśmy schować głowę w piasek tak jak radni PiS, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu, ale pieniążki przytulą. Najlepiej jest udawać cnotliwego.

— W mojej ocenie, to nie jest dobry czas na jakiekolwiek podwyżki dla radnych czy też dla prezydenta Olsztyna. Jestem zdania, że — mimo ustawowych uprawnień w tym zakresie — my jako radni nie powinniśmy sami oceniać jakości naszej pracy i decydować o wysokości naszych diet, które, zaznaczam, są według mnie na wystarczającym poziomie — komentował radny Radosław Nojman na łamach "Gazety Olsztyńskiej" jeszcze przez sesją.

Monika Rogińska-Stanulewicz— Nasze miasto jest za biedne na takie podwyżki. Zawsze byliśmy w niechlubnej czołówce województw z największym bezrobociem. Jak ja mogę spojrzeć w twarz urzędnikom, którzy pracują często ponad osiem godzin dziennie i zarabiają mniej, niż wynosi moja dieta?! Mamy różne inwestycje, mamy pandemię, przedsiębiorcy są w trudnej sytuacji, ciągle słyszymy o zwolnieniach, a my sobie przyznajemy ogromne podwyżki! Ja rozumiem, możemy podnieść nasze wynagrodzenie, o st, dwieście złotych, ale nie o 1600 albo więcej! Nie może nami rządzić łapczywość , do polityki nie idzie się dla pieniędzy.

Mirosław Arczak — Głosowaliśmy projekt uchwały nt. podwyżek dla... nas samych, czyli radnych. Głosowałem PRZECIWKO. Propozycja tej uchwały była utrzymywana w tajemnicy, a została nam przekazana rano przed sesją. Do tej pory dieta "szeregowego" radnego = 1789,42 zł, a dziś koalicja rządząca miastem zażyczyła sobie 3399,90 zł. Radni nie biorący udziału w głosowaniu tak naprawdę poddali się woli większości, nie mając odwagi pokazania swojego zdania. Ależ to był "bohaterski" gest... — komentuje radny. — Powiem szczerze, że nie zabiegałem o te dodatkowe środki i miałem nadzieję, że projekt zostanie jednak odrzucony. To byłoby wg mnie honorowe postępowanie. Głosujące (i niegłosujące) koleżeństwo pokazało się jednak z tej gorszej strony. Wciąż nie mogę wyjść ze zdziwienia, że dostojni, poważni i dobrze ustawieni ludzie połasili się na te 1700 zł. Zwłaszcza w tak trudnych czasach i kłopotach budżetowych w Olsztynie!

Uchwała, którą poparli radni, wchodzi w życie 1 grudnia 2021r., dlatego radni mogą liczyć na większy przelew już za ten miesiąc. Radni dostaną podwyżki w wysokości:

1) przewodniczący Rady Miasta — 4294,61 zł
2) wiceprzewodniczący Rady Miasta — 3 936,72zł
3) przewodniczący komisji stałych — 3 936,72zł
4) członkowie komisji rewizyjnej oraz komisji skarg, wniosków i petycji — 3578,84 zł
5) Radni Rady Miasta — 3399,89 zł.