Polski Związek Przeszkadzania

2021-12-17 15:00:00(ost. akt: 2021-12-17 16:47:38)

Autor zdjęcia: Artur Dryhynycz

JUDO\\\ Podczas igrzysk w Tokio wystąpiło sześcioro polskich judoków, którzy jednak na olimpiadę dostali się nie dzięki Polskiemu Związkowi Judo, tylko jemu wbrew, bo "działacze" rzucali im kłody pod nogi z zadziwiającą wręcz zawziętością.
Peerelowskie absurdy znakomicie zakorzeniły się w polskich związkach sportowych, dlatego parafrazując słowa Władysława II Jagiełły, „Rysiów Ochódzkich ci u nas dostatek”. Mentalność wielu „działaczy” to mieszanka prywaty, ignorancji, buty i niekompetencji. Biada sportowcom, którzy w czasie swojej kariery staną na drodze jegomościom wyposażonym w powyższe „atrybuty”.

W 2016 roku Maciej Sarnacki jako jedyny mężczyzna bronił honoru polskiego judo na igrzyskach w Rio de Janeiro. Swoistym szokiem była więc wiadomość, że rok później zawodnik olsztyńskiej Gwardii nie został rekomendowany przez Polski Związek Judo do startu w mistrzostwach Europy. Notabene odbywających się w Warszawie. U podstaw tej zaskakującej decyzji kryła się zawiść trenera kadry narodowej Mirosława Błachnio, który nie mógł pogodzić się z faktem, że Maciek wybrał koncepcję szkoleniową swojego trenera klubowego Wojciecha Sarnackiego. Koniec końców mający dwa metry wzrostu i ważący ponad 130 kg wojownik pojechał do stolicy, gdzie otarł się o podium, przegrywając walkę o brązowy medal. Nawiasem mówiąc, był to najlepszy wynik Polaka podczas tych zawodów!
Jednak zawirowania wokół mistrzostw Europy stanowiły tylko preludium do „prywatnej krucjaty” trenera kadry przeciwko odpornym na jego uroki zawodnikom. Awersja trenera Błachnio do określonych judoków robiła się coraz bardziej uciążliwa, a zegar tykał. System kwalifikacji olimpijskich polega na zdobywaniu punktów rankingowych w zawodach wyszczególnionych przez międzynarodową federację. Mówiąc wprost, trzeba startować w konkretnych imprezach, więc Maciej Sarnacki wziął sprawy w swoje ręce i przykładowo na Grand Prix do Zagrzebia w 2019 r. pojechał własnym samochodem, pokonując z Olsztyna do stolicy Chorwacji ponad 1200 km.

Mimo trudności wszystko zdawało się iść w dobrym kierunku, ponieważ w przededniu mistrzostw świata w Tokio (2019) olsztynianin znajdował się w rankingu na pozycji premiującej go awansem na główną imprezę czterolecia.
Sytuacja jednak skomplikowania się z chwilą ogłoszenia przez związek składu na mistrzostwa, bo wychowanka Gwardii Olsztyn próżno było szukać na liście zawodników wyznaczonych do walki o tytuł mistrza globu! O premedytacji działań nadzorców polskiego judo niech świadczy fakt, że skład kadry został opublikowany w ostatnim dniu rejestracji zawodników na tę imprezę. W tej sytuacji szanse na odwołanie były po prostu żadne. Czara goryczy została jednak przelana i olsztyński judoka wstąpił na drogę sądową.
Podobną ścieżkę wybrali utytułowani Karolina Pieńkowska i Piotr Kuczera, którzy w oczach trenera kadry również okazali się niegodni występowania z orłem na piersi. Swoją drogą casus Pieńkowskiej to nader pouczająca lekcja. Uchodząca za nadzieję polskiego judo zawodniczka, zdaniem „działaczy”, dopuściła się niemalże obrazoburstwa, umieszczając pod facebookowym wpisem prezesa Zawadki emotikon haha.

Trener Błachnio uznał, że „ta zniewaga krwi wymaga” i pospiesznie skierował sprawę do komisji dyscyplinarnej. Rzeczony organ wprawdzie nie doszukał się winy zawodniczki, ale zarząd uznał, że „wicie, rozumicie”, ale wy nam tutaj Pieńkowska nie podskakujcie i ukarał sportsmenkę stosowną naganą. Judoczka ani myślała się poddać i złożyła sprawę do Trybunału Arbitrażowego ds. sportu przy PKOl-u, który ostatecznie oczyścił ją z „zarzutów”. Tyle tylko że czas uciekał nieubłaganie. Karolina - znalazłszy się na „czarnej liście” - została odcięta od funduszy, a jej kariera wyhamowała. Igrzyska oglądała przed telewizorem, a dziś na pytanie o plany na przyszłość odpowiada: „wyczynowy sport odstawiłam na półkę”.
Olimpijski start naszych judoków nie należał do udanych. Ale czyż mogło być inaczej? Atmosfera była tak gęsta, że żaden z polskich zawodników nawet nie wyszedł do walki w asyście trenera kadry.
- Trener Błachnio do Tokio pojechał na wycieczkę – stawia sprawę jasno Maciej Sarnacki. Po powrocie z Tokio zdegustowani sportowcy wystosowali list do prezesa związku, w którym po podaniu licznych nieprawidłowości apelowali, by nie ubiegał się o reelekcję. Sygnatariuszami listu było m.in. pięciu z sześciu tokijskich olimpijczyków (w tym Maciej Sarnacki). Podpisu odmówiła jedynie zawodniczka, której ojciec jest wiceprezesem związku. Apel pozostał bez odzewu, albowiem „działacze” postąpili w myśl barejowskiej zasady: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”. Delegaci uznali, iż związek nie jest dla zawodników, lecz odwrotnie, więc zapewnili kolejną kadencję dotychczasowemu prezesowi, który jako jeden ze swoich sukcesów podał start sześciu zawodników na igrzyskach w Tokio. Tych samych, którym w czasie olimpijskich kwalifikacji tyle razy utrudniał życie...

W 2017 roku mistrz olimpijski Paweł Nastula ubolewał, że we władzach związku są ludzie, „którzy od 20 lat ciągną judo w dół”. Prezes z kolei uważa, że dyscyplina źle się kojarzy, ponieważ notorycznie rzucane są mu kłody pod nogi. Trudno się z nim nie zgodzić, wszak „czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza, dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu Tęcza. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki!”
MICHAŁ PODOLAK


Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Paul Mark . #3085043 17 gru 2021 16:50

    Bolszewia z PO PSL SLD zawsze przeszkadzała niszczyła i gnoiła ludzi z inicjatywą a zwłaszcza uczciwych.W wszelkich dziedzinach od sportu przez politykę po gospodarkę.Tysiące takich zdarzeń to norma.Bez odsunięcia na śmietnik historii tych zsowietyzowanych ludzi ciężko o rozwój ,dosłownie w każdej dziedzinie.Przykład olsztyńskiej sitwy ratuszowej .

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Paul Mark . #3085045 17 gru 2021 16:50

    Bolszewia z PO PSL SLD zawsze przeszkadzała niszczyła i gnoiła ludzi z inicjatywą a zwłaszcza uczciwych.W wszelkich dziedzinach od sportu przez politykę po gospodarkę.Tysiące takich zdarzeń to norma.Bez odsunięcia na śmietnik historii tych zsowietyzowanych ludzi ciężko o rozwój ,dosłownie w każdej dziedzinie.Przykład olsztyńskiej sitwy ratuszowej .

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz