Dziś sesja budżetowa: Kto zagłosuje za, a kto przeciw?
2021-12-15 07:11:11(ost. akt: 2021-12-14 17:28:10)
Dzisiaj, tj. w środę 15 grudnia, radni Olsztyna zajmą się budżetem miasta na 2022 r. Planowany deficyt jest większy niż w ubiegłym roku. Wiadomo, że przeciw będą głosowali radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości, którzy uważają, że nie sprzyja on rozwojowi stolicy Warmii i Mazur.
Projekt budżetu Olsztyna na przyszły rok zakłada, że deficyt wyniesie 161,5 mln zł, co oznacza, że będzie wyższy niż tegoroczny o mniej więcej 100 mln zł. Dochody to ponad 1,45 mld zł, a wydatki – 1,6 mld zł.
Miasto musi przygotować się na spore wydatki związane m.in. z oświatą, ochroną zdrowia i polityką społeczną. Największe wpływy zanotuje natomiast z dodatków i środków zewnętrznych oraz z pieniędzy z podatków PIT i CIT. Prezydent Piotr Grzymowicz argumentował podczas przedstawiania projektu budżetu, że niskie dochody miasta są związane z niewystarczającą subwencją oświatową i pogarszającymi się wskaźnikami makroekonomicznymi.
Olsztyn prowadzi kilka inwestycji, na których kontynuację będą przeznaczone pieniądze z nowego budżetu. To remont hali widowiskowo-sportowej Urania oraz budowa drugiej linii tramwajowej. Ponadto w 2022 r. w Olsztynie przy ul. Towarowej powstanie pięć nowych lokali socjalnych, które będą kosztowały nieco ponad 13 mln zł. Miasto będzie musiało wydać na ten cel około 4,5 mln zł, ponieważ resztę pokryje fundusz Banku Gospodarstwa Krajowego.
Będą również dwie inwestycje w ramach programu Polski Ład – to modernizacja wiaduktu na Tracku oraz remont ul. Plażowej. Wkład własny wyniesie 5 proc. wszystkich kosztów, co oznacza, że budowa wiaduktu będzie kosztowała ok. 500 tys. zł., zaś przebudowa ul. Plażowej ponad 2 mln zł.
Piotr Grzymowicz zauważa, że Olsztyn jest rekordzistą, jeśli idzie o wydatki na oświatę pośród miast z liczbą mieszkańców poniżej 200 tys. Projekt budżetu przewiduje, że oświata i edukacyjna opieka wychowawcza pochłonie aż 33 proc. środków, czyli najwięcej spośród wszystkich wydatków.
W projekcie przyszłorocznego budżetu znalazło się to, na czym bardzo zależało radnym z klubu PO Nowoczesnej Koalicji Obywatelskiej, czyli podwyżki płac dla pracowników miejskich jednostek organizacyjnych. Chodzi o zatrudnionych w Urzędzie Miasta, Zarządzie Dróg, Zieleni i Transportu, Miejskim Ośrodku Kultury czy Ośrodku Sportu i Rekreacji. W sumie jest to ok. 3600 osób.
Piotr Grzymowicz zaprzeczył jakoby pieniądze na podwyżki dla urzędników miały pochodzić z redukcji etatów. — Mamy ogromne kłopoty, jeśli chodzi o specjalistów. Odczuwamy braki szczególnie w wydziale budżetu i inwestycji. Część pracowników się zwolniła, a inni odeszli na emeryturę tworząc tym samym luki — wyjaśniał prezydent.
Zapytaliśmy miejskich radnych, co sądzą o projekcie budżetu Olsztyna na przyszły rok.
Robert Szewczyk, przewodniczący Rady Miasta Olsztyna, klub PO Nowoczesna Koalicja Obywatelska
Nieustannie rosną koszty pracy, rosną również koszty funkcjonowania państwa, a galopująca inflacja sprawia, że pieniądze tracą wartość. Bez pieniędzy nie ma samorządności i dobrze funkcjonującej gminy. Cieszę się, że budżet jest zbilansowany, a jeszcze bardziej z tego, że mimo trudnych warunków nadal jest to budżet inwestycyjny. Jako radni z PO postulowaliśmy do prezydenta o podwyżki dla urzędników i chciałbym z tego miejsca podziękować, że znalazły się na to fundusze.
Mirosław Arczak, klub Wspólny Olsztyn:
Mam wątpliwości co do stylu i sposobu pracy nad budżetem, bo jako radni nie mieliśmy realnego wpływu na jego kształt. Komisje budżetowe powinny odbywać się na dwa tygodnie przed sesją budżetową, a my ostatnie komisje mieliśmy dzień wcześniej. To, co wydarzyło się na komisji kultury dostarcza wystarczających argumentów za tym, aby głosować przeciw temu budżetowi. Pan prezydent i jego urzędnicy bardzo nieracjonalnie podchodzą do ważnej sfery życia mieszkańców, jaką jest kultura. Myślę, że wszyscy zdali sobie z tego sprawę, gdy okazało się, że nie będzie świątecznego jarmarku. Kultura nas cementuje, integruje i tworzy wizerunek miasta, także za granicą. Brak jarmarku oznacza, że kultura nie jest właściwie finansowana. Ratusz żyje wielkimi inwestycjami jak tramwaje, Urania czy spalarnia, a ludzie wyłapują to, co jest im najbliższe. W dodatku na komisji promocji, która odbyła się dzień przed sesją budżetową, była walka o 50 tys. zł. na promocję gospodarczą. Starałem się zwiększyć tę kwotę o kolejne 50 tys., ale była to nieudana próba. Promocja ma przecież przyciągnąć do Olsztyna nowych inwestorów, dać miejsca pracy i zwiększyć wpływy z podatków. I mamy na to śmieszną kwotę z budżetu.
Paweł Klonowski, klub radnych Platformy Obywatelskiej Nowoczesna Koalicja Obywatelska:
To na pewno będzie budżet wymagający, bo jest obciążony dwiema sztandarowymi inwestycjami, które kilka lat temu zostały w nim uwzględnione i od tego czasu rzutują na każdy kolejny. Chodzi o halę Urania oraz linie tramwajowe. Wstępnie miały być tylko linie tramwajowe, ale dosyć szczęśliwie okazało się, że można też sięgnąć po środki na modernizację Uranii. To jest duże szczęście i grzechem byłoby nie wykorzystać takiej szansy, choć spowoduje to wyrzeczenia w innych kwestiach.
Jarosław Babalski, klub PiS:
Kiedy w grudniu 2020 roku przeczytałem prognozę budżetu Olsztyna na 2021 rok, stwierdziłem, że to najgorszy budżet jaki czytałem. Wtedy myślałem, że już osiągnęliśmy dno. Dziś po analizie budżetu Olsztyna na 2022 r. widzę, że dotychczasowe dokonania prezydenta Olsztyna to była tylko przykrywka. Jest pewna zmiana konstrukcyjna, ale ostatecznie obraz finansów to degrengolada. Przyszło mi do głowy, że budżet wygląda tak jak ulice naszego miasta. Martwi wielkość zaplanowanego deficytu. Źródłem finansowania mają być m. in. kredyty i sprzedaż papierów wartościowych, a więc będzie to pogłębianie długu.
Mirosław Gornowicz, Klub Radnych Ponad Podziałami
Przygotowując się do mojego wystąpienia na konferencji prasowej przeglądałem budżety miast o wielkości zbliżonej do Olsztyna. Wyciągnąłem z tego dwa wnioski: pierwszy jest taki, że radni PiS z innych miast używają dokładnie takich samych argumentów jak nasi koledzy z tego samego klubu w Olsztynie. Nie dajmy wmówić sobie "przekazów dnia", tylko opierajmy się na faktach, a te są następujące. W Olsztynie zadłużenie to około 25,5 proc. dochodów. W Kielcach jest to 74 proc., w Rzeszowie 71 proc., a w Opolu 34,5 proc. Wszystkie te miasta wielkością są zbliżone do Olsztyna. My nie naginamy naszego budżetu, co mogłoby grozić problemami w przyszłości. Oczywiście, chcielibyśmy więcej pieniędzy, jednak nasz projekt budżetu stabilny i spełnia wszystkie wymagania.
Marta Wiśniewska
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Pwo #3084617 15 gru 2021 07:48
Olsztyn wydaje przynajmniej kilkadziesiąt milionów więcej na oświatę niż miasta porównywalnej wielkości. Rok temu robiłem porównanie odnoście wydatków na oświatę w Polskich miastach i widzę,że sytuacja się nie zmienia,a wręcz pogłębia. Ratusz zamiast rozwiązać problem kompletnie nic z tym nie robi. W Olsztynie uczą się tysiące dzieci z gmin ościennych, których rodzice płacą podatki np. W Stawigudzie a Olsztyn ( czyli mieszkańcy) muszą dokładać parę tysięcy złotych rocznie, do nauki takiego ucznia. Podobnie sytuacja wygląda jeżeli chodzi o szkoły, które powstały tylko po to aby zarabiać na każdym zapisanym uczni ( bez względu na to czy chodzi czy nie) Ale jest to szerszy problem. Miasto miało w każdym razie skontrolować takie szkoły, ale jakoś nie słyszę o wynikach wspomnianych kontroli. Mówimy tylko o edukacji, ale jest szereg przywilejów za które musimy płacić, a które mają za darmo mieszkańcy gmin ościennych i przyjezdni np. Wydatki na służbę zdrowia czy kulturę. Kończąc, Olsztyn powinien promować ludzi którzy w naszym mieście płacą podatki.
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)