Cezary Wawrzyński przekonuje, że Kanał Elbląski jest naszą spuścizną na skalę światową

2021-12-12 12:05:03(ost. akt: 2021-12-12 13:15:40)

Autor zdjęcia: Marta Wiśniewska

Książka pt. "Żegluga i kanały żeglowne dawnej Rzeczypospolitej" została wyróżniona przez PTTK. Jej autorem jest Cezary Wawrzyński jest znawcą tematyki oraz inicjatorem wpisania Kanału Elbląskiego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W rozmowie z "Gazetą Olsztyńską" przekonuje, że kanał jest ewenementem na skalę światową, dlatego należy podchodzić do niego z wielką pieczołowitością.
— Pana książka pt. „Żegluga i kanały żeglowne dawnej Rzeczypospolitej” otrzymała drugą nagrodę 29. ogólnopolskiego Przeglądu Książki Krajoznawczej i Turystycznej. Jak pan zareagował na to cenne wyróżnienie?

— Jury tej nagrody jest złożone z profesorów i specjalistów w dziedzinie turystyki i krajoznawstwa, dlatego z pewnością jest ona powodem do zadowolenia i podsumowaniem kilku ładnych lat pracy. Do tej pory nie było takiej publikacji na polskim rynku wydawniczym. Mnie jako autorowi i Tomaszowi Śrutkowskiemu — jako wydawcy — udało się zgromadzić w jednym miejscu opis praktycznie wszystkich polskich dróg śródlądowych w Polsce - chodzi o Rzeczpospolitą z czasów przed rozbiorami, a także kilku kanałów na obecnych ziemiach polskich. W internecie czy w przewodnikach można znaleźć opisy każdego kanału z osobna, ale nie było do tej pory publikacji, która zawierałaby je wszystkie. Bo jeśli potraktujemy te wszystkie kanały jako system naczyń połączonych (a tak przecież jest, bo jeśli mowa o kanałach II Rzeczpospolitej, to łączyły one Morze Czarne z Bałtykiem), to można powiedzieć, że jest to swego rodzaju monografia polskich dróg wodnych.


— Punktem wyjścia do zainteresowania się tematem żeglugi śródlądowej jest dla pana Kanał Elbląski, prawda?

— Tak. Każdy powinien przynajmniej raz w życiu zobaczyć Kanał Elbląski albo go przepłynąć, ponieważ jest to ewenement na skalę światową, europejska, a nawet światowa spuścizna. Jedyne miejsce na świecie, w którym statki pływają po trawie oraz po wzniesieniach - oczywiście mówię to w pewnym skrócie, ale nie jest to wielką przesadą. I trwa to nieprzerwanie od 160 lat! To perła naszej polskiej turystyki - produkt, którym powinniśmy się szczycić i jak najbardziej go reklamować.


— Robi tak wielkie wrażenie, że zainteresowali się nim nawet Amerykanie. Proszę opowiedzieć o swojej podróży do Stanów Zjednoczonych.

— Rzeczywiście postanowiłem pojechać do Ameryki. Chciałem po prostu napisać prawdziwe rzeczy o Kanale Elbląskim. Georg Jacob Steenke [twórca Kanału Elbląskiego - przyp. M.W.] i Niemcy nie wymyślili pochylni. To Amerykanie na początku XIX wieku zbudowali Kanał Morris w stanie New Jersey, który szedł od Nowego Jorku w poprzek stanu New Jersey do Pensylwanii. Wożono tamtędy węgiel do hut w Nowym Jorku. Miał 23 pochylnie oraz możliwość podnoszenia i opadania o 500 metrów. Niemcy o tym wiedzieli i wysłali Steenke, aby podpatrzył te dobre rozwiązania. On rzeczywiście tam pojechał, podpatrzył, wrócił, przeprojektował i zbudował to, czym możemy się dzisiaj szczycić. Co ciekawe jednak, po 100 latach eksploatacji, w 1924 roku, Amerykanie rozebrali Kanał Morris. Istnieje tam stowarzyszenie, które próbuje coś odtwarzać, ale kanał nie został odbudowany. Ja pokonałem trasę śladami Steenke i teraz przygotowuję książkę z opisem tego amerykańskiego kanału, który stanowił wzór dla naszego. Dążę również do napisania biografii Steenke. Teraz doszło do tego tego, że nad nasz kanał przyjeżdżają Amerykanie, którzy podziwiają coś, czego oni już nie mają, a my nadal tak.

— W 2015 r. skończyła się rewitalizacja Kanału Elbląskiego. To na razie wystarczy czy należałoby zrobić coś jeszcze, by mógł bez przeszkód funkcjonować i przyjmować coraz większe rzesze turystów?

— W 2012 r. doszło do tej rewitalizacji, ponieważ kanał zaczął się po prostu sypać. Urządzenia pochylniowe, koła zębate, które pracują pod jakimś określonym obciążeniem dzień w dzień od 160 lat zaczęły się psuć, a wózki, na których przewożone są m.in. statki zaczęły wypadać z szyn. Jednak pozostaje jeszcze kwestia tego, jak przygotować Kanał Elbląski do ciągle rosnącego ruchu turystycznego, ponieważ z jednej strony zachęcamy, żeby przyjeżdżać w to miejsce, ale z drugiej trzeba o nie dbać i odpowiednio je dostosować. Jesteśmy w połowie drogi, ponieważ potrzebujemy ponad 100 milionów złotych, aby pogłębić go na pewnych szlakach np. od Miłomłyna do Iławy. Trzeba rozładować ruch turystyczny proporcjonalnie - żeby wszystko nie kumulowało się na jednej czy dwóch sąsiednich pochylniach, bo wtedy wszystko szybciej się zużywa. Musi zatem nastąpić kolejny etap tej rewitalizacji, by wymusić większy ruch na przykład na pochylniach Elbląg czy Małdyty.

— Wróćmy jeszcze do książki „Żegluga i kanały żeglowne dawnej Rzeczypospolitej”. Musiała pana kosztować mnóstwo pracy, bo jest pełna specjalistycznej wiedzy, zdjęć, wykresów, schematów. Jak pan nad nią pracował?

— Żeby taka książka powstała nie jest prostą rzeczą. Musi być autor, który posiada konkretną wiedzę, wydawca, który zechce ją wydać oraz sponsor. Miałem jednak szczęście, że znalazłem wydawcę w osobie Tomasza Śrutkowskiego z wydawnictwa „Edytor Wers”, z którym współpracowałem także przy książce „150 lat Kanału Ostróda-Elbląg”, którą napisałem razem z Ryszardem Kowalskim. Sponsorem został Zarząd Związku Gmin i Powiatów Kanału Elbląskiego i Pojezierza Iławskiego. Pisałem tę książkę rok, ale zbieranie materiałów zajęło mi kilka lat. W sumie pracowałem nad nią około 4,5 roku. Muszę przyznać, że wraz z postępującą cyfryzacją coraz więcej rzeczy można znaleźć w internecie, co jest bardzo pomocne. Trzeba jednak weryfikować, czy znaleziona informacja jest prawdziwa, a także czy nie naruszy się czyichś praw autorskich. Ponadto musiałem męczyć się czytając szwabachę, czyli gotyckie pismo niemieckie, nie znając nawet dobrze języka niemieckiego. Na zakończenie rzecz najważniejsza: postanowiłem sobie dotrzeć do każdego opisywanego miejsca. Odwiedzałem każdy opisywany kanał i sam robiłem zdjęcia. Także dzięki temu zebrałem materiał, który będę mógł wykorzystać przy innych publikacjach.

Marta Wiśniewska
m.wisniewska@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Stary dziad #3084276 12 gru 2021 20:19

    Bardzo bym chciał zobaczyć. Ale nie wiem czy się uda bo najdalej byłem w Ostrołęce. To było jeszcze w 1982 i się od razu zgubiłem. Duże miasta mnie przerażają. Dobrze że jest internet.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz