Pogoda na Boże Narodzenie. Czy na Warmii i Mazurach spadnie śnieg, a Olsztyn będzie biały?
2021-12-12 17:01:00(ost. akt: 2021-12-13 10:54:37)
Jaka pogoda czeka nas na Boże Narodzenie? Czy mamy szansę na śnieżne święta? O rekordowo niskich temperaturach nie mamy co marzyć, ale jest szansa, że poprószy. Ale jest też szansa, że mogą to być ostatnie białe święta... O ile takie będą.
Takich lekkich zim to nawet najstarsi górale nie pamiętają. A już na pewno Warmiacy czy Mazurzy. Kiedyś, jak zaczął padać śnieg, długo nie przestawał. A na pewno nie topniał. Zdarzały się też czasy, że nawet w czerwcu było biało. W Olecku na przykład śnieg spadł 2 czerwca 1928 roku. Dziś śniegu ani widu, ani słuchu. Nawet zimą jest na wagę złota. Jeśli się pojawi, to tylko po to, aby nas zdenerwować i przypomnieć minione czasy. Tak, to były czasy… Śnieg po pas i mróz po dziurki w nosie.
Olecko może pochwalić się też innym rekordem. Pierwsza połowa lutego w 1929 roku był bardzo mroźnym czasem w środkowej Europie. Widać to chociażby na przykładzie zestawienia najniższych temperatur w historii Polski. 11 lutego w Żywcu (woj. śląskie) było minus 40,6 stopni Celsjusza, a w Olkuszu (Małopolskie) temperatura spadła do minus 40,4 stopni. Dzień później w Poroninie termometry pokazały dokładnie taką samą wartość, jak w Olkuszu. Jednak żadna z tych wartości nie była tak niska jak minus 42,2 stopni odnotowane właśnie w Olecku.
— Dziś zmienił nam się klimat i zimy są coraz cieplejsze. Mieliśmy niższe temperatury, śnieg się utrzymywał i można było mówić o prawdziwej, czyli śniegowej zimie. Śnieg padał, nie topniał, następnie dosypywało, więc mieliśmy go po pas, po szyję. Wtedy z olsztyńskiego Kortowa do Dajtek trzeba było się przebijać — opowiada Grzegorz Walijewski, który pochodzi z Ostródy, a dziś jest rzecznikiem Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie. — Już trochę śniegu spadło i może jeszcze gdzieś w lesie leży. Teraz dociera do nas front atmosferyczny, który spowoduje opady śniegu, które szybko się roztopią. W najbliższym tygodniu temperatury będą dodatnie, w okolicy zera, więc śnieg stopnieje, a potem, gdy w nocy będzie poniżej zera, będzie gołoledź. Niebezpieczeństwo gotowe. Na chodnikach czy ulicach będzie niebezpiecznie. Dlatego synoptycy wydali ostrzeżenie dla Warmii i Mazur. Pojawią się też mgły, z przyczyny których osadzi się szadź, która też będzie niebezpieczna.
Jaka pogoda czeka nas na święta?
— W IMGW tworzymy prognozy na 7 dni do przodu. Do świąt jeszcze daleko, więc wszystko, co można powiedzieć o bożonarodzeniowej aurze, może się nie sprawdzić. Moglibyśmy podejść do naszej kuli — do heliografu, do urządzenia, które mierzy bezpośrednie promieniowanie, i prosić o przepowiadanie przyszłości. Tak się niestety nie da. Ale mamy też modele długoterminowe. I one pokazują, czego możemy spodziewać się w Boże Narodzenie. Niestety, ale dotrze do nas cieplejsze powietrze. W dzień będzie lekki plusik, a w nocy lekki minusik — tłumaczy Grzegorz Walijewski. — Nawet jeśli spadnie śnieg, to on szybko zniknie. Oczywiście szansa na białe święta jest zawsze. Ale większe prawdopodobieństwo jest takie, że utrzyma się to, co spadnie wcześniej, niż zacznie padać przed wigilią. Trochę szkoda, bo śnieg poprawia nasze samopoczucie. Najlepsze prognozy będę mógł przekazać przynajmniej 5 dni przed świętami.
I dodaje: — Niestety zmiana klimatu postępuje. Ale zimy nie od razu znikną. Mogą się zdarzyć takiego okresy, jak w 2010 roku, kiedy mieliśmy zdecydowanie więcej chłodu i śniegu. Poźniejsze zimy były cieplejsze.
A czy później przymrozi?
Możemy zapomnieć o rekordowych temperaturach. Nic nie wskazuje, żeby zostały pobite rekordy mrozu z ostatniej zimy. W Gołdapi 17 stycznia 2021 roku o godz 5.15 odnotowano najniższą temperaturę w Polsce. Temperatura spadła do minus 25,5 stopnia Celsjusza. Na stacji telemetrycznej w Lidzbarku Warmińskim zanotowano aż 25,1 stopnia Celsjusza. Natomiast na stacji synoptycznej w Kętrzynie obserwator podał temperaturę minus 24,9 stopnia Celsjusza. Nie spodziewajmy się na pewno zimy stulecia. Choć taką niektórzy zapowiadali na początku 2020 roku. Wówczas synoptycy nazywali prognozy „zimą trzydziestolecia”. Ale, jak się okazało, było to tylko wróżenie z fusów.
Przypomnijmy, że zima stulecia zaatakowała nas na przełomie roku 1978 i 1979. Mrozy sięgały wtedy nawet czterdziestu stopni. Wówczas spadło ponad 80 cm śniegu, a zaspy sięgały dwóch metrów. Sypało praktycznie przez cały sylwester, a 1 stycznia pojawiły się paraliżujące zaspy i kilkunastostopniowy mróz. Zdarzało się, że jak ktoś wyjechał na imprezę sylwestrową samochodem, to nie mógł wrócić do domu, bo zasypało mu całe auto. Gazety donosiły, że jeszcze 2 stycznia było uwięzionych w ten sposób kilkaset aut. „Tak trudnej sytuacji nie notowano od dawna, zasypaniu uległo ponad 18 tysięcy kilometrów dróg. Na północy kraju zaspy dochodziły do 3,5 metra" — pisano w styczniowej „Trybunie Ludu”.
Zamarznięte zwrotnice kolejowe i popękane w wyniku mrozów szyny spowodowały, że transporty węgla do elektrociepłowni docierały wyjątkowo rzadko, a rozmrażanie tych, które udało się dowieźć, było bardzo utrudnione. W tysiącach domów były więc zimne kaloryfery i brakowało ciepłej wody. W większości miast komunikacja miejska nie funkcjonowała lub działała w bardzo ograniczonym stopniu. Transport międzymiastowy również kulał. Pociągi spóźniały się nawet 800 minut. Prawie tysiąc połączeń odwołano. Przestały także kursować PKS-y, do odśnieżania dróg i chodników wzywani byli obywatele. Z dróg ubite warstwy śniegu i lodu zrywały pojazdy gąsienicowe. Dzieci przestały chodzić do szkoły, decyzją władz przedłużono ferie do odwołania. Dziś też uczniowie zostaną w domu. Jednak nie z powodu zimy, a nauki zdalnej.
ADA ROMANOWSKA
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Jirko #3084302 13 gru 2021 08:10
Pani Ado, „ani widu, ani słychu”.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz