Straty po pożarze przy ul. Jagiellońskiej w Olsztynie wyceniono na około 800 tysięcy złotych

2021-12-09 09:11:20(ost. akt: 2021-12-09 08:42:13)

Autor zdjęcia: Kamil Foryś

Rozmawialiśmy z Bogdanem Mydło, właścicielem Auto Kramu przy ul. Jagiellońskiej w Olsztynie, w którym niedawno wybuchł pożar. Ogień zniszczył warsztat, a w nim wiele narzędzi, podnośników, wózek widłowy i cały osprzęt. Straty wyceniono na około 800 tysięcy złotych.
Hala warsztatowa Bogdana Mydło zapłonęła w poniedziałek 29 listopada o poranku. O samym pożarze właściciel dowiedział się przez telefon, nie było go wtedy na miejscu. Ogień gasiło 16 zastępów straży pożarnej, które miały utrudnione zadanie przez smary, oleje i lakiery, które były w środku.

Niemal całkowicie został zniszczony warsztat o powierzchni około 360 metrów kwadratowych, a w nim narzędzia, maszyny, osprzęt i wózek widłowy. Straty zostały wycenione na około 800 tysięcy złotych.

— Czytam komentarze typu: "wziął ubezpieczenie i sam sobie podpalił warsztat". Nie było żadnego ubezpieczenia i żadnego podpalenia — zaznacza na samym wstępie Bogdan Mydło w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską". — Teraz pomaga mi bardzo wiele osób. Można tu chociażby przywołać moich przyjaciół z tenisa stołowego czy rodzinę. Ich pomoc postawiła mnie psychicznie na nogi i dała motywację do działania.

Córka Bogdana Mydło zorganizowała zbiórkę, w której zbiera pieniądze na odbudowę firmy ojca, na którą pracował całe życie. Jak pisze w opisie zbiórki:

Tata pozostał bez środków do pracy, bez możliwości spłaty zaciągniętych na ratowanie firmy zobowiązań.

Firma oraz jego zawartość nie były ubezpieczone, pieniądze pochodzące ze zbiórki będą jedynymi środkami na odbudowę. Bardzo prosimy o wsparcie, żeby mógł odbudować warsztat i dalej jakoś wiązać koniec z końcem.

Link do zbiórki: https://zrzutka.pl/92cw65

Bogdan Mydło podkreślał, że ponownie chce uruchomić działalność. Priorytetem jest zakup wózka widłowego, który znacznie pomoże w sprzątnięciu warsztatu po pożarze.

— Wiem, że moja rodzina pomaga zbierać mi pieniądze na odbudowę firmy. Na razie mamy zebrane 36 tyięcy złotych, czyli mniej więcej tyle, ile potrzeba na zakup widlaka, którego tak bardzo potrzebujemy. Jeśli ktoś chce nam pomóc, to będziemy bardzo wdzięczni. Najbardziej potrzeba nam narzędzi, więc jeśli komuś zalegają to bardzo chętnie je przyjmiemy — zaznacza Mydło.

Do tematu wrócimy

Karol Grosz