Joanna Lutowska: Przychodzą tu tylko mili ludzie

2022-01-16 12:00:00(ost. akt: 2022-01-14 17:27:56)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Bez sera, bez jajek, bez mleka — za to z ogromną porcją pasji i szczyptą miłości. Właśnie takie ciasta powstają w jedynej w Elblągu wegańskiej kawiarni, w której przy wsparciu mamy, swoje marzenia realizuje Joanna Lutowska.
Przyznam, że nie do końca miałam pomysł na nazwę — chciałam, żeby było wiadomo, że serwujemy słodkości bez alergenów i składników pochodzenia zwierzęcego, a z drugiej strony od dziecka kochałam zapach bzu, który rósł nieopodal mieszkania mojej babci — zaczyna właścicielka kawiarni Bez w Elblągu.

Joanna Lutowska po raz pierwszy zamarzyła o takim lokalu, oglądając serial „Przyjaciele”.

— Odkąd pamiętam, przygotowywałam w domu przeróżne słodkości, a już kiedy byłam nastolatką, zaczęłam pracować w gastronomii. Dziś mogę powiedzieć, że mi się udało — mam własną kawiarnię, w której czuję się jak w domu — i chyba nie tylko ja, bo często słyszę od gości, że nie chce im się wychodzić, bo jest u mnie tak miło — przyznaje elblążanka.

Ale Bez poza przyjemną atmosferą oferuje coś jeszcze — ciasta, na które pozwolić sobie może niemal każdy — cukrzycy, alergicy i osoby, które wystrzegają się w swojej diecie produktów odzwierzęcych.

— Sama nie toleruję laktozy. Pamiętam, że kiedyś musiałam dobrze kombinować, by coś upiec, bo w sklepach nie było jeszcze tak szerokiego asortymentu jak dziś. Pewnego razu zajrzałam do wegańskiej kawiarni w Trójmieście i doznałam pozytywnego szoku — okazało się, że mogę zjeść tam wszystko. To dało mi do myślenia, że właśnie takich miejsc ludziom brakuje — opowiada Joanna.

Tylko spójrzcie na te słodkości!

Mama razem z Joanną


Dziś Bez jest jedyną wegańską kawiarnią w Elblągu, a ciasta, które nie tylko ładnie wyglądają, ale i przepysznie smakują, nie zawierają glutenu, alergenów i cukru.
— Najbardziej cieszy mnie błysk w oczach najmłodszych gości, którzy do tej pory z różnych względów nie mogli jeść słodyczy, a nagle wchodzą do mnie i wiedzą, że tutaj mogą spróbować wszystkiego — cieszy się właścicielka kawiarni.

Joannie w pieczeniu pomaga mama. — Wszystko powstaje tutaj — na miejscu. W piątki i soboty potrafimy siedzieć w kuchni nawet do drugiej w nocy, ale pracujemy nad tym, by już tak nie robić — śmieje się moja rozmówczyni.

Czy zdrowe ciasta są trudniejsze do wykonania?
— Moim zdaniem nawet tworzenie tych tradycyjnych to sztuka. A jeżeli chodzi o wegańskie — dziś jest już na pewno dużo łatwiej — jajka można zastąpić siemieniem lnianym, wykorzystywać roślinne śmietany i bezmleczne czekolady. Są jednak takie przepisy, w których jajka to numer jeden i bardzo trudno znaleźć dla nich dobry odpowiednik. Największym wyzwaniem do tej pory była dla mnie beza, ale w końcu udało mi się opracować solidną recepturę i teraz już wychodzi za każdym razem — zdradza Joanna.

Bezsernik i tofurnik


I dodaje: — Mamy w swojej ofercie między innymi bezsernik, jagielnik, tofurnik, szarlotkę i ciasto marchewkowe — widzę, że ludzie chcą próbować nowości, ale w nieco tradycyjnym wydaniu — najczęściej decydują się chyba na wegańskie odpowiedniki sernika. Ale ciasta to nie wszystko — serwujemy bezglutenowe naleśniki i od niedawna sałatki — zapakowane w słoiczki. Czasami wykonanie indywidualnego zamówienia na ciasto czy tort to prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza gdy lista składników, które mogę wykorzystać do upieczenia tortu to zaledwie kilka produktów.

Lokal, choć powstał dopiero w maju tego roku, może pochwalić się rosnącą popularnością.

— Oczywiście w wakacje ruch był dużo większy — turyści odwiedzali nas bardzo chętnie. Jak jest po sezonie, dopiero sprawdzamy. Co ciekawe, po niedzielnej mszy przychodzi do nas sporo seniorów — zwłaszcza cukrzyków, którzy mają wiedzę na temat bezpiecznych zamienników cukru i zaglądają do nas regularnie, bo mają pewność, że tu dostaną ciasto, które im nie zaszkodzi. Wiele osób kieruje się ciekawością — zastanawiają się, jak smakuje ciasto bez jajka, bez mleka — ale ja mam wrażenie, że ostatnio zapanował trend przestawiania się na dietę bez produktów odzwierzęcych. Roślinny świat rozwija się, a ja już zauważyłam, że weganie i wegetarianie to chyba zupełnie inne charaktery, bo do mojej kawiarni przychodzą sami mili ludzie — cieszy się Joanna.

Bez powstał w trudnych dla przedsiębiorców czasach, ale jak przyznaje jego właścicielka, był to jej zdaniem ostatni moment, by spełnić swoje marzenie o kawiarni.

— Wydawało mi się, że ludzie będą mieli ochotę wyjść w końcu z domów i kiedy już mogli, czekało na nich zupełnie nowe miejsce na mapie Elbląga. Pandemia jest dla nas nadal wielką niewiadomą, jako firma musimy być elastyczni. W ciągu kilku miesięcy nawet w naszej branży ceny produktów poszły mocno do góry. Na szczęście to już nie te czasy, że człowiek otwiera lokal i pompuje w niego pieniądze tak długo, aż padnie. Dziś rozwiązań jest więcej, a bardzo pomocna jest choćby sprzedaż przez internet — a przy okazji — warto śledzić @bez_elblag na instagramie i facebooku, bo właśnie tam informujemy o aktualnej ofercie i promocjach — zachęca rozmówczyni.

I podsumowuje: — Czasy nie są łatwe, a gdzieś tam z tyłu głowy jest strach o to, co przyniesie jutro. Ale ja cieszę się tym, co jest dzisiaj i stawiam na rozwój.

Tylko spójrzcie na te słodkości!

Kamila Kornacka
k.kornacka@dziennikelblaski.pl