"Byliśmy w niebie, byliśmy w piekle". GKS Wikielec znowu bez wygranej

2021-10-31 08:57:37(ost. akt: 2021-10-31 09:43:48)
Na zdjęciu piłkarz GKS-u Mateusz Jajkowski i trener Łukasz Suchocki

Na zdjęciu piłkarz GKS-u Mateusz Jajkowski i trener Łukasz Suchocki

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

W pięciu ostatnich meczach III-ligowy GKS Wikielec najpierw zremisował cztery razy z rzędu, a teraz przegrał, wczoraj (sobota 30 października) z Unią Skierniewice na swoim terenie. Tylko cztery punkty w pięciu spotkaniach to mało i GieKSa zaczyna szorować brzuchem o strefę spadkową.
GKS Wikielec — Unia Skierniewice 2:3 (1:0)
1:0 — Jankowski (2), 1:1 — Sabiłło (54), 2:1 — Otręba (78), 2:2 — Kowalczyk (86), 2:3 — Stępień (90, karny)

GKS: Alejandro Sierra — Jońca, Otręba, Kacperek, M. Jajkowski, Grzybowski (69' Rytelewski), Błaszak (69 Rosoliński), Jankowski, Święty (58 Carbajal), Szypulski, Masiak.

UNIA (wyjściowa 11): Skrzypek- Broniarek, Drabik, Kowalczyk, Waśniowski, Krajewski, Sabiłło, Makuch, Ogłoziński, Winkler, Nowak,

Po raz kolejny, co na pomeczowej konferencji prasowej podkreślał trener GKS-u Łukasz Suchocki, zespół z gminy Iława nie potrafi postawić kropki nad "i" i zgarnąć komplet punktów. Drużyna z Wikielca prowadziła dwukrotnie w meczu z Unią (gole Michała Jankowskiego na początku i Hubert Otręba pod koniec pojedynku), w tym także na dwanaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry, jednak wicelider potrafił doprowadzać do remisów, a na koniec wywalczył pełną pulę.

— Nie można na poziomie trzeciej ligi tracić takich bramek, to w jaki sposób traciliśmy dzisiaj gole jest niewybaczalne. Nie można takich błędów popełniać na tym poziomie — mówił trener Łukasz Suchocki na pomeczowej konferencji prasowej.

Byliśmy w niebie, byliśmy w piekle. W tym meczu było wszystko. Prowadząc u siebie 2:1, "pięć" minut do końca meczu, nie można tego wypuścić z własnego terenu. Brakuje nam pazerności, o której mówił trener Unii i brakuje nam jej już od dłuższego czasu. Mamy sytuacje, ale zawsze brakuje kropki nad "i" — zauważył szkoleniowiec zespołu z Wikielca dodając jeszcze, że nie będzie spychał odpowiedzialności za ten wynik na swoich zawodników.

Decyzje (także tę, jak sam przyznał, błędną ze zmianą bramkarza z Marcina Wieczerzaka na 22-letniego Hiszpana, Alejandro Sierrę) podejmował sam i to on bierze, jako trener, odpowiedzialność za ten wynik.
— Będziemy pracowali dalej, chyba, że nie będzie mi to dane. Nie wiadomo, jak włodarze klubu postąpią — dodał tajemniczo Suchocki.

Na ile jest mocna jego pozycja? Zdaje się, że — póki co — nie powinien się martwić o posadę. Z drugiej jednak strony, decyzje szefów klubów determinują wyniki. A GKS od czasu, gdy wygrał trzy razy z rzędu (od 5 do 7 kolejki tego sezonu), to zalicza zjazd w dół ligowej tabeli. Obecnie jest na 15. miejscu, ostatnim nad strefą spadkową.

A w najbliższej kolejce (sobota 6 listopada) kolejna bardzo ciężka przeprawa dla Gminnego Klubu Sportowego — zespół z Wikielca wybiera się do Warszawy na mecz z Polonią, która w tabeli jest trzecia.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl