Siostra odnalazła mnie po 32 latach

2021-11-01 18:06:44(ost. akt: 2021-10-30 15:44:15)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Mówią, że życie to nie film, ale historia Ewy, Iwony i ich rodzeństwa to gotowy scenariusz. — Życie pisze naprawdę nieprzewidywalne historie. Nie wiedzieliśmy, że mamy jeszcze jedną siostrę — mówi Iwona. Początkowo szok i niedowierzanie, teraz wspaniała przyjaźń.
Żona, mama dwóch synów. 38-latka jest fryzjerką, a jej zawód to prawdziwa pasja. Sympatyczna i aktywna osoba o wrażliwym sercu. Zawsze jest tam, gdzie komuś dzieje się krzywda lub ktoś potrzebuje pomocy. Organizuje zbiórki charytatywne dla dzieci, wspiera różne organizacje pomocowe i ma dla każdego dobre słowo.

— Pochodzę z Olsztyna. Mam jeszcze trójkę rodzeństwa: dwóch braci i siostrę. Tata zmarł młodo, miałam zaledwie 4 lata i byłam najmłodsza z rodzeństwa — opowiada Iwona. — W domu było biednie, bo mama nie dbała o nas zbytnio. Po śmierci taty, co chwila zmieniała partnerów, a my poznawaliśmy nowych wujków... Nie każdy był dla nas dobry.

Nie chce pamiętać


Pani Iwona nie chce pamiętać swojego dzieciństwa, bo nie było ono łatwe. Matka nie dbała o dzieci, które czasem chodziły głodne i nie zawsze miały się w co ubrać. Pomagali im sąsiedzi, którzy podrzucali im ubrania i obuwie po swoich dzieciach. A zdarzało się, że któraś z sąsiadek przyniosła coś do jedzenia.

— Najgorsze w tym wszystkim było to, że matka nie potrafiła nam okazywać miłości, nie pamiętam, żeby nas kiedyś przytuliła czy pocałowała — wspomina młoda kobieta. — Dlatego zawsze trzymaliśmy się jako rodzeństwo razem. Jak coś dostaliśmy do jedzenia to dzieliliśmy na równe części. Wstydziłam się chodzić do szkoły, z zazdrością patrzyłam na inne dzieci. Te pięknie ubrane, z cudownie pachnącymi kanapkami i smakołykami przygotowywanymi przez mamy. Jak ja im tego zazdrościłam... U nas nikt nie troszczył się, czy mamy czyste ubranie, czy coś jedliśmy. Musieliśmy radzić sobie sami.

Kiedy Iwona skończyła szkołę zawodową poszła do pracy i wyprowadziła się na stancję. Matka w domu została sama, bo wszystkie dzieci zaraz po osiągnięciu pełnoletności "uciekały". W pracy poznała Wojtka, który po dwóch latach został jej mężem.

— Zdobył mnie swoim ciepłem.. To bardzo dobry człowiek, jesteśmy już razem 18 lat i nigdy nie żałowałam swojej decyzji — opowiada. — Mamy dwóch synów, pracujemy, kupiliśmy dom. Mam też wspaniałych teściów, którzy pokazali mi jak prawdziwa rodzina powinna funkcjonować. Dali mi ogrom miłości i bezpieczeństwa. Dzięki nim jestem, jaka jestem. Swoją mamę odwiedzam rzadko, za to z rodzeństwem mam dobry kontakt.

Nic nie wiedzieliśmy


Dwa lata temu do zakładu fryzjerskiego, w którym pracuje Iwona przyszła młoda kobieta. Powiedziała, że jest jej siostrą! Zszokowana Iwona nie mogła w to uwierzyć, jednak dziewczyna pokazała dokumenty potwierdzające pokrewieństwo.

— To było dla mnie ogromne zaskoczenie. Nie wiedzieliśmy, że mieliśmy jeszcze młodszą siostrę. Wystarczyło jednak spojrzeć na Ewę, by zobaczyć nasze podobieństwo — opowiada Iwona. — Okazało się, że Ewa urodziła się już po śmierci naszego taty. Matka zostawiła ją w szpitalu.. My byliśmy zbyt mali i nic nie pamiętaliśmy. Żadne z rodzeństwa nie wiedziało, że mieliśmy jeszcze siostrę.
Okazało się, że Ewa ze szpitala trafiła do domu dziecka, ale już po 4 miesiącach adoptowało ją bezdzietne małżeństwo z Lidzbarka Warmińskiego. Byli dla niej wspaniałymi rodzicami. Do 18 roku życia dziewczyna nie wiedziała, że jest adoptowana. Dopiero po uzyskaniu pełnoletności rodzice odbyli z nią rozmowę, w której wyjawili jej prawdę. Nie zmieniło to jednak nic w ich relacjach. W wieku 22 lat Ewa wyjechała do Holandii do pracy i mieszka tam do dziś. Na swoje 30 urodziny dziewczyna postanowiła odszukać swoje rodzeństwo. Dość szybko to jej się udało i postanowiła przyjechać do kraju, by spotkać się z nimi.

Siostrzana więź


— Miałyśmy sobie tyle do opowiedzenia i od razu między nami pojawiła się taka siostrzana więź — zapewnia Iwona. — Nie wiedziałyśmy o swoim istnieniu tyle lat, a rozmawiałyśmy ze sobą jakbyśmy znały się całe życie. Były oczywiście łzy wzruszenia... Ewa to wspaniała młoda kobieta. Udało nam się szybko zorganizować spotkanie z pozostałym rodzeństwem. Ewa nie chciała jednak poznać matki.

Spotkanie z rodzeństwem odbyło się w domu Iwony. Było ogromnym wydarzeniem dla rodzeństwa, które przyjęło Ewę bardzo serdecznie. To był dla nich ważny czas. Postanowili, że muszą nadrobić stracone lata.

— Wszyscy zadawaliśmy sobie tylko jedno pytanie: dlaczego mama oddała Ewę i nigdy nie powiedziała nam, że mamy siostrę? — zastanawiali się. Iwona pojechała do matki i zapytała ją o to. — Powiedziała, że nie była gotowa na kolejne dziecko, nie miała warunków, a ciąża była nieplanowana. Zero poczucia wstydu, jakiejś refleksji. Wyszłam od niej ze łzami w oczach, bo nie mieściło mi się w głowie, że można oddać własne dziecko. Sama jestem matką i nie wyobrażam sobie oddania własnego dziecka. Żaden powód nie byłby dobry. Jest mi przykro, że tak się stało w mojej rodzinie, pociesza mnie jednak myśl, że Ewa miała kochającą rodzinę i cudowne dzieciństwo. My mieliśmy matkę, ale nie zaznaliśmy przy niej szczęścia.

Dobry kontakt


Od dwóch lat Ewa ma stały kontakt z rodzeństwem. Odwiedzają ją w Holandii, ona przyjeżdża do Polski. W ubiegłym roku wychodziła za mąż i zaprosiła wszystkich na ślub i wesele. Kiedy okazało się, że spodziewa się dziecka, ogromnie się ucieszyli.

— Długie godziny spędzałyśmy na rozmowach, doradzałam jej co trzeba kupić przed porodem, jak o siebie dbać... -opowiada Iwona. - W lutym tego roku na świecie pojawiła się Zosia. Cudowna mała istota, która podbiła nasze serca. W czerwcu odbył się jej chrzest i zostałam jej mamą chrzestną. Szkoda, że dzieli nas duża odległość, na szczęście są teraz telefony, można rozmawiać przez komputer. Kiedy patrzę na małą Zosię, zastawiam się dlaczego los tak się potoczył i rozłączył nas na tyle lat. Dziękuję Bogu, że Ewa nas odnalazła, że dała nam szansę na poznanie jej i uczestniczenie w jej życiu. Wciąż mam żal do matki, że oddała ją, że nigdy nie powiedziała o tym, że mamy siostrę. Myślę, że szukałabym jej.

I dodaje: — Nie wyobrażam sobie, że Ewy mogłoby nie być z nami. Mimo, że tyle lat nie wiedziałyśmy o swoim istnieniu, to dziś nie wyobrażamy sobie dnia bez kontaktu — tłumaczy Iwona. — Cieszę się na zbliżające się święta, bo Ewa ma z rodziną do nas przyjechać. Po raz pierwszy usiądziemy razem do wigilijnego stołu. Siostra to najpiękniejszy prezent, który dostałam od losu.

*Imiona bohaterek zostały zmienione na ich prośbę

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Stary dziad #3079731 3 lis 2021 08:21

    Tez bym chciał odnaleźć swoich rodziców, niestety oddali mnie do bidula zaraz po urodzeniu. Może gdybym wychował się w normalnej rodzinie byłbym inny?

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  2. basilo #3079618 2 lis 2021 08:17

    'Wspaniali teściowe" - fikcja literacka. Pijawki wtrącające się na każdym kroku w życie młodych i wyznaczające "priorytety" w nieswoim życiu.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Dorota #3079609 1 lis 2021 20:59

      Mi jako kobiecie wstyd mi za taką kobietę. Niestety zdażają się takie elementy. Najbardziej cierpią na tym dzieci!

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz