Hip-hop to jego całe życie
2021-11-01 15:18:39(ost. akt: 2021-10-30 15:43:42)
Tomek Molski, niespełna dziesięciolatek z Olsztyna kocha taniec. — Chcę opowiedzieć o moim synu, bo może dzięki temu, inne dzieci oderwą się od tabletów i zaczną się ruszać — mówi jego tata, pan Tomasz
Wszystko zaczęło się od popularnego hitu Michaela Jacksona. Mały Tomek Molski z Olsztyna założył rękawiczki i zrobił falę do tyłu nogami. — Zrobiliśmy wielkie WOW, jak to zobaczyliśmy — wspomina z uśmiechem pan Tomasz, tata chłopca. Tomek za miesiąc będzie zdmuchiwał 10 świeczek na torcie. — Październik był jego — tata chłopca nie kryje dumy. — Syn w trakcie niecałego miesiąca zdobył trzy złote nagrody.
Bo na podrygiwaniu przy hicie Jacksona wcale się nie skończyło. Okazało się, że chłopiec ma taniec we krwi. Jest młodym, pełnym energii tancerzem z sukcesami. Ostatnio zwycięstwa przychodziły tydzień po tygodniu. Trzeciego października Tomek zdobył pierwsze miejsce w 20. edycji Wirującej Strefy w Łomży w kategorii lat 9. W rozgrywkach rywalizowało ze sobą aż 500 młodych tancerzy. Następnie 10 października podczas Siemanko Contest - Stadium Stage w Gdańsku, Tomek zajął pierwsze miejsce w kategorii debiuty. Jago tata opowiada, że Tomasz przeszedł samego siebie w rozgrywkach tanecznych w Wilkasach koło Giżycka. Ten sukces zaskoczył nawet sędziów i organizatorów. W kategorii 10 lat zdobył złoto. Wystartował także w starszej kategorii, 11- 14 l., bo lubi rywalizację i chciał spróbować swoich sił. Tam zdobył drugie miejsce. Jako, że chciał sprawdzić się jeszcze z najstarszymi, wystąpił w kategorii powyżej 15 lat. I zajął trzecie miejsce.
Podczas jednych zawodów trzykrotnie stał na podium. Może ma to w genach, bo tata chłopca jest trzykrotnym mistrzem świata w MMA. Jednak Tomek nie poszedł w ślady ojca. Kocha taniec. Ale miłość to za mało, żeby być najlepszym. Jego sukcesy są okupione ciężką pracą.
Tomek trenuje nawet 12 godzin tygodniowo. Ale jego zdaniem treningów jest. zbyt mało. I chciałby więcej — Mamy salę w domu i tu też ćwiczy — opowiada tata tancerza. — Jest zafascynowany tym, co robi. To jego pasja.
Tylko jak tak intensywne i częste treningi pogodzić z nauką? I na to rodzice chłopca znaleźli sposób: jest on w edukacji domowej. Ze zdobytej wiedzy rozlicza się w jednej z warszawskich szkół.
Pan Tomasz nie może przeboleć, że współcześnie dzieci nie są aktywne fizycznie. Wierzy w to, że do ruchu może przekonać go artykuł o Tomku. — To nie chodzi o to, żeby chwalić się synem, ale żeby pokazać, że dzieci mogą mieć pasję. Bo taniec to nie tylko ruch. Dzieci spotykają się ze sobą, spędzają przyjemnie czas. To generuje same korzyści — przekonuje.
Tomek musi spróbować każdego stylu tańca, mimo że specjalizuje się w hip-hopie. Tańczył modern jazz, a nawet miał lekcje baletu. — Jest otwarty na wszystko, bo wie, że go to rozwija — opowiada jego tata. — Miał też lekcje salsy, a nie lubi tańczyć w parach. Ale po zajęciach powiedział, że było cudownie.
Tacie chłopca imponuje dojrzałość syna. Jego zdaniem, młody tancerz ma umysł 13-latka. — Miał wystąpić w You Can Dance, ale pewne okoliczności sprawiły, że nie zdecydowaliśmy się na to — opowiada.
Przymus? Czegoś takiego nie ma w rodzinie Tomka. Jego tata zapewnia, że jeśli tylko jego syn powie, że nie chce jednak tańczyć, bliscy okażą mu zrozumienie. — Na pewno będę dbał o to, żeby syn był nadal aktywny. Niech pływa, niech jeździ rowerem, niech robi cokolwiek. Nie wyobrażam sobie natomiast, że nie jest aktywny, że siedzi w domu — podkreśla.
Chłopiec uczestniczy także w wielu obozach tanecznych. Jest bardzo konsekwentny. Daje z siebie wszystko. — Ale kiedy ma kontuzję, wie, że ma siedzieć i patrzeć. Bo patrząc na innych, też się przecież uczy. Ma przecież nie tylko pamięć mięśniową, ale także wzrokową — mówi pan Tomasz. Chłopiec ma nie tylko lekcje tańca w jednej z olsztyńskich szkół, ale także w Warszawie. Przychodzi do niego masażysta, żeby ukoić zbolałe mięśnie.Tata chłopca cieszy się, że jako sportowiec, potrafi synowi doradzić, zadbać o niego i profesjonalnie wspierać jego karierę. W pewnych środowiskach Tomek stał się już rozpoznawalny.
Na zawody taneczne państwo Molscy jeżdżą całą rodziną. — Byliśmy na Mistrzostwach Europy we Wrocławiu — opowiada. — Syn zajął piąte miejsce w kategorii do 12 lat. A miał wtedy 9,5 roku. To bardzo dobra pozycja. Bardzo mu kibicujemy. Towarzyszą nam za każdym razem ogromne emocje.
A jak chłopiec radzi sobie z emocjami? — Syn jest zawodnikiem turniejowym i rozkręca się z każdym tańcem. Im dalej, tym jest lepiej — opowiada. — Ma wielką odporność na stres.
Kryzysy? — Na razie syn jest zafascynowany tańcem. Być może kiedyś kryzysy przyjdą, albo chociażby zastój. Ale póki co tego nie ma. W ciągu ostatniego pół roku zrobił ogromny progres. Wszedł na sam szczyt. To chłopak nie tylko uzdolniony, ale przede wszystkim spontaniczny, szczery i bardzo ciepły — podsumowuje pan Tomasz.
Aleksandra Tchórzewska
a.tchorzewska@gazetaolsztynska.pl
a.tchorzewska@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez