Czy Polacy to zadrosny naród? Pytamy znanych z Olsztyna

2021-11-01 20:07:43(ost. akt: 2021-10-30 15:41:16)

Autor zdjęcia: archiwum GO

Czasem jest zła i niszcząca. Ale bywa też konstruktywna, mobilizująca do działania. O czym mowa? O zazdrości. Czy potrafimy się cieszyć z sukcesów innych ludzi? I czego zazdrościmy innym?
Czy zazdrość to złe czucie? — To zależy, jak tę zazdrość rozumiemy. Może być w kontekście negatywnym, która burzy i niszczy — mówi Iwona Pavlović, jurorka i mistrzyni tańca towarzyskiego. — Ale może być pozytywna, która nas nakręca do działania. Bo jeśli komuś czegoś zazdrościmy w pozytywnym znaczeniu, to dzięki temu możemy sami zacząć działać. Uważam, że jeśli ludzie wokół mnie mają lepiej, to świetnie. Bo przecież i ja mogę z tego korzystać! Żartuję, że jeśli mój przyjaciel kupi sobie helikopter, to kiedyś się nim przelecę. Czyli dla mnie to supersprawa.

Kongres Pavlovic
Fot. Zbigniew Woźniak
Kongres Pavlovic

Czy to znaczy, że nigdy nie zdarzało się jej odrobinę czegoś pozazdrościć? — Kiedyś, w dawnych czasach, kiedy było u nas ciężko, zazdrościłam dziewczynom z zagranicy pięknych kreacji do tańca. Ale wtedy brałam nożyczki do ręki i szyłam sobie sukienki na wzór tamtych. Czyli ta zazdrość nakręcała mnie na to, żeby samemu coś zrobić — wspomina Pavlović. — Działania innych ludzi nakręcają mnie na działania. Nie dołują mnie. Nie używam nawet takiego słowa jak zazdrość. Nie jest mi źle i smutno dlatego że ktoś zrobił coś fajnego. Wręcz przeciwnie: to sprawia, że ja też chcę coś fajnego zrobić!

Iwona Pavlović także jest inspiracją dla innych. — Często dotyczy to spraw kobiecych — mówi nam. — Często kobiety zauważają: schudła, zmieniła kolor włosów. Ty to zrobiłaś? To ja też tak chcę. Czyli jeśli dla innych jesteśmy inspiracją, a nie źródłem wściekłości, to uważam, że nie ma niczego piękniejszego.

Kiedy rozmawiamy z Ewą Cichocką z Czerwonego Tulipana, wiatr wyrywa jej parasolkę. Jest zimno i wietrznie. Ale artystka nie z tych, co by innym zazdrościli słońca i dobrej pogody.

— Nie mam zupełnie w sobie takich uczuć, jak zazdrość — mówi zaskoczona. — To absolutnie obce dla mnie pojęcie. Może dlatego że mam duszę sportowca, więc jak widzę, że ktoś coś osiągnął, to jest to dla mnie rodzaj mobilizacji. I myślę sobie: ja też bym tak chciała! Nie odczuwam czegoś takiego, że komuś się udało, a mi nie. Wiem, że sukces jest okupiony pracą. i jest wiele czynników, które się składają na niego. Nie odczuwam czegoś takiego, że ktoś ma fajnie, a ja nie. Bo uważam, że ja też mam super fajnie! Może dlatego że sama sama szczęśliwa.

Ewa Cichocka z zespołu Czerwony Tulipan oczarowała publiczność talentem i dużym poczuciem humoru
Fot. Zbigniew Malinowski
Ewa Cichocka z zespołu Czerwony Tulipan oczarowała publiczność talentem i dużym poczuciem humoru

Ewa Cichocka nie chciałaby definiować zazdrości, ale jak mówi, wydaje jej się, że jak jesteśmy zgorzkniali, to możemy zazdrościć. — Ale to też się powoli zmienia. Uczymy się tego, że sukces innych na nas działa fajnie. Bo jeśli otaczamy się osobami szczęśliwymi, spełnionymi, zadowolonymi to korzystamy z tego. A jeśli mamy wokół siebie frustratów i ludzi niezadowolonych, to źle to na nas wpływa. Czasem, mimo jak najlepszych chęci, pojawia się jednak to ukłucie w sercu.

— Całe życie byłam zazdrosna o moich partnerów — przyznaje z rozbrajającą szczerością Irena Telesz-Burczyk, aktorka Teatru Jaracza i honorowa obywatelka Olsztyna. — Zawsze uważałam, że wszystkie kobiety dookoła są bardziej atrakcyjne niż ja. Ach, jaka byłam zazdrosna! Teraz zazdroszczę ludziom znajomości języków i możliwości podróżowania. Ja jestem z innego pokolenia. Uczyłam się angielskiego cztery lata, ale nie miałam żadnego kontaktu z językiem, bo to były lata 50- 60-te. A więc zniknęło to z pamięci. Cieszę się, że moje dzieci i wnuki uczą się języków. Mój syn Paweł, który jest aktorem, zna rosyjski, angielki, francuski, niemiecki i włoski. Nie tylko się porozumiewa, ale gra w firmach zagranicznych. Byłam szalenie dumna, kiedy byłam z wnukami w Paryżu i one potrafiły ludziom coś tłumaczyć w danym języku.

Fot. Andrzej Sprzączak

A czego ludzie zazdroszczą Irenie Telesz-Burczyk?

— Ludzie mi zazdroszczą, że ja jestem aktywna. Ale to przecież bez sensu, bo trzeba się wziąć za siebie i samemu być aktywnym.

Kiedy Izabela Mackiewicz z Elbląga walczyła o tytuł Dziewczyny Lata 2021 "Gazety Olsztyńskiej", nie spotkała się z zazdrością. Jak mówi, wszyscy wokół jej kibicowali. Udało się osiągnąć cel i zdobyć ten prestiżowy tytuł. Jakie były wtedy reakcje? — Bardzo pozytywne — mówi z uśmiechem. — Pracuję w przedszkolu. Kiedy koleżanki dowiedziały się o moim sukcesie, bardzo mi gratulowały. Słyszałam same miłe słowa. Więc jak nawet ktoś powiedział, że mi zazdrości, to czułam w tym sympatię.

Izabela Mackiewicz jest liderką rankingu regionalnego

A czy Dziewczyna Lata 2021 czegoś zazdrości innym? — Tak, zazdroszczę mamom. Ich własnych dzieci. Ale u mnie może też to się niedługo spełni... — mówi.

Wojciech Hieronymus Borkowski, literat z Olsztyna, przyznaje, że zazdrości ludziom zdrowia. Od jakiegoś czasu boryka się z poważnymi problemami. — Patrzę na zdjęcia na Facebooku i myślę sobie: też bym tak chciał. Na przykład przejść się wokół jeziora Długiego. Na pewno nie jestem zazdrosny o kobiety. To jest próba zniewolenia. Jaka więc jest miłość, jeśli próbujesz kogoś niewolić? — zastanawia się.

Wojciech Hieronymus  Borkowski dziękuje za nagrodę

I dzieli się zabawną historią z dzieciństwa. — Moja mama hodowała świnie, więc mięsa nie kupowano. Bo u nas było świniobicie. Na strychu wisiały szynki, balerony, kiełbasy. Do szkoły dostawałem kanapkę z bardzo grubym kawałkiem szynki, grubszym od kromki chleba. A inni mieli koledzy z cieniutkim plasterkiem. I ja też tak chciałem.

Później Wojciech Hieronymus Borkowski zazdrościł oryginalnych jeansów. I książek. — Lubiłem bywać w domach, gdzie jest ich wiele. Chciałem czytać. Ale tak sobie dziś myślę, że jestem spełniony. Życie mam ciekawe. I dużo dostałem od życia: przede wszystkim talent i pasję, w której mogę się realizować. Mogłem sporo podróżować i żyć w tych samych czasach co Charles Bukowski.


Aleksandra Tchórzewska
a.tchorzewska@gazetaolsztynska.pl


Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Stary dziad #3079619 2 lis 2021 09:39

    Polacy są spoko. My, Rosjanie jesteśmy zazdrośni. Zazdrościmy Polakom, że się wyrwali spod naszej kurateli, dlatego teraz cieszy nas, że odchodzicie od Unii i dryfujecie w naszą stronę.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Dorota #3079607 1 lis 2021 20:49

    Zazdrość to jeden z grzechów głównych obok pychy, chciwości, nieczystości, nieumiarkowania w jedzeniu i piciu oraz gniwu i lenistwa.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz