Hela pochodzi z Warszawy, ale to w połowie Warmianka. Śpiewa tak, że się uśmiechniesz

2021-10-21 08:10:28(ost. akt: 2021-10-20 15:21:56)
Hela: "Dzisiaj możemy słuchać muzyki w każdym miejscu i tam, gdzie nam najwygodniej"

Hela: "Dzisiaj możemy słuchać muzyki w każdym miejscu i tam, gdzie nam najwygodniej"

Autor zdjęcia: Wiktor Franko

Pół jej rodziny pochodzi z Warmii. Jej dziadek założył stok narciarski w Lidzbarku Warmińskim. A ona zamierza zdobywać szczyty muzyczne. O swojej pasji opowiada Hela, która debiutuje płytą "Na swój kształt".
— Studiujesz w Londynie „piosenkopisanie”…
— Studiuję na uczelni, która zajmuje się popem. W Polsce rzeczywiście dziwnie się to kojarzy. U nas można uczyć się jazzu i wielu muzyków rozrywkowych jest właśnie po jazzie. Sama jestem po dziewięciu latach szkoły muzycznej, po klasyce. Widziałam jednak błędy w tym systemie. Nie ma w nim za wiele miejsca na kreatywność. Dlatego zdecydowałam się na Londyn. Miałam osiemnaście lat i wskoczyłam trochę na głęboką wodę. Wiedziałam jednak, że chcę śpiewać, pisać, więc szukałam w całej Europie takiej specjalizacji, która by mnie ukierunkowała w tym temacie. Teraz wiem, że dobrze mi z tym. Uczę się świetnych rzeczy.

— Uczysz się więc, jak pisać piosenki?
— Między innymi tak, ale ten kierunek daje znacznie więcej. Uczę się, jak zarządzać swoją karierą, jak podpisywać kontrakty muzyczne i na co zwracać uwagę. Większość artystów uczy się tego w trakcie swojej kariery, często wyciągając wnioski po latach prób i błędów. A ja mam tę wiedzę w kapsułce. Oczywiście i tak najwięcej nauczy mnie doświadczenie, ale przynajmniej będę wiedziała, na co zwracać uwagę. Daje mi to odwagę.

Fot. Wiktor Franko

— Dlatego dajesz się teraz poznać światu płytą „Na swój kształt”.
— Oj, chciałabym spróbować swoich sił zagranicą. Na razie stawiam na Polskę. Nie szalejmy. Zawsze jednak chciałam wyjechać do innego kraju, miałam takie marzenie i w końcu, gdy dopięłam swego, zatęskniłam za Polską. Jak każda mała dziewczynka, chciałam też międzynarodowej kariery. Ale gdy byłam w Londynie, zaczęłam słuchać dużo polskiej muzyki. Dostrzegłam, że mamy sporo dobrej polskiej muzyki, zwłaszcza tej nowej, alternatywnej. Zawsze myślałam, że nie ma tu dla mnie miejsca. A potem stwierdziłam, że się tu jednak odnajdę. I że tego chcę. Zaczęłam pisać po polsku, bo wcześniej pisałam tylko po angielsku. Potem przypadkiem poznałam się z moją wytwórnią na koncercie. I tak się zaczęło…

— Jaka jest twoja muzyka?
— Ma dużo kontrastów i zmienności. Można też wyczuć dawkę przekształcania się, przechodzenia z rytmu w rytm. To do mnie pasuje. Trzeba być jak woda i zmieniać swój kształt. Coś w tym jest. Na tej płycie to słuchać — i w tekstach, i w dźwiękach. Dużo jest też emocjonalnego rozdarcia. Meandruję pomiędzy gatunkami, po swojemu. Nie mam potrzeby zamykania się w jednym stylu muzycznym. Już w singlu „Na swój kształt” to słychać.

— W życiu też tak meandrujesz?
— Muzyka dopiero na poważnie wchodzi w moje życie. Mam więc jeszcze czas na małe przyjemności. Uwielbiam jeździć na nartach. Ale oczywiście też pracuję. Liczę, że kiedyś będę mogła żyć z muzyki. Na razie jednak nie bujam w obłokach. Ale pracę mam fajną. Jestem realizatorem w studiu dźwięku i nagrywam audiobooki.

— Czyli czytasz w pracy książki!
— Mam to szczęście i mogę łączyć przyjemne z pożytecznym. Poza tym staram się dużo podróżować. Kocham wyprawy! Na razie jednak pozwalam sobie na podróże po Europie i oczywiście po Polsce. Kocham góry. To jest moje miejsce.

— A Warmia i Mazury?
— To w sumie też moje miejsce. Część mojej rodziny pochodzi z Warmii. Mój tata pochodzi z Lidzbarka Warmińskiego i właściwie też z Olsztyna, bo tu tez spędził kilka lat. Mój dziadek na przykład w pobliżu Lidzbarka Warmińskiego założył stok narciarski. Może dlatego tak kocham narty? Ale gdy odwiedzam Warmię, to nie dlatego, żeby tu poszusować. Spotykam się z rodziną, którą przy okazji tej rozmowy pozdrawiam. Mamy też działkę na Mazurach. Ale Olsztyn i Lidzbark są piękne. Ja się czuję tam jak w górach. Przez te uliczki, pagórki…

Fot. Wiktor Franko

— To może trzeba tutaj przyjechać i coś zaśpiewać?
— Bardzo na to liczę i bardzo bym chciała. Może w przyszłe wakacje? Na koncertach możliwości są nieograniczone. Można bawić się muzyką i wymieniać emocjami. Gdy nagrywa się w studiu, trzeba się trzymać ram — chociażby czasowych. Na koncercie można cieszyć się chwilą i czerpać z energii ludzi. Dlatego zapraszam na mój koncert, który pewnie kiedyś na Warmii i Mazurach się odbędzie. A na razie zachęcam do słuchania mojej muzyki — na płycie czy w mediach streamingowych. Dzisiaj możemy słuchać muzyki w każdym miejscu i tam, gdzie nam najwygodniej. Tak „Na swój kształt”…


ADA ROMANOWSKA
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. grand #3078665 23 paź 2021 17:26

    Stok na Krzyżowej Górze założył Pan Mirosław Rekść.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz