Na zatrudnieniu osoby niepełnosprawnej skorzysta tez pracodawca

2021-10-17 19:24:54(ost. akt: 2021-10-17 19:26:25)

Autor zdjęcia: pixabay

Dla osób z niepełnosprawnością praca to coś więcej niż źródło utrzymania. Nadaje sens ich życiu. Pozwala rozwinąć skrzydła, realizować marzenia, pokonywać bariery, nawiązać znajomości. Zatrudnienie osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności może też być bardzo korzystne dla pracodawcy.
Warmińsko-Mazurski Sejmik Osób Niepełnosprawnych w Olsztynie od lat zajmuje się aktywizacją zawodową ludzi posiadających różne stopnie niepełnosprawności. Ta aktywizacja wymaga działania na różnych płaszczyznach. Jedną z nich jest przełamywanie stereotypów i utartych schematów myślenia dotyczących niepełnosprawności.

Stereotyp na wózku


— Pierwszy obraz, który zwykle przychodzi nam na myśl, gdy słyszymy słowo niepełnosprawność, to osoba poruszająca się na wózku — konstatuje Barbara Ickiewicz, trener pracy z Warmińsko-Mazurskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych. — Skojarzenie to wzmacniane jest m.in. widocznym w przestrzeni publicznej znakiem oznaczającym niepełnosprawność, pojawiającym się np. na parkingach, ale nie tylko. Proszę sprawdzić artykuły w prasie. 90 procent ilustracji do tekstów o niepełnosprawności przedstawia osoby na wózku. Takie wyobrażenia są w świadomości społecznej mocno zakorzenione. I takie wyobrażenia pojawiają się często u pracodawców.

Tymczasem osoby z niepełnosprawnością to bardzo różnorodna grupa.

— Stanowią ok. 10 proc. ogólnej populacji. Dotyczy to szacunków dla całej Wspólnoty Europejskiej. Wśród nich są osoby doświadczające niepełnosprawności od urodzenia, są też takie, które nabyły niepełnosprawność w wyniku choroby czy wypadku. Mówi się o niepełnosprawności fizycznej, psychicznej lub intelektualnej, a nawet społecznej. Czasem niepełnosprawność jest niepełnosprawnością ukrytą.

— Jesteśmy ciągle zakorzenieni w myśleniu o niepełnosprawności jako chorobie, uszkodzeniu organizmu, funkcji psychicznych czy intelektualnych — zauważa Barbara Ickiewicz. — Ten sposób myślenia ma duże odzwierciedlenie w naszym orzecznictwie. Natomiast sposób definiowania niepełnosprawności ewoluuje. Dzisiaj niepełnosprawność określa się bardziej w kategoriach jakości funkcjonowania, jako brak możliwości uczestnictwa w różnych dziedzinach życia, na równi z innymi. To oznacza, że osoby posiadające ten sam stopień niepełnosprawności mogą zupełnie inaczej funkcjonować w świecie. Stąd niepełnosprawność to nie tylko właściwość danej osoby, ale też właściwość otoczenia i barier, które sprawiają, że dana jednostka zostaje w większym lub mniejszym stopniu odizolowana. Wszyscy jako społeczeństwo jesteśmy za te bariery częściowo odpowiedzialni i w pewnym sensie czynimy te osoby niepełnosprawnymi. Oczywiście osoba z niepełnosprawnością nie jest tutaj biernym podmiotem. Ona też wnosi swój wkład w to, żeby to uczestnictwo było dla niej możliwe, a jakość jej życia jak najwyższa — wyjaśnia.

Nie mogę pracować


Przez ostatnie lata poczyniono sporo, by niwelować te bariery.

— O ile coraz lepiej radzimy sobie z barierami architektonicznymi, to ciągle mam wrażenie, że jeszcze mamy sporo do zrobienia jeśli chodzi o bariery, które są w nas. Są też bariery związane zapisami występującymi w orzecznictwie — wskazuje Barbara Ickiewicz.

Sporo zamieszania i trudności wynika ze sposobu, w jaki niepełnosprawność ujmuje się w przepisach.

— Młody człowiek który np. rodzi się ze schorzeniem powodującym niepełnosprawność, żeby dostać rentę socjalną, zabezpieczającą minimum bezpieczeństwa finansowego, musi mieć stwierdzoną całkowitą niezdolność do pracy. Co słyszy taki człowiek, jak ma orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy? „Nie mogę pracować” — podkreśla Barbara Ickiewicz.

Albo wnioskuje, że jeśli pójdzie do pracy, straci rentę, bo przecież udowodnił, ze nie jest całkowicie niezdolny do pracy.

— Po co więc uczyć się, po co robić coś z własnym życiem, jeśli ja już na wstępie otrzymuje się informację od orzecznika: jesteś całkowicie niezdolny do pracy? — dodaje Marta Piotrkowska. — Dlatego w pierwszej kolejności staramy się uświadomić naszym klientom, że to, co mają napisane w dokumentach, nie przekreśla ich zdolności oraz prawa do pracy.

— Podobne orzeczenie często zniechęca także pracodawców. Osoba mająca orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy może w określonych warunkach pracować. Są podane progi, ile może zarabiać, żeby świadczenie nie zostało zawieszone — zauważa Barbara Ickiewicz.

W konsekwencji pojęcie całkowitej niezdolności do pracy jest mylące. Na dodatek szkodzi osobie z niepełnosprawnością generując bariery psychologiczne oraz lęk przed próbą podjęcia zatrudnienia.

— Nie każdy ma rentę. Niektórzy mają tylko orzeczenie o niepełnosprawności — zwraca uwagę Barbara Ickiewicz. — W tym dokumencie z kolei może znaleźć się wpis — odpowiednie zatrudnienie: praca w warunkach chronionych. I znów mamy zamieszanie. Tymczasem nawet jeśli ktoś ma taki wpis w orzeczeniu nie oznacza to, że nie może pracować na otwartym rynku.

Taki bałagan pojęciowy powstrzymuje wiele osób przed aktywnością zawodową. To wszystko przekłada się na statystyki.

— W 2010 roku w Polsce pracowała średnio co piąta kobieta i co piąty mężczyzna z niepełnosprawnością — podaje Barbara Ickiewicz. — W 2020 roku pracuje już co trzecia kobieta z niepełnosprawnością i co czwarty mężczyzna z niepełnosprawnością. Jest to niewątpliwy postęp. Natomiast według szacunków w starej Europie pracuje co druga osoba z niepełnosprawnością. Mamy więc trochę do nadrobienia — nie ukrywa.

Bierność zawodowa to zjawisko niekorzystne dla osób z niepełnosprawnościami. Ale też dla ich potencjalnych pracodawców.

— Zazwyczaj nasi klienci nie potrzebują specjalnie przygotowanego miejsca pracy — przyznaje Marta Piotrkowska, trener pracy z Warmińsko-Mazurskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych. — Czasem wystarczy to stanowisko trochę zmodyfikować lub lepiej zorganizować. Nie zawsze potrzebne jest dostosowanie fizycznego miejsca pracy, czasem potrzebna jest lekka modyfikacja czy przegrupowanie zadań zawodowych lub wymiaru etatu. W mojej dotychczasowej pracy rzadko zdarzają się sytuacje, gdy trzeba dużo zmieniać. Wiele zależy też od załogi, współpracowników. Jako trenerzy pracy wiele informacji przekazujemy zarówno pracodawcy, jak i współpracownikom. Czasem są to proste zasady, o których my wiemy jako osoby pracujące na co dzień z tą grupą. Jednak te reguły nie zawsze są jasne dla dla innych, niemających takich doświadczeń. Pracodawcy mogą więc do nas dzwonić, pytać, a my udzielimy niezbędnych informacji — zapewnia.

Pieniądze zostają w kieszeni


— Generalnie każdy pracodawca, który zatrudnia osobę z niepełnosprawnością, może uzyskać dofinansowanie, o ile wynagrodzenie nie jest finansowane ze środków publicznych i jeśli spełni kilka niewyśrubowanych warunków — informuje Barbara Ickiewicz.

— Dofinansowania uzależnione są od stopnia niepełnosprawności. Stawki wynoszą 450 zł, 1200 zł przy stopniu umiarkowanym lub 1950 zł przy stopniu znacznym. Ustawodawca przewidział też dodatkowe kwoty w odniesieniu do osób, którym orzeczono chorobę psychiczną, osób z niepełnosprawnością intelektualną, epilepsją, całościowymi zaburzeniami rozwojowymi i niewidomych w stopniu znacznym i umiarkowanym — Pracodawca, który byłby zainteresowany tymi dofinansowaniami, może zadzwonić do nas, umówić się na spotkanie i uzyskać niezbędne informacje — dodaje Marta Piotrkowska. — Mamy świadomość, że jest to trudny temat. Trudny, ponieważ nie wszyscy realizują takie formy zatrudnienia. Dla wielu pracodawców to pewna nowość. Zachęcamy również do korzystania z infolinii PFRON-u. PFRON jako instytucja, która przyznaje te dofinansowania, również może udzielić cennych wskazówek.

Zatrudniając osobę z niepełnosprawnością zakład pracy może również uniknąć płacenia obowiązkowych składek na rzecz PFRON-u.

— Składki te dotyczą dużych pracodawców, którzy zatrudniają powyżej 25 pracowników — przypomina Marta Piotrkowska. — Są oni zobowiązani zatrudnić 6 proc. osób z niepełnosprawnościami, w przeliczeniu na pełne etaty. Jeżeli nie spełniają tego warunku, płacą dodatkowe składki.

— I te składki są niebagatelne. Kwota za każdy brakujący do spełnienia wskaźnika etat osoby z niepełnosprawnością wynosi ponad 2 tys. zł. — uczula Barbara Ickiewicz.

— Jeśli pracodawca zatrudnia sto pracowników i wśród nich żaden nie jest osobą z niepełnosprawnością, to wówczas płaci ok. 13,5 tys. złotych — wylicza Marta Piotrkowska. — Jeśli jednak zatrudni te sześć osób, pieniądze zostają u niego w kieszeni. Dodatkowo mógłby korzystać z dofinansowań z tego samego PFRON-u.

Ustawodawca określił także listę kilkunastu schorzeń, które szczególnie utrudniają wykonywanie pracy.

— W przypadku zatrudnienia osoby z tej listy inaczej liczy się jej etat — wskazuje Barbara Ickiewicz. — Zalicza się tutaj m.in. niepełnosprawność intelektualną, długotrwałe choroby psychiczne czy głuchotę. Zatrudniając pracownika, u którego jest zdiagnozowana jedna z takich chorób, pracodawca może liczyć jej etat nawet potrójnie. W ten sposób również można uniknąć płacenia składek na PFRON — we wskazanym wyżej przykładzie na 100 pracowników wystarczyłoby zatrudnić 2 osoby ze schorzeniem szczególnym w stopniu znacznym, aby spełniać wymóg 6 proc.

Ulgi to niejedyna korzyść


— Firma zyskuje lojalnego i zmotywowanego pracownika — zauważa Barbara Ickiewicz. — Osoba ze znaczną niepełnosprawnością, która dostanie szansę na pracę, będzie doceniać ten fakt. Praca ma dla niej nawet większe znaczenie, niż dla osoby zdrowej. Dzięki niej czuje się pożyteczna, wartościowa.

Ponadto trenerzy pracy wspierają swoich klientów po tym, jaki ci znajdą zatrudnienie. Na pomoc specjalistów może liczyć także pracodawca.

— Znalezienie zatrudnienia to dla nas połowa drogi — zaznacza Marta Piotrkowska. — Jako trenerzy pracy kontynuujemy współpracę z pracodawcą, naszym klientem oraz jego współpracownikami.

— Dajemy osobie z niepełnosprawnością tyle pomocy, ile potrzeba, ale nie więcej — zastrzega Barbara Ickiewicz. — Pracodawca nie musi się obawiać, że będzie miał ciągle „na głowie” trenera pracy. Włączamy się tylko wtedy, gdy jest to absolutnie niezbędne lub gdy jesteśmy o to proszeni. Pomagamy nie tylko klientowi, ale też jego pracodawcy oraz współpracownikom — zapewnia.

Temat zatrudniania osób z niepełnosprawnością nie należy zawężać jedynie do korzyści finansowych.

— Pracodawca ma szansę realizować w praktyce politykę różnorodności, politykę społecznej odpowiedzialności biznesu — wskazuje Barbara Ickiewicz. — Może też poczuć dużą satysfakcję, nawet jeśli pomógł tej jednej osobie. Ponieważ w ten sposób dał jej nie tylko szansę zarobienia na chleb, ale też, radość, większą samodzielność i sens życia.

Paweł Snopkow
p.snopkow@gazetaolsztynska.pl