Ceny za baseny i aquaparki będą wyższe. Kiedy zapłacimy więcej?

2021-10-12 08:34:03(ost. akt: 2021-10-11 20:01:14)
Wodne Centrum Rekreacyjno – Sportowe Aquasfera w Olsztynie

Wodne Centrum Rekreacyjno – Sportowe Aquasfera w Olsztynie

Autor zdjęcia: Archiwum GO/wb

Tylko czekać, kiedy wzrosną ceny biletów na pływalnie. Wszystko przez drastyczny wzrost cen gazu i energii elektrycznej. Bilety na basen mogą zdrożeć nawet o jedną czwartą, co uderzy po kieszeni korzystających z pływalni.
Podwyżki cen prądu i gazu napędzają kolejne podwyżki towarów i usług. Nawet o 25 proc. w najbliższym czasie może wzrosnąć opłata za korzystanie z aquaparków i basenów. Wszystko za sprawą rosnących cen gazu i prądu.

Aquaparki i pływalnie są wysoce energochłonnymi obiektami, bo taka jest ich specyfika. Wodę trzeba podgrzać, zapewnić kąpiącym się odpowiednią temperaturę w obiekcie. I trudno sobie wyobrazić, żeby zarządcy obiektów zaczęli zakręcać kurki, aby oszczędzić na rachunkach za energię i ogrzewanie.

Średnia cena zakupu energii wzrosła dotychczas o ok. 60 proc. Notujemy już przypadki wzrostu cen gazu na poziomie 300 proc. — alarmuje Stowarzyszenie Polskie Aquaparki i Pływalnie.

I dodaje:— Jeśli obiekty służące użyteczności publicznej wybudowane ze środków publicznych nie otrzymają rekompensat redukujących tak lawinowy, irracjonalny wzrost kosztów, to należy się liczyć również ze wzrostem cen usług oferowanych przez aquaparki i pływalnie. Szacujemy, że ich wzrost wyniesie ok. 15-25 procent.

Podwyżka cen biletów jest nieunikniona


Robimy analizy, jeszcze nie ma żadnych decyzji — mówi Zbigniew Szymula, rzecznik prasowy Ośrodka Sportu i Rekreacji w Olsztynie. — Z informacji, które dostaliśmy, wiemy, że energia elektryczna ma zdrożeć o 55 proc. To siłą rzeczy koszty funkcjonowania obiektu wzrosną.

Codziennie z Aquasfery korzysta około tysiąca osób. Bilet za godzinę kosztuje 18 zł. Nawet minimalna podwyżka na poziomie 10 procent oznacza dużo większy wydatek z kieszeni kąpiących się, tym bardziej że zwykle z basenu nie korzysta się raz w miesiącu, a częściej.

W Morągu z miejskiej pływalni przed pandemią korzystało rocznie ok.160 tys. osób. Po ponownym otwarciu basenów sytuacja wraca do tej sprzed pandemii. — Coraz więcej osób korzysta z pływalni, jest to duża atrakcja — mówi Tadeusz Sobierajski, burmistrza Morąga.

Fot. Archiwum GM

Tyle że kosztowna. Już dziś wpływy z biletów nie bilansują się z kosztami i samorządy dopłacają do swoich pływalni. I to spore pieniądze, bo, np. Morąg dopłaca do funkcjonowania pływalni ok. 1 mln zł. Jednak koszty utrzymania basenu wzrosną, bo miasto jest już po przetargu na dostawy elektrycznej w przyszłym roku. Cena za energię wzrosła o 50 proc.

Trudno dopłacać więcej do pływalni, bo w końcu zabraknie na inne rzeczy — mówi burmistrz Sobierajski. — Dlatego od stycznia planujemy kilkunastoprocentową podwyżkę cen biletów, nie więcej niż 20 procent.

Na razie podwyżek nie będzie na miejskich pływalniach w Elblągu. — Ale zarządzający obiektami nie wykluczają podwyżek po Nowym Roku w związku z wyższymi kosztami funkcjonowania obiektów — mówi Łukasz Mierzejewski z z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.

Zarządcy aquaparków i basenów obawiają się nie tylko skoku cen prądu i gazu, ale także rosnącej inflacji. Ich zdaniem, przez rosnące ceny towarów i usług ich pracownicy wkrótce mogą zacząć się domagać podwyżek.

Andrzej Mielnicki
a.mielnicki@gazetaolsztynska.pl