PRZEWODNIK PO BIEGANIU || Kto to jest iławianin? Pytanie zadaję publicznie, oczekując pomocy

2021-09-27 07:33:09(ost. akt: 2021-09-27 07:50:49)

Autor zdjęcia: Paweł Hofman

Bardzo trudno jest odpowiedzieć na pytanie – kto to jest iławianin? To mieszkaniec Iławy, czy człowiek związany z tym miastem heimatem wspomnień? Wracający po tygodniu pracy w korporacyjnym młynie członek tej społeczności? A może stały emigrant z radością spacerujący po uliczkach swojej młodości?

To pytanie zadaję sobie po Iławskim Półmaratonie w obliczu troszeczkę szeptanej partyzanckiej dyskusji o sprawiedliwości społecznej na iławskim podium. Tworząc ten wycinek wyróżnień nigdy nie myśleliśmy, że może być jednostkowo dociekany w rozstrzygnięciach po przekroczeniu linii mety.


Iława to nie jest małe prowincjonalne miasteczko. Jednak znają się w nim wszyscy. Widzą sąsiedzi jak kto siedzi. Nic nie ukryje się przed ich okiem.

Z założenia Iławski Półmaraton to impreza zapraszająca wszystkich chętnych do zmierzenia się z tym dystansem. Staramy się, aby sprawność organizacyjna nie frustrowała również tych, co mają głęboki iławski rodowód. Partnerstwo publiczno-prywatne szerzej patrzy na uczestników. Wychodzi poza administracyjne granice. To nie jest tylko miejska impreza.

Każdy, kto spędził w Iławie szkolne lata, pracował w niej czasami przez dziesięciolecia, założył rodzinę meldując w Iławie swoje dzieci, ma moralne prawo czuć się iławianinem czy iławianką bez względu na to, gdzie poniosły go losy konieczności życiowych zmian. To miłość absolutnie nieusuwalna z życiorysu. Nie wolno nam jako organizatorom lekceważyć tej potrzeby uczuć.

Powroty do domu, do rodziców, rodziny, znajomych i przyjaciół także z okazji biegowego festiwalu - są świętem. Mnie podobnie jak tych, których dusza chodzi na spacery wokół Małego Jezioraka szczególnie boli czarno-biała ocena społecznej przynależności. Dzisiaj zadaję sobie pytanie: czy w regulaminie mamy brutalnie zapisać iławski meldunek okazywany przy odbiorze pakietu startowego? Stworzyć kolejny element dodający pracy wolontariuszom tylko po to, aby otoczyć kolczastym, mentalnym drutem dwudniową sportową zabawę?

Wiele miast ma podobny problem z klasyfikacją najlepszych zawodników/czek w tym punkcie, lub przydziału stypendiów. W dużych, może to być zrozumiałe z uwagi na większą anonimowość. W małych społecznościach taki podwórkowy podział myślę, że nie jest potrzebny. Mogę się mylić w mojej ocenie. Dlatego pytanie zadaję publicznie, oczekując pomocy w rozstrzygnięciu tego zapisu.

Mam przyjaciół z klubowych lat daleko poza granicami kraju. Internet nie tylko przywrócił te znajomości. Pozwolił poznać ich punkt widzenia swojego miejsca w świecie. Kolega, z którym biegaliśmy w Olimpii Grudziądz od ćwierć wieku mieszka we Francji. Biegał nieźle 5000 m, łamiąc granicę piętnastu minut. Pokora wobec 13.17 Bronka Malinowskiego. 13.30 z kawałkiem Kowola, Kopijasza i wielu innych poniżej czternastu minut ustalała hierarchię. Mieliśmy inne spojrzenie na sport niż obecni amatorscy biegacze.

Po zamianie biegowych butów na rower pomagał przez wiele lat polskim kolarzom we Francji. Dostał od nich kadrowe stroje, w których kilka razy w tygodniu kręci kilometry promując nie tylko rowerową sprawność, również swoje związki z Polską. Mówi o sobie; na obczyźnie jestem Polakiem, w kraju jestem grudziądzaninem. Podobnie jak Wiesiek oglądający na co dzień kangury. Jego australijska rodzina, dzieci, praca, także ta w zrozumieniu inności kulturowej nie jest w stanie zamurować rodzinnych stron. Powroty targają emocjami. Nic nie jest czarno-białe.

Duży świat staje się kolorowy jak jest wzbogacony cząstką inności. Ten nasz mały, też powinien wychodzić poza szarzyznę spostrzeżeń.


Kto w końcu jest iławianinem? Ten, kto zameldował się i mieszka w niej, czy ten, kto podobnie jak ja spędza lub spędził w niej zawodowe życie ucząc się kochać to miasto trudną miłością, która często mówiła mi “sprawdzam”?
Czy jak przyszedłem na świat w Iławie i żyję w niej, mam prawo pierwokupu podium? Czy po opuszczeniu znanych uliczek, po zamieszkaniu w innym miejscu nosząc w sobie tęsknotę do rodzinnych stron - bo tak podpowiedziało życie - jestem ważniejszy? Kim jestem? Kto jest przed kim? Spróbujemy wyważyć w społecznej sprawiedliwości ten punkt regulaminu. A może kompromis? Zamieszkały z iławskim meldunkiem, ale również urodzony, wychowany w Iławie związany z tym miastem uczuciem wspomnień wielu lat?

I na koniec: czy Ja jestem iławianinem? Mieszkałem w niej 30 lat. Urodziłem się poza nią. I nie wiem do końca, czy to miasto mnie zaakceptowało tak jak tych, co uczyli się w nim chodzić. Jestem członkiem kolebki innej społeczności, do której często wracam w rodzinnych zobowiązaniach. Jestem tam traktowany jak swój, pomimo prawie półwiekowej stałej nieobecności. Kim teraz jestem? Gdańszczaninem, bo mam dowód wydany przez Prezydenta, czy tylko mieszkańcem tego miasta?

Meta Iławskiego Półmaratonu nie powinna dzielić. Zgodnie z prawem, interpretacja regulaminu w ostatecznym rozstrzygnięciu należy do organizatora. Mała rzecz, ale jednak zawiła w ocenie.


Trening – 27 września - 3 października. Kończymy sezon. Jak jeszcze startujemy, to pomyślmy o tym, kiedy rozpoczynamy miesięczną regenerację – to konieczny czas dla postępu.

poniedziałek – wolne od biegania.
wtorek – Rozbiegnie z 4-8 x100m, co druga z górki – 6 -10 km
środa – wolne
czwartek – W roztrenowaniu zostawmy czwartek jako dzień na zakładkę rowerową i biegową. 30 min + 30 min, rower w crossie i wybieganie po płaskim. W następnym tygodniu zmiana - płaski rower i wybieganie w crossie
piątek – wolne
sobota – Rozbieganie 30 -60 min z 4-8 100m jak wyjdzie z trasy.
niedziela – spacer, basen, sauna, ogólna sprawność z gumami – do wyboru

Za tydzień: Niespodziewany towarzysz biegania

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki