Stalking i przemoc. Nie wierzmy we wszystko, co widzimy w sieci

2021-09-20 09:00:00(ost. akt: 2021-09-20 19:43:07)
Osoba, która umiejętnie korzysta z internetu, może uczynić z niego narzędzie manipulacji

Osoba, która umiejętnie korzysta z internetu, może uczynić z niego narzędzie manipulacji

Autor zdjęcia: pixabay.com

RODZINA || Każdy konflikt to odmienne wersje zdarzeń. Rodzi to trudność oceny, która strona ma rację? W przemocy psychicznej sprawca manipuluje innymi ludźmi i ofiarą, by odciąć ją od wsparcia. Jak rozpoznać prawdę? Trzeba przyjrzeć się temu, co wiemy.
Artykuł na stronie internetowej "Gońca Bartoszyckiego" poruszał temat ogłoszenia zamieszczonego w portalu społecznościowym, w którym publikujący go mężczyzna, używając danych osobowych kobiety – matki jego dwuletniej córki, posunął się do użycia sformułowań godzących w jej dobre imię i mających na celu zdyskredytowanie kobiety.

Nie znając sytuacji sprzed wyprowadzenia się kobiety z Warszawy trudno ocenić, kto w sporze ma rację i jak wyglądała sprawa w dotychczasowym miejscu zamieszkania. Znamy za to działania ojca dziecka, które podjął od czasu zamieszkania Natalii w Bartoszycach. Zestawmy fakty.

W sieci pojawiają się ogłoszenia. Autor zamieszcza je sam oraz prosi o publikację w grupach zamkniętych w portalu społecznościowym. Tekst ogłoszenia brzmi jak z horroru. Kobieta „z poważnymi zaburzeniami natury psychicznej" została „zwerbowana" do pracy i wyjechała, „uprowadzając dziecko”. Pomogła jej w tym inna osoba, „wykorzystując trudną sytuację i zaburzenia" kobiety.

Dla kogoś, kto nie zna szczegółów sprawy, „zaburzenia psychiczne” brzmią groźnie, „werbowanie do pracy” nielegalnie, a „uprowadzenie dziecka” jak kidnaping. Dodajmy do tego wykorzystywanie zaburzeń przez innego mężczyznę. Wiele osób wierzy w przedstawione w ogłoszeniach fakty i nie ma żadnych szans na zweryfikowanie ich prawdziwości.

Ogłoszenia w internecie mogą być wykorzystane do odnalezienia adresu ofiary
Fot. pixabay.com
Ogłoszenia w internecie mogą być wykorzystane do odnalezienia adresu ofiary

Ogłoszenie pojawiło się przynajmniej w kilku miejscach. Poszczególne osoby były proszone o zamieszczanie ogłoszenia w zamkniętych grupach w portalu społecznościowym. Część z nich to zrobiła będąc przekonana, że pomaga mężczyźnie ratować rodzinę i odzyskać córkę. W rezultacie ktoś przekazał mężczyźnie adres pobytu Natalii.

Post mężczyzny pokazał jedną stronę sprawy. Drugą stronę konfliktu znamy dzięki rozmowie z Natalią (imię fikcyjne) oraz informacjom od naszych źródeł. Wiemy, że Natalia uciekła z Warszawy z 2-letnią córką i nie chce mieć kontaktu z mężczyzną. Jak twierdzi – doświadczała przemocy domowej. Uciekając, miała chronić siebie i dziecko. Wiemy również, że toczy się postępowanie o prawo do opieki nad dzieckiem, a sprawą m.in. ogłoszeń zajmuje się policja i prokuratura.

Co więc wiemy?

Publikowane są ogłoszenia zawierające chronione prawem informacje: wizerunek, dane osobowe i dane wrażliwe kobiety.

W jednym z sądów toczą się postępowania, wszczęte na wniosek ojca dziecka. Jedno jest związane z pochodzeniem kobiety (Natalia jest cudzoziemką). Drugie o rzekome naruszenie przez nią nietykalności dziecka.

Natalia twierdzi, że została pobita przez męża. Wyprowadziła się z dzieckiem do Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Została założona Niebieska Karta oraz sprawa o znęcanie się. Tydzień później złożyła również wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich i ustalenie miejsca zamieszkania dziecka w trybie zabezpieczenia.

W maju prokuratura umorzyła sprawę pobicia „z powodu braku naocznych bezstronnych świadków”. W sierpniu sąd zwrócił wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich. Natalia złożyła pozew o rozwód z orzeczeniem o winie, rozdzielność majątkową, ograniczenie kontaktów, opiekę nad dzieckiem i alimenty na dziecko.

W Polsce sprawnie działa „Child Alert”, czyli system natychmiastowego rozpowszechniania wizerunku zaginionego dziecka.
W portalu opublikowano warunki, jakie trzeba spełnić, by dodano ogłoszenie o zaginięciu dziecka. Zasady są proste:
1. W dniu zaginięcia dziecko nie miało jeszcze 18 lat.
2. Podejrzewamy, że dziecko zostało porwane albo że jego życie lub zdrowie jest zagrożone.
3. Rodzic lub opiekun prawny dziecka zgodzi się na piśmie na ogłoszenie komunikatu. Jeśli nie ma kontaktu z rodzicem albo opiekunem prawnym, taką zgodę musi wydać sąd rodzinny i nieletnich.
4. Mamy powody przypuszczać, że ogłoszenie komunikatu pomoże odnaleźć dziecko.
5. Mamy informacje, które pozwolą przygotować komunikat,
Dziecko w systemie „Child Alert” nie istnieje. Dlaczego?

Zamieszkując w Bartoszycach Natalia straciła pracę, jak twierdzi w związku z działaniami mężczyzny. Potwierdza to nasze źródło.

Na końcu wiemy również, że w sprawie działań mężczyzny prowadzone jest postępowanie przygotowawcze pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Bartoszycach. Pomimo oskarżeń o „uprowadzenie” dziecko nadal jest przy matce. W ramach postępowania przygotowawczego trwa ustalanie, czy został popełniony czyn zabroniony i czy stanowi on przestępstwo. Wyjaśniane są okoliczności sprawy, w tym ustalenie osób pokrzywdzonych i rozmiarów szkody. Trwa też zbieranie, zabezpieczanie oraz utrwalenie dowodów dla sądu.

Kobieta czuje się osaczona przez swojego męża
Fot. pixabay.com
Kobieta czuje się osaczona przez swojego męża

Postępowanie prokuratorskie może zostać umorzone, jeśli po ocenie zebranego materiału dowodowego ni dostarczy on podstaw do wniesienia aktu oskarżenia. Obowiązuje przy tym zasada domniemania niewinności, czyli wątpliwości rozstrzygane są na korzyść podejrzanego. Jeżeli prokurator postawi mężczyźnie zarzuty, będzie można wykonać kolejny krok, czyli wystąpić o zakaz zbliżania mężczyzny.

Jak się okazuje, zebranie materiału dowodowego w przypadku przemocy psychicznej jest trudne. Dlaczego? Jak mówi specjalistka ds. zapobiegania przemocy, jest to najbardziej nieuchwytna i najbardziej zdradliwa forma maltretowania. Sprawca zmierza do zdominowania, wzbudzenia w ofierze strachu, umniejszenia jej poczucia własnej wartości, pozbawienie poczucia bezpieczeństwa i kontroli nad własnym życiem. Umniejsza też jej poczucie godności. Natalia opuściła swoje poprzednie miejsce zamieszkania, ponieważ czuła się zagrożona. W rozmowie używała zwrotów, które świadczą o bezsilności i bezradności.

W przypadku poczucia zagrożenia pierwszym krokiem powinno być zgłoszenie się osoby doznającej przemocy na policję i wystąpienie o ochronę, jeśli są ku temu przesłanki. Kobieta zgłosiła się na Policję. Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Bartoszycach.

Jak mówiła specjalistka zajmująca się przemocą, zarzut rzekomego utrudniania kontaktu ojca z córką może być źródłem powtórnej wiktymizacji. Natalia umożliwia ojcu kontakt z dzieckiem poprzez Skype i w obecności osób trzecich. Równolegle od wielu miesięcy toczy się sprawa o uregulowanie władzy rodzicielskiej oraz miejsca pobytu dziecka przy matce. Jak się dowiadujemy od naszego źródła, w Bartoszycach sąd taką decyzję wydałby w ciągu 72 godzin.

Stalker śledzi i prześladuje ofiarę, naprzykrzając się jej
Fot. pixabay.com
Stalker śledzi i prześladuje ofiarę, naprzykrzając się jej

Nasza rozmówczyni zajmująca się przemocą mówiła o tzw. "przemocy pośredniej". Jej przykładem jest właśnie zamieszczanie wspomnianych ogłoszeń, z zachęcaniem innych ludzi do osiągnięcia celu, w tym przypadku znalezienia żony i dziecka. Specjalistka zaznacza, że sprawca manipuluje nie tylko ofiarą, ale również instytucjami i ich pracownikami, którzy dla kobiety są istotnym wsparciem.

W omawianej sytuacji policja oraz artykuł opublikowany stały się dla Natalii źródłem wsparcia. Po publikacji część ogłoszeń w portalu społecznościowym usunięto, a komentujący je stali się bardziej sceptyczni wobec przedstawianych w nich informacji.

Jakie w tej sytuacji ruchy wykonał mężczyzna? Podjęte zostały próby odcięcia Natalii od źródeł, które udzieliły jej wsparcia.

Z nieoficjalnych informacji, które uzyskaliśmy, wiemy, że mężczyzna wielokrotnie kontaktował się z KPP w Bartoszycach. Próbuje też wpłynąć na redakcję oraz publikowane artykuły. W dniu opublikowania pierwszego tekstu wpłynęły do redakcji wiadomości od mężczyzny. Poinformował, że przebywa na komisariacie w Bartoszycach, żąda przeprosin za publikację i pomówienia zarówno w sieci, jak i formie pisemnej. Po zapowiedzi kolejnego artykułu mężczyzna przesłał kolejne wiadomości, żądając przeprosin i zadośćuczynienia za pomówienie oraz obrazę.

Piszemy o sprawie, żeby ostrzec innych, by nie wierzyć bezkrytycznie we wszystko, co pojawia się w sieci. Na prośbę Natalii i nie chcąc zaszkodzić postepowaniu, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Bartoszycach powstrzymamy się od dalszych publikacji.