Bo jak nie Agrounia, to kto?

2021-09-10 09:34:53(ost. akt: 2021-09-10 09:40:50)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Wielu nazywa go drugim Andrzejem Lepperem, a jego ruch Samoobroną bis. — Andrzej Lepper był innym człowiekiem niż ja — mówi nam Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, a rolnicy z Warmii i Mazur, którzy go wspierają dodają: — Jak nie Agrounia, to kto?
— Według najnowszego sondażu IBSP Agrounia może liczyć na 5,1 proc. poparcia, a więc powyżej progu wyborczego. Najwyraźniej wiatry wam sprzyjają, wieją w stronę Sejmu?
Michał Kołodziejczak: — Patrzymy na sondaże, ale też patrzymy na to wszystko trzeźwo. Wiemy, że przed nami dużo pracy. To niesamowite, że nie jesteśmy partią, a ludzie już wskazują, że chcieliby, żeby AGROunia ich reprezentowała. Widzą, że politycy coraz bardziej odrywają się od rzeczywistości, a my w tym czasie wychodzimy do ludzi. Sondaże, pozytywna ocena ludzi oczywiście cieszy, a co będzie dalej, to życie pokaże.

— Widzi pan siebie w ławach poselskich?
— Widzę siebie zawsze w miejscu, gdzie będą mógł zmienić, budować coś lepszego. Zobaczmy, gdzie takie miejsce będzie w najbliższym czasie.

— Kto stoi za Agrounią?
— Ludzie, którzy chcą, żeby w Polsce było normalnie.

— Niektórzy porównują Agrounię z Samoobroną, a pana z Andrzejem Lepperem. Nazywają pana drugim, albo też młodym Lepperem.
—Takie porównania są miłe. Andrzej Lepper cieszył się na wsi bardzo dużą popularnością i uznaniem. Porównywanie z nim jest miłe, ale był innym człowiekiem niż ja. W swoich działaniach staramy się jak najbardziej nawiązywać do ruchu ludowego, który mówi o szacunku do pracownika, do człowieka, o budowaniu podmiotowości. Dlatego ciężko tu nawiązywać do jednej czy dwóch osób. Patrzę na to szerzej.

— Można porównywać Agrounię z Samoobroną?

— Nie da się porównać lat 90-tych z dzisiejszymi czasami. To są inne realia. Choć po zachowaniu rządzących widać, że chcą nam zgotować powrót do lat 90-tych ubiegłego wieku. Do biedy, do ubóstwa, do plajty gospodarstw, a nawet samobójstw zrujnowanych rolników. Dziś polska wieś musi obronić, to co ma, a mamy czego bronić.

— Andrzej Lepper też stawał w obronie wsi i rolników.
— Okazało się, że był prorokiem, przewidział przyszłość. Mówił, że jeżeli nie będzie zmian, to polskie rolnictwo będzie chyliło się ku upadkowi. I tak się dzieje, wiele gospodarstw pada.

— Z powodu ASF, ptasiej grypy...
— Przyczyną upadku gospodarstw nie jest ASF, a nieudolni i bierni politycy.

— A premier— jak pan mówi— turysta jeździ po kraju, a z Agrounią nie chce rozmawiać.
— Ale to prawda, nie chce rozmawiać, a de facto nie chce rozwiązywać problemów i tutaj jest przyczyna dlaczego ASF się rozwija, bo nie chce rozmawiać z ludźmi, którzy chcieliby pomóc ten problem rozwiązać. To my wiemy, jak poprawić naszą sytuację. Mamy specjalistów, którzy mogliby zająć się problemem od podstaw.
— Był pan radnym PiS, dlaczego już nie po drodze panu z nim? Co nie grało?

— Jak grałem tak samo, tylko PiS zaczął inaczej.
— Przebojem wdarł się pan na scenę polityczną, organizując blokady na drogach. O co panu chodzi?

— O przyszłość polskiego rolnictwa, o to, by polska zdrowa żywność przetrwała, a czy tak będzie zależy w dużej mierze od nas, samych rolników i naszej pracy, ale też od polityków, urzędników. Tu bardzo istotne jest to, czy zdamy sobie sprawę z tego, że możemy zmienić ten zły bieg wydarzeń. Jest to możliwe, ale łatwo nie będzie. Ale trzeba się podjąć tego wyzwania. Na pewno musimy mówić o ASF, dominacji korporacji, o przejęciu handlu przez oligopole, rosnących kosztach produkcji, o wpływie tzw. zielonego ładu na rolnictwo, który zdewastuje wieś.
—To już na koniec. Wiem, że gospodaruje pan niedaleko Błaszek koło Sieradza.

Ile pan pan hektarów, co uprawia?
— Niecałe dwadzieścia, uprawiam ziemniaki, kapustę. Nie wiem, czy pan wie, ale jesteśmy jednym krajem w UE, który ma embargo na eksport ziemniaków. Musimy robić dodatkowe badania, które trwają długo, w praktyce – nie da się ich sprzedać poza granicę.

— Dlaczego rolnicy o tym nie mówią?
— My o tym mówimy, ale rząd nie chce nas słuchać, a media podejmują tylko wybrane tematy. Mądry człowiek zawsze uważa, że z ludźmi trzeba rozmawiać, budować coraz większy obszar wiedzy. A głupek myśli, że wszystko wie.

— Ale pan podczas spotkań nie hamuje się, wypowiada się ostro, nie przybiera w słowach. Może politycy boją się tego?
— Staram się dobierać słowa adekwatnie do sytuacji. Co to za politycy, którzy się boją? Jak się boją rządzić Polską, to nie mogą pełnić tak ważnych funkcji w naszym kraju.

----------------------------------------------------------------------------

Kto stoi za Agrounią na Warmii i Mazurach?


Mobilizują rolników, organizują strajki, protesty i blokady. Pod szyldem Agrounii Warmii Mazur walczą o polską wieś. Na czele warmińsko - mazurskich struktur stoi hodowca trzody, Piotr Kamiński ze wsi Dębień w powiecie działdowskim.

— Dlaczego Agrounia? Bo jak nie Agrounia, to kto? — pyta rolnik. — Od wielu lat, prawa strona sceny politycznej, PiS czy PO tak dzielą społeczeństwo, że musiał nastąpić ten moment, gdy się pojawił ktoś, kto zaczął nas Polaków łączyć, a nie dzielić. Załatwi sprawy tak jak to powinno być załatwiane, bez kumoterstwa — stawia sprawę jasno Piotr Kamiński.

Jak mówi, od śmierci Andrzeja Leppera minęło wiele lat i to był czas stracony dla wsi. Ale problemy nie zniknęły, zostały tylko uśpione. Wydawało się wszystkim, że rządzący będą myśleć o wsi, będą dbać o rolników. Okazało się, że stracili kilkanaście lat.

Czasy Samoobrony to czasy ich rodziców, oni wtedy walczyli. Dziś gospodarstwa zaczynają przejmować kolejne pokolenia i to właśnie one mobilizują się pod szyldem Agrounii. I na wsi trochę żałują, że Michał Kołodziejczak nie urodził się wcześniej.

Członkowie Agrounii potrafią rolników zjednoczyć. Na blokadę drogi krajowej w Sampławie w powiecie iławskim przyjechało 300 osób, mimo że to był środek żniw i prac polowych. To nowe pokolenie rolników, którzy nie tylko pracują w swoich gospodarstwach, ale muszą być, myśleć i działać jak przedsiębiorcy. Dziś rolnictwo jest inne, niż w czasach ich rodziców. Inna jest też polityka, aby przeżyć trzeba walczyć, czasami rozmowami, czasami blokadami. Ważne, aby akcentować, że na polskiej wsi dzieją się dramaty.

— Rośniemy w siłę, z dnia na dzień jest nas coraz więcej— mówi Piotr Kamiński. Ilu ich jest? — Nie mamy takiej wiedzy, ilu dokładnie nas jest. Ale jak pokazują blokady jest nas dosyć dużo — dodaje rolnik. —Działamy lokalnie dla rolników Warmii i Mazur, ale nie boimy się pojechać do stolicy i tam protestować. Nie są nam obojętne inne grupy zawodowe. Na planowanym niebawem strajku medyków, Agrounia będzie solidarnie obecna —zapowiada.

Podczas 24 godzinnej blokady na krajowej „piętnastce” w Sampławie, Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, grzmiał, że tego typu akcje są koniecznie, bo na polskiej wsi dzieje się bardzo źle. Przypomniał także sierpniową wizytę premiera i ministra rolnictwa w gospodarstwie w Brzydowie, gdzie na pokaz zostały postawione maszyny rolnicze nie należące do gospodarza.

— Dziś robi się to samo, co robiło się w PRL, czyli ukrywa się prawdę i rzeczywistość — podkreślił Michał Kołodziejczak — A jak wygląda ta rzeczywistość, niech powiedzą lepiej ci, którzy tutaj mieszkają, hodują zwierzęta i organizują rolników, bo ja zrobiłem wszystko, aby tutaj przyjechać, żeby tutaj być z rolnikami.

Rolnicy podnoszą, że każe im się inwestować w gospodarstwa, które za chwilę trzeba będzie zlikwidować. Jak ma czuć się rolnik, który jest ciągle dyskryminowany i pomijany? Jak ma się czuć rolnik, który przez kolejne lata dokłada do produkcji?

— Dziś jest jeden podstawowy problem: my już nie mamy z czego dokładać. Jesteśmy rolnikami i kochamy ten kraj. Kochamy ziemię, naszą pracę, to wszystko, co robimy od rana do wieczora — mówił lider Agrounii w Sampławie.
Piotr Kamiński wie, że potrzebna jest pełna mobilizacja, siła wspólnoty w drodze o to lepsze jutro dla polskiej wsi.

Jednak nie każdy chce się bić o to lepsze jutro, chce brać udział w protestach, blokadach. Dlaczego?

— Ludzie się boją, z obawy o kontrole. Mnie skontrolowało już 17 instytucji, na ponad 20 możliwych. To rozumiem innych, nie każdy by to wytrzymał — mówi Piotr Kamiński, dodając: — Ale tej siły już się nie zatrzyma. Agrounia rośnie w siłę.

Alina Laskowska
Andrzej Mielnicki