Rodzice Nataniela proszą o finansową pomoc w leczeniu ich chorego synka

2021-09-09 13:31:52(ost. akt: 2021-09-09 14:16:42)
Nataniel Goleniewski liczy na naszą pomoc

Nataniel Goleniewski liczy na naszą pomoc

Autor zdjęcia: archiwum rodzinne

Pochodząca z Susza rodzina Goleniewskich zwróciła się do nas z prośbą o medialne wsparcie ich akcji charytatywnej. Rodzice małego Nataniela zbierają pieniądze na operację 17-miesięcznego chłopczyka.
Zaburzenia segmentacji kręgów z cechami zakotwiczenia rdzenia kręgowego, wrodzona wada serca pod postacią hipoplazji łuku aorty, zastawki dwudzielnej, lewej komory z ubytkiem przegrody komór — to lista chorób i schorzeń Nataniela Goleniewskiego, którą można przeczytać na stronie fundacji Mam Serce. To pod jej opieką jest chłopczyk, dla którego w sobotę 18 września w hali Centrum Sportu i Rekreacji w Suszu zostanie zorganizowany festyn charytatywny.

— Zapraszamy na festyn charytatywny dla Nataniela, z którego wszystkie środki będą przekazane na operację kręgosłupa w Klinice Paleya w USA. Zaczynamy o godzinie 10:00 w sali sportowej CSiR w Suszu. W programie: turniej piłki nożnej na Orliku, turniej siatkówki, pokaz kick boxingu, pyszności od Koła Gospodyń Wiejskich, kiermasz ciast, wata cukrowa, wplatanie kolorowych warkoczyków, brokatowe tatuaże, loteria fantowa, malowanie twarzy dla dzieci — czytamy w internetowym zaproszeniu.

Festyn to tylko część akcji dla chorego chłopca. Zbiórka prowadzona jest również na stronie fundacji [TUTAJ], na portalu siepomaga.pl [TUTAJ] oraz na facebooku w specjalnie do tego celu utworzonej grupie "Licytacje dla Nataniela".


Na operację i leczenie Nataniela trzeba zebrać 700 tysięcy złotych


A z czym zmaga się Nataniel oraz jego rodzina? Opowiedzą Wam rodzice chłopca:
— Ślub, wspólny dom i dziecko, jako dopełnienie tej miłości, to jedyny scenariusz na życie setek par. Nasz też taki był… Niestety, już w ciąży w czasie badań okazało się, że zdrowie i życie naszego synka jest poważnie zagrożone. Nic już nie było takie jak wcześniej, a w naszą codzienność wdarł się ogromny strach... — mówią rodzice Nataniela, który obecnie ma 17 miesięcy.

— W czasie USG połówkowego okazało się, że jedna komora serca naszego upragnionego synka nie pracuje tak, jak powinna. Jakby tego było mało, lekarze dostrzegli torbiele na nerce i wadę kręgosłupa, której jeszcze wtedy nie byli w stanie poprawnie zdiagnozować. Żyliśmy w okropnym stresie, nie wiedzieliśmy, z czym przyjdzie nam się zmierzyć, ale wiedzieliśmy, że bez walki się nie poddamy, znajdziemy sposób, by uratować naszego synka.

Otrzymaliśmy skierowanie na poród poprzez cesarskie cięcie do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, gdzie zaraz po narodzinach specjaliści mieli się zaopiekować chorym serduszkiem i kręgosłupem naszego dziecka. Dwa pierwsze miesiące spędził w szpitalu, były to najgorsze i najbardziej traumatyczne momenty naszego życia… Otrzymaliśmy wiele sprzecznych informacji, różnych diagnoz i prognoz, niepotrzebnych uwag i komentarzy, z których wyłaniał się przerażający obraz. Wierzyliśmy jednak w to, że nie może być aż tak źle.

W czasie wielogodzinnej operacji na otwartym sercu kardiochirurdzy mieli tak przebudować serduszko Natusia, by pracowało tylko z jedną komorą. W jej trakcie podjęli jednak decyzję o pozostawieniu dwóch komór serca, wykonując tylko plastykę łuku aorty. To był bardzo dobry ruch, ponieważ z pracującymi dwiema komorami jego życie jest mniej zagrożone i ma większe szanse na normalne funkcjonowanie. W przyszłości czekają nas z pewnością dalsze zabiegi, ale w tej chwili musimy skupić się na bardzo chorym kręgosłupie.

Doktor Feldman z kliniki doktora Paley'a zaproponował, że może naprawić kręgosłup naszego synka w trakcie jednej, a nie tak jak w Polsce, trzech operacji. Musicie mi uwierzyć - każdy zabieg to dla dziecka traumatyczne przeżycie i ogromne obciążenie dla organizmu. Dlatego tak bardzo zależy nam, żeby zdrowie i przyszłość synka złożyć w ręce specjalisty najlepszego z najlepszych.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl