Powiat bartoszycki już zmagał się z ASF. Jak sobie poradził?

2021-09-10 10:00:00(ost. akt: 2021-09-11 05:13:39)
W województwie rośnie ilość ognisk ASF

W województwie rośnie ilość ognisk ASF

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

W województwie warmińsko-mazurskim rośnie ilość ognisk ASF., a Agrounia protestuje. Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja w powiecie bartoszyckim. Nie jest optymistycznie, widać konsekwencje epidemii sprzed 2 lat. Jednak jest i optymistyczna informacja.
Agrounia głosi, że podejmuje rozmowy z przedstawicielami rządu, by chronić polską żywność i rolników. Obecnie rośnie liczba ognisk ASF w naszym województwie. Aktualną ich mapę można sprawdzić w internecie.

Poszukiwaliśmy odpowiedzi na pytanie, j
— Jak wygląda sytuacja w powiecie bartoszyckim?
— Czy w sporze z rządem Agrounia ma rację?

O ASF oraz spór Agrounii z rządem zapytaliśmy Marcina Kazimierczuka, zastępcę dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

— W powiecie bartoszyckim fala afrykańskiego pomoru świń przez nasz powiat przeszłą kilka lat temu. Obecnie idzie dalej w głąb, na południową część województwa. Nadzieją jest bioasekuracja, czyli ochrona przed „zawleczeniem" wirusa na teren własnego gospodarstwa.

— Jakie konsekwencje ASF ponieśli rolnicy z powiatu bartoszyckiego?
— Niestety, hodowle trzody przez ASF zostały drastycznie zmniejszone, niektórzy rolnicy przestali hodować świnie i przekwalifikowali się na inną produkcję rolniczą. Wynika to z niepewności hodowli, a co za tym idzie, również z mniejszej dochodowości.

— Jak Pan ocenia spór, który trwa pomiędzy Agrounią, a rządem?
— Do jej postulatów podchodzę z pewnym dystansem, ponieważ Agrounia ogłosiła, że staje się partią, a tym samym zmierza do władzy, a nie tylko reprezentowania rolników. Jeżeli zmienia się związek zawodowy w partię polityczną, to zaczyna się gra polityczna, a nie faktyczne dbanie o interesy rolników. Protesty stają się elementem gry politycznej. Związek zawodowy dba o interesy pracowników, natomiast partia polityczna jest organizacją, która dąży do zdobycia i utrzymania władzy.

Rzeczywiście, informację o złożeniu wniosku o rejestrację Agrounii jako partii politycznej jej lider, Michał Kołodziejczak przekazał 11 sierpnia. Protesty w związku z trudnościami, na jakie wobec ASF trafiają rolnicy zapowiedziano dziewięć dni później.

— Kto więc powinien reprezentować rolników?
— Reprezentantem rolników są między innymi samorządy, czyli Izby rolnicze. W nich, w sposób demokratyczny ze środowisk rolniczych wybiera się przedstawicieli, którzy ustawowo są predysponowani do zajmowania się opiniowaniem aktów prawnych dotyczących rolników. Bardzo często biorę udział w posiedzeniach Izb Rolniczych również w powiecie bartoszyckim i faktycznie, zapraszani są przedstawiciele instytucji rolniczych państwowych i rządowych i samorządowych. Wtedy dyskutujemy o problemach i szukamy ich rozwiązania. Nawet, jeżeli Izby rolnicze protestują, to akcje są ukierunkowane na rozwiązanie problemu, a nie blokowanie dróg.

Fot. Rolnicze ABC

— Wróćmy do sytuacji na terenie powiatu bartoszyckiego. Na jaką pomoc mogą liczyć rolnicy?
— Pomoc dla rolników jest dosyć szeroka. Największą pomoc z ofertę dla hodowców ma Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Można otrzymać dofinansowanie na ogrodzenie gospodarstw rolnych, budowanie niecek dezynfekcyjnych, wyposażenie w sprzęt do walki z ASF. Dofinansowanie wynosi do 80% kosztów kwalifikowanych, maksymalnie 100 tysięcy złotych. Niedawno też zakończył się nabór wniosków w biurach powiatowych ARiMR na zakup materiałów do dezynfekcji. Ofertę ma również Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który dysponuje pożyczkami niskoprocentowymi 1,15% na 6 lat z możliwością przedłużenia do 10 lat. Można otrzymać maksymalnie pół miliona złotych.
Istnieją też programy adresowane do osób które chcą się przekwalifikować. Chodzi o restrukturyzację małych gospodarstw trzody chlewnej, które chcą podjąć inną działalność rolniczą. Innym działaniem jest premia na działalność pozarolniczą. W tym przypadku rolnicy Mogą otworzyć na przykład agroturystykę i otrzymać na działalność do 250 tys. złotych.

— Trochę to brzmi tak, jakby Unia Europejska chciała pozbyć się polskiego rolnictwa...
— Nie. Przede wszystkim chodzi o to, by rolnikom dać możliwość wyboru. Istnieją instrumenty na odbudowę stada, ale również dla tych, którzy chcą się przebranżowić.

— Dziękuję za rozmowę.

O sytuację zapytaliśmy również powiatowego lekarza weterynarii, Tadeusza Wojnicza.
— Epidemia ASF zbliża się do nas?
— Nie. Zdecydowanie od nas odchodzi i idzie na południowy - zachód województwa. Nowe Miasto Lubawskie, Lubawa, Ostróda, to miejscowości, gdzie są zlokalizowane główne ogniska, zarówno związane z hodowlą, jak i z dzikami. Natomiast w powiecie bartoszyckim panuje względny spokój, co nie oznacza że tak zostanie. Obecnie powiat bartoszycki nie jest powiatem „świńskim”. Na naszym terenie mamy 650 do 700 sztuk świń. Jedenaście gospodarstw, które utrzymują hodowlą trzody chlewnej. Oczywiście ilości trzody chlewnej są płynne. Z czego siedem ma hodowlę jednocyfrową, tj. ilość świń nie przekracza dziewięciu sztuk. Z tych tylko w jednym gospodarstwie jest 600 sztuk świni.

— Czy gospodarstwom z powiatu bartoszyckiego udało się przekwalifikować?
— Niestety nie. Gospodarstwa które zlikwidowały hodowle świń na dzień 6 września nie odbudowały się jako hodowle trzody chlewnej. Obecnie zajmują się czymś innym, lub niczym. W żaden sposób nie widać w statystykach, żeby wpłynęła to na pogłowie bydła czynne gatunku zwierząt.

— Jak rozumieć pojęcie „nie odbudowania”?
— Po wprowadzeniu wszystkich restrykcji związanych z ASF gospodarstwo, w którym zlikwidowano w związku z ASF stado, mogłoby ponownie hodować trzodę chlewną. Jednak żaden z gospodarzy, których to dotknęło nie podjął decyzji o ponownym zagospodarowaniu trzody chlewnej. Zwierząt nie przybyło.

Na rozwój sytuacji trzeba więc czekać, jednak nie z założonymi rękami. Jak się dowiedzieliśmy, jest jednak i wiadomość optymistyczna. Pomimo znacznego ograniczenia hodowli trzody chlewnej na terenie powiatu bartoszyckiego, ceny wieprzowiny nie powinny wzrosnąć, a mięsa nie powinno zabraknąć.

Po pierwsze, istnieje "przestrzeń" między cenami skupu a tym, co płacimy w sklepach.

Po drugie, istnieje możliwość pozyskania dużych ilości mięsa z okolic, w których są ogniska ASF (Iława, Nowe Miasto Lubawskie i Ostróda). W promieniu 10 km trzoda chlewna jest "upłynniana", czyli sprzedawana. W związku z obostrzeniami i zakazami rolnicy pozbywają się zwierząt. Nie widać, by organizowano skup interwencyjny, jednak uaktywnił się skup wieprzowiny. Rzeźnie w Bartoszycach i Nidzicy skupują jej nadmiar.

Oczywiście jest to mięso bezpieczne, ponieważ przed ubojem pobierana jest od zwierząt krew do badania. Od pobrania krwi zwierzęcia do uboju nie może upłynąć 7 dni, a w tym czasie badania są wykonywane w Gdańsku.

dar