Polacy wyszarpali punkt Anglii!

2021-09-08 20:33:17(ost. akt: 2021-09-09 16:37:46)
Damian Szymański (z prawej) właśnie strzelił swojego najważniejszego gola w karierze. Gratuluje mu Karol Świderski

Damian Szymański (z prawej) właśnie strzelił swojego najważniejszego gola w karierze. Gratuluje mu Karol Świderski

Autor zdjęcia: canalplus.com

W swoim szóstym meczu eliminacji mistrzostw świata polscy piłkarze dosłownie rzutem na taśmę, bo w doliczonym czasie gry, wyrwali punkt faworyzowanym Anglikom. I nie było w tym ani krztyny przypadku, bo gola na wagę remisu na PGE Narodowym gospodarze strzelili po pięknej akcji.
* Polska - Anglia 1:1 (0:0)
0:1 - Kane (72), 1:1 - D. Szymański (90+2)
POLSKA: Szczęsny - Dawidowicz, Glik (80 Helik), Bednarek – Jóźwiak, Moder, Krychowiak (68 D. Szymański), Linetty, Puchacz (80 Rybus) - Lewandowski, Buksa (63 Świderski)
ANGLIA: Pickford - Walker, Stones, Maguire, Shaw - Rice, Philipps, Mount, Sterling, Grealish - Kane
Sędziował: Siebert (Niemcy); żółte kartki: Glik, Krychowiak, Puchacz, Linetty (Polska), Phillips, Maguire (Anglia); widzów: 56 212.

Już przed meczem wiadomo było, że z Anglią nie zagrają Bartosz Bereszyński i Piotr Zieliński, którzy nie zdążyli wyleczyć urazów. Za to w pierwszym składzie miał się znaleźć jeden z największych wygranych wrześniowych meczów eliminacji MŚ – Adam Buksa. I rzeczywiście: napastnik New England Revolution, który w spotkaniach z Albanią i San Marino strzelił cztery gole, zajął miejsce w ataku obok Roberta Lewandowskiego.
Pewnym zaskoczeniem były natomiast dwie inne roszady portugalskiego selekcjonera. I tak, za Bereszyńskiego nie wskoczył do składu ani Michał Helik czy Tomasz Kędziora, tylko Paweł Dawidowicz (dopiero szósty mecz w kadrze, w tym drugi w podstawowym składzie), natomiast na lewym "wahadle" niespodziewanie stracił miejsce Maciej Rybus, którego zastąpił Tymoteusz Puchacz (ósmy występ w reprezentacji). No i jeszcze jedna, już spodziewana, zmiana: zamiast Przemysława Frankowskiego, spotkanie na PGE Narodowym zaczął Karol Linetty.

Z kolei Gareth Southgate wysłał w bój identyczną jedenastkę, która parę dni temu "przejechała się" po Węgrach (4:0 w Budapeszcie). I nie tylko dlatego, zdecydowanym faworytem meczu w Warszawie byli goście...

Jak się okazało, roszady w składzie zadziałały, bo Polacy od pierwszych minut wyglądali dobrze. Byli agresywni w odbiorze i mieli więcej z gry niż Anglicy, których umiejętnie odcinali od podań. W 14. min składną akcję gospodarzy zakończył strzałem Jakub Moder, ale Jordan Pickford nie miał problemów ze skuteczną interwencją. Później próbowali też Lewandowski, który uderzył niezbyt czysto, i znów Moder. Agresywna gra Biało-Czerwonych sprawiła, że na pewno lepsi piłkarsko Anglicy nie mieli w pierwszej połowie zbyt wielu argumentów na przełamanie rywala.

To się zmieniło po przerwie: wicemistrzowie Europy podkręcili tempo, a polska drużyna zaczęła mieć problemy z opuszczeniem własnej połowy. Rosła przewaga faworyta w procentowym posiadaniu piłki, tyle że aż do 72. min niewiele z tego wynikało.
Wtedy to kapitalnie z ok. 35 metrów przymierzył Harry Kane, a piłka nabrała w locie takiej rotacji, że Wojciech Szczęsny nie dał rady jej dosięgnąć. Trybuny PGE Narodowego ucichły, bo zrobiło się 0:1 i zapachniało tym, co wieszczyła przed meczem większość fachowców i bukmacherów - zwycięstwem Anglii, która w pięciu poprzednich spotkaniach eliminacji MŚ nie straciła nawet punktu...

W końcówce fatalny błąd popełnił Pickford, który nastrzelił piłką w nadbiegającego Karola Świderskiego, ale w ostatniej chwili zdołał ją złapać tuż przed linią bramkową. Biało-Czerwoni nadal nie rezygnowali z walki o remis - w 89. min z piłką kapitalnie "zabrał się” Lewandowski, zbiegł do środka, ale uderzył nad poprzeczką.

I kiedy wydawało się, że twierdza PGE Narodowy padnie po raz pierwszy od... ośmiu lat, Polska dopięła swego. W doliczonym czasie gry piłkę przed linią boczną złapał Rybus, który podał na lewe skrzydło do Modera, a ten balansem ciała pięknie zwiódł Kyle'a Walkera i popędził w kierunku bramki Anglików. Wycofanie piłki na 16. metr, zablokowany strzał Rybusa, ale do piłki dopada Lewandowski i posyła miękką wrzutkę na 5. metr. A tam wspaniały wyskok do główki Damiana Szymańskiego, który przeskoczył Luke'a Shawa, a za moment ponad 55 tysięcy widzów na trybunach oszalało ze szczęścia. 1:1! Determinacja i gra do końca przyniosła Biało-Czerwonym zasłużoną nagrodę. Ba, gospodarze do końca próbowali poszukać jeszcze szansy na zwycięskiego gola...

Anglicy stracili pierwsze punkty w tych eliminacjach, a jedyne dwa gole po stronie ich strat padły po uderzeniach Biało-Czerwonych - Jakuba Modera i Damiana Szymańskiego.

* Inne mecze grupy I: Węgry - Andora 2:1 (Szalai 9 k, Botka 18 - Llovera 82); Albania - San Marino 5:0 (Manaj 32, Laci 58, Broja 61, Hysaj 68, Uzuni 80).

GRUPA I
1. Anglia 16 18:2
2. Albania 12 10:6
3. Polska 11 19:8
4. Węgry 10 12:10
5. Andora 3 4:14
6. San Marino 0 1:24
* Najbliższe mecze (9 października): Andora – Anglia, Polska – San Marino, Węgry – Albania.