Koronawirus nie zniszczył planów urlopowych

2021-09-05 12:33:52(ost. akt: 2021-09-05 12:37:46)

Autor zdjęcia: Pixabay

Koronawirus zmienił życie wielu z nas. Najbardziej życie seniorów, którzy z obawy o swoje zdrowie i życie musieli zmienić swoje przyzwyczajenia i plany urlopowe. Czy w tym roku seniorzy wyjechali na wakacje?
Małgorzata 63 lata: Właśnie wróciłam z sanatorium w Ciechocinku. Nie bałam się już w tym roku, że mogę się zarazić wirusem. Staram się przestrzegać wszystkich wytycznych, w miejscach publicznych chodzę w maseczce, mam przy sobie płyn do dezynfekcji rąk. W ubiegłym roku nigdzie nie wyjeżdżałam. Zbyt duże było zagrożenie. Teraz uważam, że jest mniej zakażeń i wirus jest opanowany. Lubię podróżować i ciężko mi było w ubiegłym roku siedzieć w domu. Zdarzało mi się, że wsiadałam na rower i jechałam przed siebie. Tak spędzam teraz większość czasu od kiedy jestem na emeryturze i zmarł mój mąż. Uważam, że każdy ma w swoim regionie jakieś piękne miejsca, w których może spędzić miło czas. Nie trzeba wyjeżdżać daleko. We wrześniu planuję jeszcze jechać na kilka dni nad morze. Nie będzie już takich tłumów, a pogoda też może być ładna. Uwielbiam szum fal i łaskotanie wody pod stopami. Nawet kilkudniowy pobyt to takie "naładowanie się". Mam nadzieję, że nie wprowadzą znów jakiś obostrzeń.

Wanda 67 lat: Bardzo się cieszę, że w tym roku udało nam się pojechać i na wycieczkę, i nad morze. Byliśmy we Wrocławiu. Jestem zachwycona tym miastem i wierzę, że jeszcze tam wrócę. Potem pojechaliśmy nad morze. Pogoda dopisała, ale i ludzie też. Było gwarno, ciasno i nikt nie przestrzegał żadnych środków bezpieczeństwa i higieny, żeby się nie zarazić. To mnie trochę zszokowało. Nigdy nie podejrzewałam, że jeden wirus może tak zmienić nasze życie i spowodować, że zostaniemy w pewien sposób odizolowani od świata. To co się zdarzyło w ubiegłym roku, to wciąż dla mnie ogromny szok. Pomimo zniesienia większości obostrzeń, ja wciąż się boję. Sytuacja spowodowana pandemią koronowirusa zabierała tak wiele istnień ludzkich w nawet najbardziej rozwiniętych krajach Europy czy Ameryki Północnej. Przeraża mnie wciąż to. Pokazuje to pewną słabość nawet tego potężnego cywilizowanego świata, gdzie wydawać by się mogło, że współczesne systemy opieki zdrowotnej, służb sanitarnych w tych krajach, są dobrze przygotowane do tego typu zagrożeń. Potwierdza to również, że wiele zależy od nas samych. Potrzebujemy zmian mentalnych, samodyscypliny i przestrzegania wszelkich zaleceń związanych z naszym bezpieczeństwem i wynikającą z tego zmianą sposobu życia. Jednak jest wielu ludzi, którzy o tym zapominają i beztrosko się bawią. W ubiegłym roku planowaliśmy też wyjazd na pierwsze dwa tygodnie sierpnia. Zrezygnowaliśmy i wypoczywaliśmy na naszej przydomowej działce. Baliśmy się ryzykować. Uczymy się żyć w innej rzeczywistości i staramy się być bardziej czujni.

Teresa, 71 lat: Już chyba nikt nie pamięta i nie zwraca uwagi na koronawirusa. Byłam u córki w Niemczech. Nikt już tam nie zwraca uwagi na noszenie maseczek. Zresztą w Polsce jest to samo. Mało kto nosi w sklepach czy na plażach maseczki. Ludzie podróżują, jeżdżą na wczasy, zwiedzają. Nikt się nie boi. Zdarzają się pojedyncze osoby, zazwyczaj seniorzy, którzy jeszcze obawiają się zakażenia. Przyznam się, że ja też nie za bardzo wierzę w tego wirusa. Co ma być to będzie. Nie chcę być zamknięta w domu, chcę się spotykać ze znajomymi i rodziną, jeździć na wycieczki z Klubem Seniora oraz planować kolejne wakacje z dziećmi i wnukami. Mimo że jestem już tyle lat na emeryturze i nie pracuję zawodowo to potrzebuję zmiany otoczenia, zobaczenia czegoś ciekawego i poznania nowych ludzi. Myślę, że każdy z nas tego potrzebuje, dlatego ludzie korzystają z wakacji i podróżują. Wiele osób już jest zaszczepionych, szczególnie seniorów, więc zagrożenie jest też o wiele mniejsze.

Jan, 66 lat: Korzystamy z uroków życia na emeryturze. Zawsze lubiliśmy podróżować z żoną, a teraz jest na to najlepszy czas. Oboje jesteśmy zaszczepieni. Byliśmy już we Włoszech na wycieczce w czerwcu, tydzień temu wróciliśmy z Pragi. Jakoś nie zauważyliśmy mniejszej ilości turystów. Niektórzy noszą maseczki ale to tylko jakieś 10% turystów. Reszta zapomniała już o pandemii. Każdy chce po prostu odpocząć, zrelaksować się i nie myśleć o smutnych rzeczach. Tamten rok, koronawirus zamknął nas na długo w domach i spowodował, że większość nie mogła nigdzie wyjechać. Byliśmy zmęczeni ciągłymi informacjami o zgonach i kolejnych zakażeniach. Wielu z naszych znajomych popadło w depresję. Nie można żyć w ciągłym strachu. Każdy potrzebuje chwili odpoczynku, zmienienia otoczenia, przeżycia jakiejś przygody. Gdzieś w podświadomości wiemy, że istnieje zagrożenie ale też chcemy żyć normalnie, cieszyć się życiem i spełniać marzenia.

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Andrzej olsztyniak #3074591 5 wrz 2021 16:15

    Ja to bardziej optymistycznie jak wcześniejszy wpis. Pewnie jak większość z nas pandemia dała nam w kość, długi pobyt w domach, piszę szczególnie o osobach korzystających np: z Środowiskowych Domach Samopomocy, DPS i różnych środowiskach do których uczęszczają osoby w "postaci" emeryci i renciści. Nasi, moje koleżanki i koledzy skorzystali z okazji i wybraliśmy się na 3 dniowy wypad nad morze do Stegny, gdzie spędziliśmy choć przy nie gorącej pogodzie miłe dnie i noce.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Insomnia #3074584 5 wrz 2021 14:23

    Dużo emerytów niestety pojechało sle do Św. Piotra, bo nie doczekali się należnej im opieki medycznej przez koronowariactwo, tj. leczenie zdalne, przełożone/odwołane zabiegi, długie oczekiwanie na wynik testu covid przy zawałach/ wylewach kiedy każda sekunda na wagę złota.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz