Jeziorak jest w gazie! Motor poległ na swoim terenie w derbach powiatu iławskiego [zdjęcia, video]

2021-08-21 09:59:43(ost. akt: 2021-08-21 11:59:20)
Kibice Jezioraka, a tych w Lubawie ponownie było dużo, mogli po raz kolejny w tym sezonie cieszyć się ze zwycięstwa swojej drużyny

Kibice Jezioraka, a tych w Lubawie ponownie było dużo, mogli po raz kolejny w tym sezonie cieszyć się ze zwycięstwa swojej drużyny

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

Piłkarze Jezioraka odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu, wliczając w to ligę i puchar. Wygrana w derbach powiatu iławskiego z Motorem w Lubawie, odniesiona wczoraj (piątek 20 sierpnia) jest jednocześnie trzecią w lidze. Iławianie z kompletem dziewięciu punktów na moment zasiedli na fotelu lidera forBET IV ligi.
Motor Lubawa – Jeziorak Iława 1:3 (0:0)
0:1 – Galas (60), 0:2 – Nowiński (71), 0:3 – Czarnota (74), 1:3 – Modrzewski (78)

MOTOR: Kościński - Gerka (60 Ewertowski), Józefowicz, Dąbkowski, Zasuwa (80 Demishew), Śnieżawski (63 Olejniczak), Szymański (73 Kuczyński), Goździejewski, Gajewski (73 Zdunek), Sobolewski, Modrzewski,

JEZIORAK: Ciura - Kowalski (60 Figurski), Flis, Zalewski, Sedlewski, Sagan, Czarnota (83 Deredas), Kwiatkowski, Galas, Nowiński (86 Stanikowski), Wacławski,

Można się było mocno zastanawiać, jak na formę obu drużyn wpłynie fakt, że zarówno gospodarze jak i goście zaledwie dwa dni wcześniej rozegrali spotkania II rundy Wojewódzkiego Pucharu Polski. Motor wygrał w Kadynach, a Jeziorak w Iławie z Huraganem Morąg (po dogrywce), zwycięstwo to okupione zostało jednak poważną kontuzją Arkadiusza Kucińskiego, który dopiero co wracał do gry.

W trakcie pierwszych 45 minut nie można było jednak stwierdzić, jak mocno pucharowa rywalizacja dała w kość obu ekipom, bo też grania w piłkę było bardzo mało: tuż po rozpoczęciu spotkania nad stadionem w Lubawie nastąpiło oberwanie chmury i niektórzy kibice pamięcią sięgali do spotkania Niemcy – Polska z mistrzostw świata w 1974. Grać się w kałużach po prostu nie da.

Właśnie kałuża była główną bohaterką sytuacji z początku spotkania, kiedy to piłka po podaniu od Adriana Zasuwy do bramkarza Damiana Kościńskiego stanęła w wodzie. Do pływającej piłki dopadł Tomasz Wacławski, który minął Kościńskiego i strzelił z ostrego kąta, jednak obrońca Damian Gerka wybił zmierzającą do bramki piłkę nad poprzeczką.

Lubawianie, w tej wodnej połowie, też mieli swoje okazje do zdobycia gola, a na przyjezdnych (zarówno piłkarzach, jak i kibicach) największe wrażenie robiły jak zwykle auty wyrzucane przez Łukasza Goździejewskiego. Zamęt w polu karnym rywali po takich wyrzutach robi się niesamowity, jeden z takich autów prawie zakończył się bramką dla gospodarzy.

Na początku drugiej połowy lubawianie domagali się rzutu karnego, za faul popełniony – ich zdaniem – na Radosławie Gajewskim. Sędziowie na wapno nie wskazali, jednak już po meczu przepraszali, z arbitrem głównym Marcinem Szczerbowiczem na czele, prezesa Motoru Lubawa Marcina Banackiego i trenera Krzysztofa Malinowskiego. A ten ostatni akurat w tym meczu nie mógł zasiąść na ławce trenerskiej, bo w ostatnim spotkaniu z Huraganem Morąg został przez sędziego ukarany czerwoną kartką, tyle, że był to efekt dwóch żółtych. Czy w takiej sytuacji nie powinien obowiązywać taki sam przepis, jak w przypadku zawodnika? To oznaczałoby, że Malinowski może prowadzić swoją drużynę z ławki. Do klubu z Lubawy przyszło jednak pismo z Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej mówiące o tym, że szkoleniowiec lubawskiego zespołu nie może zasiąść na ławce, co zaskoczyło wielu obserwatorów piątkowego meczu tak jak my myślących, że dwie żółte dla trenera to nie to samo co czerwona pokazana od razu.

Malinowski był więc na trybunach, a drużynę gospodarzy z ławki prowadził Paweł Korpalski, pochodzący z Iławy wychowanek Jezioraka.
– Arbitrzy nie wskazując na rzut karny dla nas, a przypominam, że wówczas był bezbramkowy remis, wypaczyli wynik rywalizacji. To już jednak przeszłość, a my doceniamy mimo wszystko postawę sędziego głównego, który zachował się z klasą i potrafił się przyznać do błędu, a te przecież popełnia każdy z nas. Co z tego, że nagranie ewidentnie wskazuje na faul? To już przeszłość, której nie odmienimy – dodaje Malinowski.

Karnego nie było, gramy dalej. W 60 minucie iławianie potwierdzili po raz kolejny w tym sezonie, że dobrze czują się w małej grze na połowie, a nawet w polu karnym rywali. Cezary Nowiński sprytnie rozegrał akcję z Radosławem Galasem, a ten ostatni skutecznie uderzył na bramkę Kościńskiego.

Minęło jedenaście minut i było już 0:2, a na listę strzelców wpisał się Nowiński, który sprytną podcinką nad bramkarzem podwyższył wynik. Cztery minuty później było już 0:3, bo podobną okazję jak Nowiński wykorzystał Patryk Czarnota (strzał obok Kościńskiego). W obu przypadkach piłkarze Jezioraka zachowali dużo spokoju przy „egzekucji”.

Gdy już mogło wydawać się, że iławianie spokojnie dowiozą wygraną do końca, to na zryw znowu zdecydował się Motor. Szymon Modrzewski pokonał Dawida Ciurę i tym samym podał tlen swojej drużynie. Ekipa Malinowskiego ambitnie atakowała bramkę gości, jednak ci – podobnie jak w meczu WPP z Huraganem – potrafili mądrze bronić. Wogóle iławski zespół w meczach sezonu 2021/22, w lidze i pucharze, może imponować spokojem (także w rozgrywaniu akcji w trudnych momentach) i pewnością siebie. Jeziorak potrafi wygrywać ciężkie boje, jak ten z Motorem czy też DKS-em Dobre Miasto (wygrana 1:0 po niełatwym meczu może zbudować morale drużyny bardziej, niż np. zwycięstwo 7:0).

– Jeziorak przeważał w pierwszej połowie. Po zmianie stron było wiadomo, że ten kto strzeli gola ten pewnie wygra, bo rywal będzie musiał się odkryć i zaatakować. Okazało się, że to my musieliśmy gonić wynik, a kilka okazji ku temu mieliśmy. Iławianie potrafili jednak nas skutecznie skontrować – ocenia trener Malinowski.

W 4. kolejce forBET IV ligi Jeziorak gra na swoim terenie z Pisą Barczewo, a Motor jedzie do Dobrego Miasta. Do obu spotkań ma dojść w sobotę 28 sierpnia.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl