Kolejne oddziały są zamykane. Szpitale podkupują sobie lekarzy
2021-08-20 07:22:05(ost. akt: 2021-08-19 20:11:44)
Po oddziale wewnętrznym, ginekologii i położnictwa oraz pediatrii problem z obsadą lekarską ma oddział chirurgiczny szpitala w Nowym Mieście Lubawskim. Z podobnymi problemami mierzono się w Iławie czy Kętrzynie.
W pierwszym półroczu tego roku w regionie czasowo zawieszonych było 6 oddziałów szpitalnych, a od 1 lipca czasowo wyłącznych z działalności jest 8 oddziałów — mówił kilkanaście dni temu wicewojewoda Aleksander Socha, który odpowiadał za służbę zdrowia w województwie. — Główny powód to problemy kadrowe. Niektóre oddziały trudno ponownie uruchomić, bo nie ma pełnej kadry, która jest niezbędna do prowadzenia działalności leczniczej. Tu chodzi przede wszystkim o oddziały wewnętrzne, chirurgię.
Brak kadry, miesiąc zawieszenia
Wojewoda wydaje zgodę na zawieszenie oddziału maksymalnie na miesiąc, licząc, że do tego czasu uda się poprawić sytuację kadrową. Dlatego na miesiąc został zawieszony oddział chorób wewnętrznych w szpitalu w Kętrzynie. Ruszy — być może — od 1 września.
— Z pracy odszedł nam jeden lekarz, przeszedł do innego szpitala — mówi Wojciech Glinka, dyrektor kętrzyńskiego szpitala. — Szukam, daję ogłoszenia, namawiam, ale nie mogę znaleźć lekarza, choć oferujemy świetne warunki. Jednak brak lekarzy to jest problem ogólnopolski, wielki problem systemowy, który narasta.
— Czy lekarze nie chcą pracować w szpitalach powiatowych?
— Nie, po prostu mamy za mało lekarzy w Polsce — podkreśla starosta kętrzyński Michał Kochanowski. — Na sto tysięcy mieszkańców mamy najwięcej łóżek w Europie, a najmniej lekarzy. I to jest główny powód.
Samorządowcy, dyrektorzy szukają lekarzy, gdzie się tylko da. — Na razie nie grozi nam zamknięcie żadnego oddziału szpitalnego — mówi Wojciech Iwaszkiewicz, burmistrz Giżycka. — Ale problemy kadrowe, braku lekarzy, pielęgniarek, ratowników są wszędzie.
Jednych stać, innych nie
Jak informuje Bogumił Kurowski, dyrektor Szpitala Powiatowego w Nowym Mieście Lubawskim, coraz częściej dochodzi do sytuacji, w której sąsiadujące placówki podkupują sobie nawzajem kadrę. Kartą przetargową są zwykle pieniądze. Dodatkowo sprawę komplikuje pandemia oraz działalność szpitali tymczasowych i jednoimiennych. Te placówki ze względu na bardzo korzystne finansowanie ze strony NFZ stają się atrakcyjnymi pracodawcami i z łatwością pozyskują pracowników z innych szpitali.
Kilkanaście dni temu nieczynny był oddział wewnętrzny Szpitala Powiatowego w Iławie. W lipcu dwóch lekarzy specjalistów rozstało się z tą jednostką, więc oddział został zamknięty na 7 dni z powodu trudności z zabezpieczeniem kadry lekarskiej.
Podobne problemy dotykają inne szpitale. Zawieszona może zostać działalność oddziału chirurgicznego Szpitala Powiatowego w Nowym Mieście Lubawskim. Trwa wyścig z czasem w poszukiwaniu personelu, jednak wszelkie formalności już zostały dopełnione.
— Brakuje nam ordynatora oddziału chirurgicznego, a także co najmniej jednego lekarza specjalisty w zakresie chirurgii ogólnej. Ostatnio jeden lekarz odszedł do szpitala w Ostródzie. Obecnie trwają rozmowy, jednak sytuacja jest bardzo trudna — mówi Bogumił Kurowski, dyrektor szpitala nowomiejskiego. — Są szpitale, które na pandemii dobrze zarobiły, mogą zaproponować lekarzom i pielęgniarkom oraz położnym wyższe stawki. Także placówki podstawowej opieki zdrowotnej, mając bardzo korzystne warunki finansowania działalności, podkupują nam pracowników. U nas personel medyczny zatrudniony jest na umowy o pracę i kontrakty. Dla zatrudnionych na kontraktach rząd nie przewidział dodatkowych środków na podwyżki.
Dyrektor Kurowski nie ukrywa, że w zasadzie każdy oddział w szpitalu w Nowym Mieście Lubawskim to tykająca bomba. Zaplecze kadrowe jest na niezbędnym minimum, wystarczy jedno odejście i cały oddział nie jest w stanie funkcjonować. Dziś chirurgia, jutro oddział wewnętrzny, pojutrze coś innego, sytuacja jest bardzo niestabilna. Trudno jest też dopiąć grafik dyżurów w ambulatorium nocnej świątecznej opieki zdrowotnej.
Widmo czwartej fali pandemii
To nie koniec kłopotów. Szpital Powiatowy w Nowym Mieście Lubawskim w planach NFZ w Olsztynie w przypadku wzrostu zachorowań na COVID-19 przewidziany jest w drugiej fazie 4 fali zachorowań do utworzenia 35 łóżek, w tym 3 respiratorowych. To ogromny cios w finanse i zaplecze kadrowe szpitala.
— Poinformowałem dyrektora NFZ w Olsztynie, że uruchomienie tak dużego oddziału covidowego w Szpitalu w Nowym Mieście Lubawskim spowoduje niemożność realizacji świadczeń zdrowotnych na pozostałych oddziałach. Przypomniałem, że do tej pory nie otrzymaliśmy refundacji kosztów otwarcia oddziału covidowego w wysokości ponad 160 tysięcy złotych. I wreszcie zapytałem, gdzie będą leczeni pacjenci z powiatu nowomiejskiego, gdy takie oddziały jak oddział chirurgiczny i wewnętrzny będą zamknięte na rzecz oddziału covidowego — mówi Bogumił Kurowski. — Czekam na odpowiedź. Wiem jednak, że nie będę miał wyjścia.
Na ten moment okoliczne szpitale zostały poinformowane, że od 1 września będą wstrzymane przyjęcia na oddział chirurgii Szpitala Powiatowego w Nowym Mieście Lubawskim. — Prowadzę rozmowy, robię wszystko, aby do takiej sytuacji nie doszło — zapewnia dyrektor Kurowski.
Medycy wyjdą na ulicę
2 sierpnia w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej powołano Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy, który ogłosił, że 11 września o godz. 12 w Warszawie 11 organizacji zrzeszających m.in. lekarzy, pielęgniarki, techników medycznych, laborantów, farmaceutów i ratowników medycznych wyjdzie na ulice. W demonstracji udział wezmą pracownicy sektora służby zdrowia z całej Polski, także z powiatu nowomiejskiego. Niedofinansowanie systemu ochrony zdrowia prowadzi do kryzysu kadrowego, co przekłada się na dostęp do świadczeń dla pacjentów.
Alina Laskowska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez