Wracamy do tematu: Stanislas Balcerac oskarżył KOD i Obywateli RP o pobicie i rozbój na protestach w Olsztynie

Przypomnijmy. Na samym początku protestu w obronie TVN na schody ratusza, na których przemawiali przedstawiciele mediów, politycy i osoby związane z Solidarnością, wszedł mężczyzna z tabliczką na której było napisane "WSI 24" (chodzi o rzekome powiązania założycieli TVN z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi — red.). Uczestnicy protestu próbowali zasłonić mężczyznę, ten jednak stale wychodził przed nich. W pewnym momencie protestujący zaczęli krzyczeć: "Zdejmij maskę" i wygwizdali go. W końcu zszedł ze schodów w tłum. Jedna z uczestniczek protestu zabrała mężczyźnie obrażającą TVN tabliczkę. Wtedy ten zaczął się z nią szarpać. W końcu upadł.

Znany z olsztyńskich protestów i Twittera Stanislas Balcerac poinformował swoich mediach społecznościowych, że złożył w Sądzie Rejonowym w Olsztynie pozew przeciwko Komitetowi Obrony Demokracji i Obwatelom RP.

Przytoczył dwa paragrafy: naruszenie nietykalności cielesnej i kradzież rozbójnicza.

— Tydzień po zajściu złożyłem pozew w Sądzie Rejonowym w Olsztynie skierowany przeciwko organizatorom manifestacji z 10 sierpnia czyli Komitetowi Obrony Demokracji i Obywatelom RP — mówi Stanislas Balcerac w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską". — Najpierw mnie otoczono i skradziono moją tabliczkę. Kiedy chciałem ją odzyskać, zostałem popchnięty i przewróciłem się na ziemię. Mam nawet do dzisiaj otarcia na skórze, które zgłosiłem lekarzowi. To, co się tam wydarzyło, było pogwałceniem Kodeksu karnego, dwóch paragrafów, na podstawie których skierowałem wniosek do sądu. Bardziej szokujące jest to, że pani radna Olsztyna Marta Kamińska, która organizowała manifestację, nie zrobiła nic, żeby ten tłum zatrzymać — zauważa Balcerac.

Stanislas Balcerac zwrócił uwagę na bierność radnej Kamińskiej, która w czasie, kiedy były udziałowiec TVN upadł, znajdowała się "na scenie", którą były schody ratusza. Poprosiliśmy radną o odniesienie się do sprawy pozwu.

— Uważam to za trochę śmieszne. Nie wiem w zasadzie, co pan Balcerac zrobił, bo pozew nie opiera się na artykułach z Kodeksu karnego (radna Kamińska jest adwokatką — red.). Na Twitterze jeden pan próbował mu wytłumaczyć różnicę między pozwem a prywatnym aktem oskarżenia, ale dowiedział się, że gada bzdury. Bardzo bym chciała być wymieniona w tym piśmie. Jako prawniczka chciałabym zobaczyć to pismo, jestem zainteresowana tym, co tam jest napisane — mówi radna Marta Kamińska w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską". — Bardzo się cieszę, że na proteście były media. Można włączyć sobie filmik albo zobaczyć zdjęcia, bo tam wyraźnie widać, że nikt się na pana Balceraca nie rzucał, nikt go nie kopał ani nie popychał. Myślę, że chodzi tutaj o rozgłos i szum medialny — zauważa radna. — Nie mam pojęcia. skąd się tutaj wzięli Obywatele RP?! Chciałabym ich bardzo serdecznie przeprosić. jakim cudem zostali wmieszani w manifestację, której nie organizowali! KOD nigdy nikogo nie bił ani nie popychał. To była pierwsza manifestacja na której doszło do takiej sytuacji, a przecież było ich wiele. Ja później widziałam tego pana stojącego z kartką, którą bohatersko odzyskał, stał z tyłu i sobie ją trzymał. Nikt mu wtedy nie przeszkadzał. Protestujemy pokojowo, gdyby pan Balcerac chciał sobie postać z kartką i nie przewracałby się, to zapewniam go, że mógłby sobie kontrmanifestować, ile chce — podsumowuje Marta Kamińska.