Karaluchy opanowały barak przy ul. Towarowej w Olsztynie. Mieszkańcy apelują o pomoc [ZDJĘCIA, VIDEO]
2021-08-19 16:51:37(ost. akt: 2021-08-30 17:01:34)
Mieszkańcy baraku przy ul. Towarowej 18j w Olsztynie mają nowych lokatorów. Od jakiegoś czasu w budynku wraz z nimi zamieszkały... karaluchy. A "zaprosiła" do budynku jedna z lokatorek. Ku rozpaczy sąsiadów.
W budynku przy Towarowej 18j karaluchów nie trzeba szukać, bo wszędzie jest ich pełno. Widać je już od progu klatki schodowej. Przed drzwiami wejściowymi do mieszkań umieszczono łapki. Są oblepione karaluchami.
Do budynku — jak mówią mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy — zwabił je brud w mieszkaniu jednej z lokatorek. A jej jest wszystko jedno, ponieważ — jak relacjonują sąsiedzi — większość dnia przesypia pijana na łóżku. Mieszkańcy mają dość takiego stanu rzeczy, dlatego skontaktowali się z nami.
— Karaluchy są wszędzie! Od sąsiadki przeszły już do mnie. Rozstawiamy pułapki, ale to nic nie daje. I nie da, bo ona całymi dniami leży pijana, więc jej jest to obojętne — podkreśla Jolanta Zambrucka, lokatorka. — Ale dlaczego my też mamy żyć w takich warunkach!?
Mieszkańcy próbowali rozwiązać problem na własną rękę. Dzwonili do sanepidu. Tam jednak dostali informację, że dezynsekcja w mieszkaniu w przypadku zagnieżdżenia się insektów musi przeprowadzić na własny koszt właściciel lub wynajmujący mieszkanie. Jolanta Zambrucka rozkłada ręce, bo doskonale wie, że to nie rozwiąże ich problemu. Żeby dezynsekcja była skuteczna, proces pozbywania się szkodników należy przeprowadzić nie tylko w poszczególnych mieszkaniach, ale także w przestrzeni wspólnej. Dodatkowo wielu z mieszkańców tego budynku zwyczajnie nie stać na zamówienie takiej usługi.
Przy ul. Towarowej w Olsztynie takich parterowych baraków z mieszkaniami socjalnymi jest kilka. Ich administratorem jest Zakład Lokali i Budynków Komunalnych. O to, czy temat karaluchów w baraku jest mu znany, chcieliśmy zapytać Zbigniewa Karpowicza, dyrektora ZLiBK. Jest jednak na urlopie. W jego zastępstwie sprawę skomentował nam jego zastępca Wiesław Krawczyński.
— Dotarły do nas takie głosy. My jako administrator zajmujemy się wspólnymi częściami budynku, takimi jak klatka schodowa, piwnice i wszystkie pomieszczenia, które są ogólnodostępne. Natomiast w poszczególnych mieszkaniach zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów za stan sanitarno-techniczny lokalu odpowiada najemca/użytkownik. My, wywieszając ogłoszenie na klatce schodowej o dezynfekcji lub deratyzacji w częściach wspólnych, jednocześnie informujemy, że z usług danej firmy w razie potrzeby może skorzystać każdy najemca — wyjaśnia Wiesław Krawczyński.
— Tylko jak te przepisy mają się do naszej sytuacji i mieszkania sąsiadki? Ja już naprawdę nie mam siły. Karaluchy są w każdym miejscu w moim mieszkaniu. Przecież to nie są jakieś tam nieszkodliwe żyjątka — mówi Jolanta Zambrucka.
Przypomnijmy zatem... Karaluchy są w stanie przenosić różne choroby, bakterie dżumy, cholery oraz gruźlicy. Insekty odpowiadają za przenoszenie wirusów, np. wirusy grypy, rotawirusy. Oprócz tego na karaluchach bytują pierwotniaki oraz grzyby. Mogą również wywoływać alergię. I tego właśnie boją się mieszkańcy budynku przy Towarowej. Wielu z nich to osoby z licznymi chorobami.
Dzień po naszym telefonie do Zakładu Lokali i Budynków Komunalnych mieszkańcy doczekali się kontroli baraku. W środę (18 sierpnia) rano około godziny 11 pod drzwiami budynku pojawiła się przedstawicielka ZLiBK-u. Jak relacjonują mieszkańcy, kobieta tylko zajrzała do środka i bardzo szybko opuściła ich barak, nie informując nawet, ani co będzie działo się dalej, ani kiedy zostanie przeprowadzona dezynsekcja.
— Jedyną informacją, jaką otrzymaliśmy, było ta, żeby się kontaktować z osobą zajmującej się u nich działem czystości — podsumowuje Jolanta Zambrucka.
Alicja Kowalczyk
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez