Dziś piątek trzynastego. Miejcie się na baczności!
2021-08-13 08:33:59(ost. akt: 2021-08-13 08:37:08)
Jeśli zaplanowaliście na dziś pranie, lepiej odłożyć je na później. Unikajcie również samotnych spacerów po ciemnych uliczkach, uważajcie by nie rozbić lustra i miejcie się na baczności. W przeciwnym razie czeka was nieszczęście. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy. Dlaczego? Dokładnie dziś wypada piątek trzynastego.
Dla wielu naszych rodaków ten dzień rzeczywiście będzie stresujący. Z badań CBOS wynika, że w zabobony wierzy 54 proc. Polaków. Najwięcej przesądnych osób znajduje się w przedziale wiekowym 45-54 lat. W praktyki związane z przesądami częściej angażują się kobiety. Jeśli chodzi o profil zawodowy, to najbardziej zabobonni okazali się renciści, bezrobotni oraz gospodynie domowe.
Czy oznacza to, że przesądom ulegają ludzie słabo wykształceni bądź osoby, którym gorzej powodzi się w życiu?
— Spotkałem się z opinią, że wszelka wiara religijna, zwłaszcza wiara w osobowe bóstwa, to objaw psychicznej niedojrzałości. Zasadniczo nie zgadzam się z tą teorią — przyznaje Piotr Wójcik, kulturoznawca. — Wiara w nadprzyrodzone może mieć charakter bardzo głęboki i filozoficzny. Istnieją systemy religijne o bardzo rozbudowanych systemach metafizycznych, ich zrozumienie wymaga dużego samozaparcia oraz zdolności analitycznych. Istnieje jednak pewien procent wierzeń, które rzeczywiście podpadają pod kategorię prymitywnych. Przykładem są właśnie zabobony.
— Spotkałem się z opinią, że wszelka wiara religijna, zwłaszcza wiara w osobowe bóstwa, to objaw psychicznej niedojrzałości. Zasadniczo nie zgadzam się z tą teorią — przyznaje Piotr Wójcik, kulturoznawca. — Wiara w nadprzyrodzone może mieć charakter bardzo głęboki i filozoficzny. Istnieją systemy religijne o bardzo rozbudowanych systemach metafizycznych, ich zrozumienie wymaga dużego samozaparcia oraz zdolności analitycznych. Istnieje jednak pewien procent wierzeń, które rzeczywiście podpadają pod kategorię prymitywnych. Przykładem są właśnie zabobony.
Kominiarz i czarny kot
Czym różni się wiara w przesądy od wiary np. w reinkarnację?
— Po pierwsze przesądy opierają się na uproszczonych schematach myślowych — wyjaśnia kulturoznawca. — Zakładają, że jedno zdarzenie wywołuje te same skutki we wszystkich przypadkach. Kominiarz spotkany na ulicy gwarantuje powodzenie, czarny kot zawsze przynosi pecha. Po drugie, magiczne zależności nigdy nie zostały potwierdzone. Jeśli zajrzymy w statystyki, to przekonamy się, że piątek trzynastego nie różni się od innych dni pod względem liczby awarii oraz innych przykrych zdarzeń. Niektóre badania wręcz wywracają ten mit do góry nogami. W piątki przypadające na trzynasty dzień miesiąca zdarza się mniej wypadków drogowych. Przesądni kierowcy zachowują większą ostrożność. Tak jest z innymi zabobonami. Łatwo podważymy ich sens, gdy tylko odwołamy się do faktów.
Przesądy to duchowe stereotypy. Tak twierdzi Maciej, mieszkaniec Olsztyna, który zajmuje się parapsychologią i okultyzmem.
— Zakładać, że piątek trzynastego przynosi pecha, to wszystko jedno, co twierdzić, ze wszystkie blondynki są głupie, lub każdy Rosjanin nadużywa alkoholu. Kompletne nieporozumienie! — irytuje się. — Oczywiście w życiu każdego człowieka są pewne znaki i symbole, które mogą nieść w sobie jakieś znaczenie. Ale znaczenie to różni się w zależności od konkretnej osoby. W jednym przypadku rozbite lustro to zapowiedź tragedii, w drugim zwiastun szczęścia. W jeszcze innych okolicznościach nie znaczy to absolutnie nic. Jeśli chcemy odpowiedzieć sobie na pytanie, które zdarzenia z naszego życia niosą ukryte przesłanie, powinniśmy bacznie obserwować własne życie na przestrzeni wielu lat, wszystko skrupulatnie notować. Wówczas możemy wykryć pewne prawidłowości, pewne daty, w których częściej przytrafiają się nam niemiłe przygody. Na przykład dla mnie takim dniem jest wtorek. Większość nieszczęść przytrafiła mi się właśnie wtedy — zdradza.
Choć przesądy bazują na uproszczonych schematach myślowych, błędem byłoby sądzić, że wierzą w nie tylko ludzie mało inteligentni i nieudacznicy. Skąd więc bierze się potrzeba takiej wiary? O to zapytaliśmy dr hab. Irynę Betko, olsztyńską literatoroznawczynę, która korzysta w badaniach z metod psychologii jungowskiej.
— Zakładać, że piątek trzynastego przynosi pecha, to wszystko jedno, co twierdzić, ze wszystkie blondynki są głupie, lub każdy Rosjanin nadużywa alkoholu. Kompletne nieporozumienie! — irytuje się. — Oczywiście w życiu każdego człowieka są pewne znaki i symbole, które mogą nieść w sobie jakieś znaczenie. Ale znaczenie to różni się w zależności od konkretnej osoby. W jednym przypadku rozbite lustro to zapowiedź tragedii, w drugim zwiastun szczęścia. W jeszcze innych okolicznościach nie znaczy to absolutnie nic. Jeśli chcemy odpowiedzieć sobie na pytanie, które zdarzenia z naszego życia niosą ukryte przesłanie, powinniśmy bacznie obserwować własne życie na przestrzeni wielu lat, wszystko skrupulatnie notować. Wówczas możemy wykryć pewne prawidłowości, pewne daty, w których częściej przytrafiają się nam niemiłe przygody. Na przykład dla mnie takim dniem jest wtorek. Większość nieszczęść przytrafiła mi się właśnie wtedy — zdradza.
Skąd taka potrzeba?
Choć przesądy bazują na uproszczonych schematach myślowych, błędem byłoby sądzić, że wierzą w nie tylko ludzie mało inteligentni i nieudacznicy. Skąd więc bierze się potrzeba takiej wiary? O to zapytaliśmy dr hab. Irynę Betko, olsztyńską literatoroznawczynę, która korzysta w badaniach z metod psychologii jungowskiej.
— Kwestię wiary w przesądy postrzegam jako wysoce kontrowersyjną — mówi. — Na pewno jest ona elementem myślenia irracjonalnego, może wynikać z braku chęci czy możliwości krytycznego spojrzenia na problemy naszego życia. Religia chrześcijańska przypisuje zabobony ludziom słabej wiary. Jednakże nie powinno się lekceważyć, ani ignorować tego zagadnienia. Zasługuje ono na pilną uwagę z wielu powodów. W formie symbolicznej wskazuje na nasze wyparte lęki, których nie mamy odwagi zaakceptować, ukryte pragnienia. W gronie nieobojętnych na przesądy znajdziemy osoby wrażliwe, co więcej — inteligentne, a nawet wybitne. Wystarczy wspomnieć tutaj o takich postaciach, jak Aleksander Puszkin czy Iwan Franko. Ten ostatni, znakomity ukraiński pisarz oraz intelektualista, ostrzegał przed zbyt radykalnym piętnowaniem zabobonów jak czegoś jednoznacznie negatywnego. Twierdził, że kryje się za nimi system dawnych poglądów i wartości, których ludzie współcześni nie umieją odczytać we właściwym kontekście. W kategoriach analitycznej psychologii Carla Gustava Junga warstwa symboliczna przesądów odnosi nas do sfery nieświadomości zbiorowej oraz indywidualnej. Dlatego nie warto ich ani lekceważyć, ani absolutyzować związanych z nimi treści. Należy raczej wyprowadzać je na światło naszej świadomości, by lepiej poznać samych siebie — radzi.
Innym wyjaśnieniem wiary w przesądy może być potrzeba bezpieczeństwa. Wiele zabobonów narodziło się w odległych czasach, gdy ludzka wiedza o świecie nie była tak zaawansowana, jak dziś. Gdy nasi przodkowie czuli się zagrożeni, taka wiara dawała im poczucie sprawczości i zmniejszała poziom lęku przed nieznanymi zjawiskami. Proste rytuały pomagały utrzymać spokój ducha i odzyskać nadzieję nadzieję na lepsze jutro.
Często komplikuje życie
Niestety w czasach współczesnych taka wiara nierzadko komplikuje nam życie.
— Moja mama jest bardzo przesądna. Nie docierają do niej żadne argumenty — żali się Natalia, olsztyńska licealistka. — Kiedyś spóźniła się na ważne spotkanie służbowe, bo drogę przebiegł jej czarny kot, więc szła kilka kilometrów naokoło. Najgorsze, że narzuca wszystkim domownikom swoje irracjonalne przekonania. Raz zrobiła mi awanturę o kilka włosków, który wyrzuciłam przez okno. Bo przecież takie włosy może porwać ptak, a to przyciąga pecha. Takie zachowanie powoduje częste konflikty w naszej rodzinie. Szczególnie w ten nieszczęsny piątek trzynastego. Tego dnia nie pozwala nam z bratem wychodzić z domu. Albo każe wykonywać masę głupich rytuałów. Mam tego serdecznie dosyć! — kwituje.
Przesadna wiara w przesądy to także symptom, który może świadczyć o zaburzeniach lękowych, zaburzeniach obsesyjno-kompulsyjnych, a nawet zwiastować poważne schorzenia psychiczne.
— Dlatego nie warto ulegać zabobonom. Zamiast tego lepiej nauczyć się myśleć w sposób logiczny i pozytywny — zachęca Piotr Wójcik. — Skuteczność pozytywnego myślenia została dowiedziona naukowo. W myśleniu pozytywnym drzemie ogromna moc. Znacznie większa, niż w czarnym kocie, który przebiegnie nam drogę w piątek trzynastego — przekonuje.
Paweł Snopkow
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez