Ludzie coraz częściej chcą wyróżnić się z szarej masy
2021-08-07 18:02:20(ost. akt: 2021-08-09 12:36:42)
W sobotę olsztyńscy fani tatuażu mieli małe święto. 7 sierpnia na placu Jana Pawła II otwarto Zajawa Tattoo Studio. Z tej okazji goście mogli zrobić tatuaż za pół ceny i obejrzeć koncert Mikołaja Gagackiego.
Zapisy na sesję tattoo zaczęły się o godzinie 11.00. Przed drzwiami salonu ustawiła się długa kolejka. Przeważały panie w wieku 20+. W ramach akcji „Dziara za pół dara” chętni mogli wybrać jeden ze wzorów z puli, przygotowanej specjalnie z okazji otwarcia studia. A także wziąć udział w loterii. Nie wszystkim udało się załapać na sobotnią dziarkę. Ale i dla nich nie zabrakło niespodzianek. Jedną z nich był koncert Mikołaja Gagackiego, olsztyńskiego wokalisty i gitarzysty.
Tatuaż jak ubranie
Zajawa Tattoo Olsztyn to galeria kreatywnych i silnych osobowości.
— Trzon zespołu tworzy trzech tatuatorów: Olimpia Matusiewicz, Mateusz Szydlik i Magda Szczepańska — wylicza Joanna Kyrcz, założycielka studia. — Każdy z nich robi tak naprawdę co innego. W tej branży bardzo liczy się indywidualność. Nie warto powielać schematów. Klienci zwracają uwagę na styl, w jakim pracuje tatuator. Patrzą w jaki sposób cieniuje, czy są to mroczne wzory, czy bardziej delikatne. Jeśli ktoś będzie chciał delikatną różę, to nie pójdzie do osoby, która robi cięższy i grubszy kontur. Olimpia jest bardziej od delikatnych i kobiecych prac szkicowych. Wykonuje motywy kwiatowe, lotosy, mandale. W jej ostatnich wzorach pojawiły się nawet postacie bajkowe z Małego Księcia, czy Pięknej i Bestii. Oprócz tego Olimpia zajmuje się piercingiem, który także znajdzie się w ofercie naszego salonu. Jeśli chodzi o Magdę, to jej szkic jest grubszy. Są to prace zdecydowanie bardziej mroczne. Magda dobrze czuje się w tematyce demonów, czy węży. Z kolei Mateusz wykonuje graficzne dziarki, tylko i wyłącznie w czerni, bardzo kontrastowe.
Style tatuażu są jak ubrania. Ktoś dobrze czuje się w czarnych ciuchach, a ktoś w kolorowych. Ale przy wyborze wzoru warto kierować się nie tylko stylem danego artysty.
— Bo jednak spędza się parę godzin z tą osobą. Jak mamy siedzieć przez całodniową sesję i nie odzywać się do siebie słowem, to może być to męczące psychicznie — wyjaśnia Joanna Kyrcz. — A jak złapiemy dobry kontakt, to może z tego wyjść nie tylko fajna praca, ale i fajna relacja. Lepiej przychodzić do osób, które się po prostu lubi — radzi.
— Bo jednak spędza się parę godzin z tą osobą. Jak mamy siedzieć przez całodniową sesję i nie odzywać się do siebie słowem, to może być to męczące psychicznie — wyjaśnia Joanna Kyrcz. — A jak złapiemy dobry kontakt, to może z tego wyjść nie tylko fajna praca, ale i fajna relacja. Lepiej przychodzić do osób, które się po prostu lubi — radzi.
Ważne też, by miejsce, w którym wykonuje się tatuaże posiadało własny klimat. By stworzyć odpowiednią atmosferę, załoga Zajawa Tatto brała aktywny udział w pracach remontowych.
— Ten lokal to nasza przestrzeń — mówi założycielka studia. — Gdyby ktoś poukładał nam kwiatki tak, jakbyśmy tego nie chcieli, to i tak musielibyśmy to zmieniać. Oczywiście generalny remont powierzyliśmy fachowcowi. Natomiast wykończenie wzięliśmy we własne ręce. Olimpia malowała ściany, ja z kolei zajęłam się wystrojem. Jako dziecko bardzo lubiłam „Simsy” i układanie domków. Więc jeżdżenie do Ikei, kupowanie biurka, kanapy, czy innego mebla, wzięłam na siebie. Ale każdy dołożył tutaj swoją cegiełkę. Spędzamy tutaj po osiem godzin dziennie, czasem nawet dłużej. Trzeba więc stworzyć taką przestrzeń, w której będziemy czuć się komfortowo. Zwłaszcza, że będziemy tutaj organizować wydarzenia kulturalne. Takie jak na przykład dzisiejszy „walk in”.
— Ten lokal to nasza przestrzeń — mówi założycielka studia. — Gdyby ktoś poukładał nam kwiatki tak, jakbyśmy tego nie chcieli, to i tak musielibyśmy to zmieniać. Oczywiście generalny remont powierzyliśmy fachowcowi. Natomiast wykończenie wzięliśmy we własne ręce. Olimpia malowała ściany, ja z kolei zajęłam się wystrojem. Jako dziecko bardzo lubiłam „Simsy” i układanie domków. Więc jeżdżenie do Ikei, kupowanie biurka, kanapy, czy innego mebla, wzięłam na siebie. Ale każdy dołożył tutaj swoją cegiełkę. Spędzamy tutaj po osiem godzin dziennie, czasem nawet dłużej. Trzeba więc stworzyć taką przestrzeń, w której będziemy czuć się komfortowo. Zwłaszcza, że będziemy tutaj organizować wydarzenia kulturalne. Takie jak na przykład dzisiejszy „walk in”.
Funkcja ozdobna
Otwarcie dużego salonu w centrum miasta niewątpliwie świadczy o tym, że tatuaż przestał już być sztuką undergroundową.
— Wynika to z coraz większej otwartości ludzi — podejrzewa założycielka salonu. — Ludzie mają coraz więcej pomysłów na siebie, chcą się wyróżnić na tle szarej masy. Na przykład ja, patrząc na swoje zdjęcia z czasów, gdy nie miałam jeszcze tatuażu, czuję się trochę dziwnie. Teraz, z tatuażami, czuję się znacznie lepiej. Moje wzory nie znaczą nic specjalnego. Niektóre po prostu podobały mi się wizualnie, innym razem kierowałam się osobowością tatuatora. Faktem, że dobrze mi się z nim rozmawiało — przyznaje.
W kwestii wytatuowanego ciała nasze społeczeństwo staje się coraz bardziej tolerancyjne.
— Kształciłem się na studiach menedżersko-prawnych, a więc na kierunku uznawanym za dość poważny — mówi Mateusz Szydlik, pracownik Zajawa Tattoo. — Ani razu z nie spotkałem się z sytuacją, żeby ktoś traktował mnie źle ze względu na moje tatuaże. Wydaje mi się, że czasy, gdy wytatuowanego kolesia wytykano palcami odeszły już do przeszłości.
— Tatuaż jest formą sztuki, która zyskuje coraz więcej zwolenników — dodaje Olimpia Matusiewicz. — Ludzie chcą ozdabiać własne ciała. Poprzez tatuaż chcą pokazać siebie, swój charakter, swoją osobowość. Często chcą upamiętnić jakieś wydarzenia z życia, na przykład narodziny dziecka, albo ślub. Tatuaże w wielu przypadkach pełnią funkcję wyłącznie ozdobną. Mają podkreślać piękno ciała, podkreślać talię, biust, zakrywać blizny.
Oferta współczesnych tatuatorów jest też bardziej dopasowana do potrzeb konkretnych klientów.
— Pamiętam czasy, gdy w studiach tatuażu były klasery, czyli pakiety gotowych wzorów. Do dzisiaj starsi klienci przychodzą i pytają o klasery — zauważa Joanna Kyrcz. — Było to na pewno dużo mniej indywidualne. Teraz praktycznie nie ma czegoś takiego, jak kopiowanie wzorów. Wszystko robi się indywidualnie, z uwzględnieniem preferencji konkretnego klienta. Nawet jeśli klient przyniesie zdjęcie węża, które mu się spodobało, to nie odwzorujemy tego węża dokładnie tak, jak na fotografii. Trzeba dodać coś od siebie.
— Obecnie jest też większa świadomość praw autorskich — dodaje Olimpia. — Kiedyś to pojęcie nie było to tak ważne. Był klaser i wybierało się wzór. To się zmieniło. Teraz klient przychodzi, mówi, co chce, co mu się podoba.
— Pamiętam czasy, gdy w studiach tatuażu były klasery, czyli pakiety gotowych wzorów. Do dzisiaj starsi klienci przychodzą i pytają o klasery — zauważa Joanna Kyrcz. — Było to na pewno dużo mniej indywidualne. Teraz praktycznie nie ma czegoś takiego, jak kopiowanie wzorów. Wszystko robi się indywidualnie, z uwzględnieniem preferencji konkretnego klienta. Nawet jeśli klient przyniesie zdjęcie węża, które mu się spodobało, to nie odwzorujemy tego węża dokładnie tak, jak na fotografii. Trzeba dodać coś od siebie.
— Obecnie jest też większa świadomość praw autorskich — dodaje Olimpia. — Kiedyś to pojęcie nie było to tak ważne. Był klaser i wybierało się wzór. To się zmieniło. Teraz klient przychodzi, mówi, co chce, co mu się podoba.
Niełatwy kawałek chleba
Zawód tatuatora staje się więc coraz bardziej wymagający.
— Niestety w tym fachu sam talent nie wystarczy — przyznaje Joanna Kyrcz. — Jest to bardzo ciężka praca. Ukończenie kursu to za mało. Potrzeba praktyki, a to bardzo długi proces. Jeśli ktoś nie ma silnego samozaparcia, nie przejdzie przez to. Talent, talentem, ale liczy się przede wszystkim pracowitość, kreatywność i umiejętność zarządzania swoim czasem. Jest to bardzo wymagające zajęcie i bardzo pochłaniające.
To także duży stres wynikający z odpowiedzialności przed klientem.
— Robimy komuś wzór na całe życie — wyjaśnia założycielka studia. — Ten stres obserwowałam zwłaszcza u praktykantów, gdy po raz pierwszy musieli coś wytatuować na człowieku. Byłam kiedyś świadkiem, jak praktykantka po skończeniu pracy zemdlała. Tak przeżywała swój pierwszy tatuaż.
— Podczas wykonywania pierwszego tatuażu byłam okropnie zestresowana — wspomina Olimpia. — Nie miałam pojęcia jak zrobić prostą linię, bo trzęsły mi się ręce. A pierwszym moim tatuażem był jeż. Więc było pełno linii i kolców. Ale robiłam go swojej dobrej koleżance ze studiów, która też tatuuje. Cały stres odszedł w momencie, gdy wzięłam do ręki maszynkę i zaczęłam tatuować. Skupiłam się całkowicie na pracy.
— Robimy komuś wzór na całe życie — wyjaśnia założycielka studia. — Ten stres obserwowałam zwłaszcza u praktykantów, gdy po raz pierwszy musieli coś wytatuować na człowieku. Byłam kiedyś świadkiem, jak praktykantka po skończeniu pracy zemdlała. Tak przeżywała swój pierwszy tatuaż.
— Podczas wykonywania pierwszego tatuażu byłam okropnie zestresowana — wspomina Olimpia. — Nie miałam pojęcia jak zrobić prostą linię, bo trzęsły mi się ręce. A pierwszym moim tatuażem był jeż. Więc było pełno linii i kolców. Ale robiłam go swojej dobrej koleżance ze studiów, która też tatuuje. Cały stres odszedł w momencie, gdy wzięłam do ręki maszynkę i zaczęłam tatuować. Skupiłam się całkowicie na pracy.
Mama zrobiła tatuaż
Trudy zawodu tatuatora nie odstraszają jednak młodych adeptów. W salonie Zajawa Tatto kształcą się praktykantki. Jak wygląda ich nauka?
— Zaczęłam od podglądania sesji tatuaży, rozkładania stanowiska, poznania zasad higieny oraz sposobów dopasowania wzoru do skóry itp. — zdradza Paulina. — Ale przede wszystkim obserwujemy pracę tatuatorów, którzy są tak naprawdę naszymi mentorami. To oni pokazują nam, jak podejść do tego profesjonalnie — podkreśla.
Paulina interesuje się sztuką tatuażu od dawna.
— Swój pierwszy tatuaż chciałam zrobić zanim osiągnęłam pełnoletność — kontynuuje. — Zrobiłam go na osiemnaste urodziny. Później w jednym z salonów zapytałam, czy mogę dotknąć maszynki i spróbować wykonać kreskę na sztucznej skórze. Pozwolono mi, kreska się udała. Stwierdziłam, że kocham to i chcę się tym zająć na poważne.
Jak na tą decyzję zareagowało otoczenie?
— Znajomi odebrali to bardzo pozytywnie. Z nadzieją, że będę im wykonywać tatuaże za darmo — śmieje się praktykantka. — Oczywiście są w błędzie.
Z kolei rodzice Pauliny byli na początku sceptyczni.
— Nie byli zachwyceni pomysłem na mój pierwszy tatuaż — przyznaje Paulina. — Mama była nastawiona negatywnie. Ale pojechała ze mną do salonu jako osoba towarzysząca. No i tak wyszło, że w tym czasie zrobiła sobie pierwszy tatuaż. Teraz ma już wydziarane obie ręce. Aktualnie rodzice chcą, żebym spełniała swoje marzenia. Cieszą się, że się zatrudniłam i robię coś w tym kierunku.
— Swój pierwszy tatuaż chciałam zrobić zanim osiągnęłam pełnoletność — kontynuuje. — Zrobiłam go na osiemnaste urodziny. Później w jednym z salonów zapytałam, czy mogę dotknąć maszynki i spróbować wykonać kreskę na sztucznej skórze. Pozwolono mi, kreska się udała. Stwierdziłam, że kocham to i chcę się tym zająć na poważne.
Jak na tą decyzję zareagowało otoczenie?
— Znajomi odebrali to bardzo pozytywnie. Z nadzieją, że będę im wykonywać tatuaże za darmo — śmieje się praktykantka. — Oczywiście są w błędzie.
Z kolei rodzice Pauliny byli na początku sceptyczni.
— Nie byli zachwyceni pomysłem na mój pierwszy tatuaż — przyznaje Paulina. — Mama była nastawiona negatywnie. Ale pojechała ze mną do salonu jako osoba towarzysząca. No i tak wyszło, że w tym czasie zrobiła sobie pierwszy tatuaż. Teraz ma już wydziarane obie ręce. Aktualnie rodzice chcą, żebym spełniała swoje marzenia. Cieszą się, że się zatrudniłam i robię coś w tym kierunku.
Prężnie działająca firma potrzebuje menagera. W salonie Zajawa Tattoo Olsztyn tę funkcję objęła Karolina Lesner.
— Do moich zadań będzie należało m.in. prowadzenie fanpage'a, robienie zapisów, czy umawianie klientów — informuje.
Póki co Karolina nie planuje kariery tatuatorki. Ma za to w planach aż pięć tatuaży.
— Jestem wielką fanką Harry'ego Pottera. Te filmy mogę cytować z pamięci. Marzy mi się rękaw składający się z siedmiu tatuaży nawiązujących do kolejnych części sagi. Dwa są gotowe. A na kolejne trzy mam już pomysł.
— Do moich zadań będzie należało m.in. prowadzenie fanpage'a, robienie zapisów, czy umawianie klientów — informuje.
Póki co Karolina nie planuje kariery tatuatorki. Ma za to w planach aż pięć tatuaży.
— Jestem wielką fanką Harry'ego Pottera. Te filmy mogę cytować z pamięci. Marzy mi się rękaw składający się z siedmiu tatuaży nawiązujących do kolejnych części sagi. Dwa są gotowe. A na kolejne trzy mam już pomysł.
Paweł Snopkow
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ja. #3072383 8 sie 2021 10:34
A kiedyś przymusowo tatuowano przestępców i niewolników... Przed każdym salonem tatuażu powinien być gabinet lekarza psychiatry.
Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz