Na początku byłyśmy tylko dwie

2021-08-01 17:01:00(ost. akt: 2021-08-01 19:51:10)

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Druhna Anna Gawdzik, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej we Fromborku, w formacji jest już od prawie 40 lat. W rozmowie z nami opowiedziała o swoich początkach w straży i o tym, co w zespole liczy się najbardziej.
— Dlaczego została pani strażakiem?
— To był całkowity przypadek. Otrzymałam zaproszenie wstąpienia w szeregi Ochotniczej Straży Pożarnej we Fromborku w 1982 roku. Na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym zaproponowano mi funkcję sekretarza. Przyjęłam ją z chęcią i tak się to wszystko dalej potoczyło.
Nie byłam zatem strażakiem, który bierze udział w akcjach, ale członkiem OSP, który prowadził dokumentację zarządu i walnych zebrań.

— Jak wyglądało pani początki w straży? Czy kobiety kiedyś jeździły do akcji?
— Początki w Ochotniczej Straży Pożarnej były różne. Były nas dwie kobiety ja i druhna Danusia, która jest ciągle aktywna, mimo upływu wielu lat, zresztą podobnie jak ja. Dobrze pamiętam, jak brakowało mundurów, a ja na samym początku zostałam zaopatrzona w męski mundur i czapkę. Nie czułam się w tym źle, druhowie zadbali o to, by był w miarę dopasowany. To wtedy tak naprawdę poczułam, że jestem w OSP. Z biegiem lat przybywało do naszych szeregów coraz więcej kobiet: dh Małgosia, dh Teresa, dh Wioletta i tak pomału budowaliśmy naszą jednostkę w kobiety. Na przestrzeni lat przybywało nowych członków, bardzo zaangażowanych, powstawały drużyny kobiece i młodzieżowe. Organizowaliśmy rajdy do innych jednostek OSP, wymienialiśmy się doświadczeniami, spędzaliśmy wspólnie czas przy ogniskach i na szkoleniach.

— Proszę opisać wspomnienie związane ze strażą, które zapamięta pani do końca życia.
— Jest wiele wspomnień, ale jedno, które zapamiętałam i często do niego wracam to, gdy po zawodach sportowo-pożarniczych strażacy przygotowali mi chrzest bojowy, wrzucając mnie do basenu z zimną wodą (śmiech). Ta historia skończyła się dla mnie zapaleniem oskrzeli i miesięcznym zwolnieniem lekarskim.
Pyta pani o wspomnienia, które zapamiętam do końca życia? Otóż bardzo często wspominam tych strażaków, którzy odeszli na wieczną służbę i zastanawiam się, dlaczego stało się to tak wcześnie. Byli to druhowie, którzy swoją postawą i zaangażowaniem wszczepili w nas takiego strażackiego ducha. To wspomnienie o nich dla nas jest wciąż aktualne.
Zapamiętam również wspólną akcję „Szlachetna paczka”, którą koordynuje dh Ola. Wyrazy podziękowań od potrzebujących, uśmiechy, wymiana kilku zdań to zawsze uświadamia mnie, że to co wszyscy wspólnie robimy zawsze bezinteresownie, ma wielki sens.

— Co daje pani ta praca?
— Daje mi na pewno satysfakcję. Zawsze lubiłam pracować z grupą ludzi, którzy niosą pomoc i robią coś, co cieszy innych, co wzbudza zaufanie wśród społeczności. W OSP Frombork są ludzie, którzy poświęcają swój wolny czas innym całkowicie bezinteresownie. Oni mają wielkie serce do pomagania i kochają to co robią.

— Co liczy się najbardziej w drużynie?
— Najważniejsze jest myślenie, że my jesteśmy dla ludzi. Współpraca, zgoda, rozumienie sprawy to buduje naszą wspólnotę i ją rozwija, co stanowi o jej sile i wyjątkowości.

— Jest pani prezesem — jak udaje się pani kierować całym zespołem?
— Nie jest to wcale trudne zadanie, gdy wokół siebie ma się tak wyjątkowych i wspaniałych ludzi, pracowitych, z pomysłami i niebojących się wyzwań. Ludzi, którzy z wielkim zaangażowaniem wykonują swoje zadania, którzy ciągle rozwijają swoje umiejętności, także pod okiem opiekunów, jak jest w przypadku naszych młodych druhów z MDP. A w kierowaniu bardzo dużą rolę spełnia cały zarząd OSP Frombork.

— Biorąc udział w akcjach, kobiety są traktowane na równi z mężczyznami czy przydziela się im lżejsze zadania?
— W drużynie mamy trzy panie, które biorą udział w akcjach i nie wydaje mi się, że pozwoliłyby na to, aby traktowano je inaczej. Panie — druhny strażaczki to odważne kobiety, a ich zaangażowanie jest na równym poziomie i chwała im za to.

K