Pracownicy Intermarche w Olsztynie nie zgadzają się z Ikonowiczem. Są zadowoleni ze swojej pracy

2021-07-28 07:18:12(ost. akt: 2021-07-28 07:43:30)

Autor zdjęcia: Karol Grosz

Piotr Ikonowicz — społeczny rzecznik praw obywatelskich i Łukasz Michnik przeprowadzili interwencję w olsztyńskim Intermarche. Według relacji byłych pracowników w sklepie dochodziło do mobbingu i nieprzestrzegania zasad kodeksu pracy. Obecni pracownicy są jednak innego zdania.
Piotr Ikonowicz społeczny RPO po rozmowach z byłymi pracownikami Intermarche w Olsztynie wykazał szereg nieprawidłowości w związku z przestrzeganiem zasad zatrudnienia pracowników w sklepie. Wśród nich znalazły się m. in. przymusowe nadgodziny, mobbing i niewypłacanie całego wynagrodzenia na czas. Społeczny RPO zapowiedział, że jeśli sytuacja się nie poprawi, przyczyni się do powstania związku zawodowego w sklepie.


Zdaniem obecnych pracowników sklepu


Do sytuacji odnieśli się obecni pracownicy sklepu, którzy nie zgadzają się z tym, co mówił Ikonowicz. Jedna z pracownic w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską" powiedziała, że pod oświadczeniem podpisało się około 75 proc. obecnej załogi, bo część pracowników jest na urlopie. Ich zdaniem sytuacja pracowników sklepu jest bardzo dobra, a opowieści byłych pracowników są nieprawdziwe.

Publikujemy treść oświadczenia w całości:

My pracownicy Intermarche w Olsztynie, chcielibyśmy odnieść się i sprzeciwić doniesieniom oraz plotkom jakie ujrzały światło dzienne w ostatnich dniach, jakoby nasz kierownik Pani Karolina stosowała mobbing wobec pracowników, zmuszała do podpisywania weksli na majątki, zmuszała do nadgodzin oraz kazała nazywać się "Królową".

Nikt z nas nie był oraz nie jest mobbowany, ani psychicznie, ani fizycznie. Oszczerstwa te wymyślili pracownicy, którzy pracowali u nas krótko oraz nierzetelnie. W naszym sklepie pracuje bardzo dużo ludzi. Jesteśmy wolnymi ludźmi, pracujemy z własnej nieprzymuszonej woli, również na nadgodzinach, za które oczywiście otrzymujemy zapłatę.

Gdyby sytuacje ukazane w plotkach miały miejsce to każdy z nas znalazłby sobie inną pracę.

Kolejną kwestią, której się sprzeciwiamy jest niewypłacanie pracownikom pełnej pensji. Wszyscy otrzymujemy swoje wynagrodzenia w pełni i na czas.
Z panią kierownik pracuje nam się bardzo dobrze, ponieważ jest to osoba zdyscyplinowana i oddaje całe swoje serce oraz poświęca nawet swój prywatny czas dla pracy i całego zespołu. To, że kierownik jest wymagający, jak każdy inny kierownik w innej branży jest dla nas normalne i zrozumiałe, ponieważ wspólnie pracujemy na sukces firmy, wiec wymagamy od siebie maksymalnej pracy na miarę swoich możliwości. Dzięki Pani kierownik ten sklep funkcjonuje bardzo dobrze, a my mamy stanowiska pracy i możemy zarabiać.

Ostatnią plotką, którą dementujemy jest przymus nazywania się przez Panią kierownik "Królową". Ta forma przezwiska została wymyślona żartobliwie przez jedną z pracownic i jest przez nas traktowana w formie żartu. Nikt nigdy z nas nie brał tego na poważnie. Rzadko który pracownik tak zwraca się do kierowniczki. Jeżeli to robi to tylko z własnej woli.

Na koniec chcemy oświadczyć, że domagamy się sprostowania oraz przeprosin, ponieważ żadna plotka nie zostaje przez nas potwierdzona. Będziemy bronić dobrego imienia Pani kierownik przed ludźmi mających złe intencje.

Łukasz Michnik nie odpuszcza


Łukasz Michnik, aktywista i pełnomocnik społecznego RPO na Warmii i Mazurach nadal interesuje się tą sprawą i znajduje nowe sytuacje, potwierdzające łamanie praw pracowniczych w olsztyńskim Intermarche. Śledząc media społecznościowe Łukasza Michnika, możemy przeczytać, że:

Jedna z pracowniczek miała torbiel w kolanie, który pękł jej podczas pracy. Jeden z pracowników niezwłocznie wezwał karetkę. Kiedy kierowniczka się o tym dowiedziała zrobiła w sklepie awanturę, krzycząc, że nikt nie ma prawa wezwać pogotowia do pracy oprócz jej i kategorycznie zakazała tego robić.

Kierowniczka w ramach zemsty za deklarację odejścia jednego z pracowników zmuszała innych do podpisywania oświadczeń, jakoby on miał przychodzić do pracy pod wpływem alkoholu. Był to proceder powtarzalny, kierowniczka często kazała pisać pracownikom takie fałszywe oświadczenia, kiedy kogoś chciała ukarać lub zastraszyć.

Prezes kazał przyjść do pracy pracowniczce pod groźbą zwolnienia pomimo nałożonej na nią kwarantanny.

Pracowniczka pocięła się dwa razy na krajalnicy na dziale mięsnym (nie ma tam szkoleń bhp), kierowniczka stwierdziła, że robi to specjalnie i że następnym razem ją wyrzuci. Kiedy pracowniczka wróciła po L4, kierowniczka naśmiewała się z niej na zebraniu - „Co tym razem sobie utniesz?”.

Jedna z pracowniczek powiedziała kierowniczce, że czuje się źle i zapytała ją o możliwość zmierzenia temperatury. Kierowniczka odpowiedziała, że jeśli będzie miała temperaturę to ją zwolni z pracy.

Wnosząc swoje rzeczy do sklepu trzeba było je okleić, żeby było jasne, że nie są towarem z Intermarche. Pracowniczka zapomniała oznaczyć swoją oranżadę. Kiedy prezes to zobaczył zaczął na nią wrzeszczeć i kazał zapłacić 5-krotność wartości oranżady. Bo tak. Kiedy pracowniczka powiedziała, że tego nie zrobi Prezes wpadł w szał i rzucił w nią długopisem.

Kierowniczka regularnie naśmiewała się z otyłości jednej z pracowniczek, która nie mogła już tego wytrzymać i zwolniła się. Za przedwczesne zwolnienie płaci tam się 1000 zł kary.

Poprosiliśmy Łukasza Michnika, koordynatora biura społecznego rzecznika praw obywatelskich o komentarz.

Oświadczenie, które wystosowali „pracownicy” nie jest dla nas czymś nowym. Pracownicy, którzy tam pracowali mówili nam, że przymuszano ich do podpisywania różnych oświadczeń, to była czynność powtarzalna, która występowała tam regularnie. Takie „kontrataki” firm, które stosują mobbing są czymś co obserwujemy w całej Polsce, zresztą jest to też element mobbingu. Po jakiejś aferze, nagłośnieniu patologii jest dywanik a pracownikom mówi się „podpisujesz albo nie pracujesz”. Mamy bardzo duże zastrzeżenia co do wiarygodności tego oświadczenia, trzeba też zauważyć w jaki sposób zostało ono pierwotnie opublikowane. Elwira Kucharska, współprezes Intermarche opublikowała je na swoim Facebooku. Warto zwrócić uwagę, że pierwotnie widniały na nim wszystkie podpisy pracowników, co oczywiście jest niezgodne z zasadami RODO. Po kilku godzinach zostało usunięte, dlatego, że pracownicy nie wiedzieli w jakim celu powstało to pismo, nie wiedzieli, że zostanie ono opublikowane. Cała ta sytuacja jest dla nas bardzo niezrozumiała, nie wiemy jak było tym razem, ale patrząc na szeroką praktykę z przeszłości pracownicy mogli być zmuszeni do podpisania tego oświadczenia. Bardzo chciałbym wierzyć, że po naszej interwencji i nagłośnieniu sprawy sytuacja w Intermarche się zmieniła na lepsze i warunki pracy się zmieniły, ale jest to niestety bardzo wątpliwe.

Podczas konferencji prasowej Piotra Ikonowicza i Łukasza Michnika padła zapowiedź kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Kary, które mogą zostać nałożone na pracodawcę są niskie, ale dopiero wtedy się dowiemy kto ma rację i czy w olsztyńskim Intermarche rzeczywiście dochodziło do mobbingu i łamania praw pracowniczych.

Karol Grosz

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. AtoJa #3071714 28 lip 2021 12:20

    Ma odpowiednie nazwisko do siania zamętu

    odpowiedz na ten komentarz

  2. basilo #3071696 28 lip 2021 07:55

    Mówiąc nieprawdę zasiał słuszne ziarno niepewności

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. Teddy #3071689 28 lip 2021 07:40

    ..."to nie prawda, że ja ją handluję..Pani w tym futrze przyszła i Pani w tym futrze wychodzi...."

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz