Znowu pomalowali żabę w Parku Podzamcze w Olsztynie. Po dziesięciu latach. Jest urocza?

2021-07-26 12:35:20(ost. akt: 2021-07-26 15:16:06)
Żaba znowu została pomalowana. Kiedyś na zielono, teraz w kropki

Żaba znowu została pomalowana. Kiedyś na zielono, teraz w kropki

Autor zdjęcia: Ada Romanowska

Wandale zniszczyli żabę w Parku Podzamcze. Kiedyś, dziesięć lat temu ktoś też pomalował pomnik żaby na zielono. Wcześniej nieznani sprawcy urwali jej głowę. Tym razem została przyozdobiona w paski i kropki. Znowu ratusz ją wyczyści i zrobi „na szaro”?
Ta żaba, która dumnie stoi w Parku Podzamcze w Olsztynie, nie ma szczęścia. Dziesięć lat temu, w 2011 roku, została pomalowana na zielono. Przy okazji sprawcy pomalowali też pobliską rzeźbę Amora. Rozmawialiśmy wówczas jednym ze sprawców.

— Piłem piwo z kolegą przy żabie. Wpadliśmy na pomysł, że trzeba ją odświeżyć, bo straszy — mówił nam rozmówca. Czy teraz sytuacja się powtórzyła?

Kto jest odpowiedzialny za jej nowe wcielenie? Nie wiadomo. Na żabie widnieje podpis "Zakrzak", ale być może jest to przypadkowy napis. A być może autograf "twórcy".

Co tym razem zrobi ratusz?


— Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie zlecił już oczyszczenie rzeźby w celu przywrócenia jej pierwotnego stanu — tłumaczy Patryk Pulikowski z Biura Prezydenta Miasta i Dialogu Obywatelskiego Urzędu Miasta Olsztyna. — Rozważane jest podjęcie także innych kroków w tej sprawie, w tym zgłoszenie aktu wandalizmu do odpowiednich służb.

Dziesięć lat temu ratusz zawiadomił o zamalowanej żabie najpierw straż miejską. Później sprawa trafiła na policję. Bo to dewastacja i wandalizm. Sprawcy jednak nigdy nie zostali złapani. Groziła im grzywna lub pozbawienie wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

Fot. Ada Romanowska

Prawo jedno, a wartość pomnika drugie. Żaba nie mogła zostać zielona. Ratusz twierdził, że trzeba pomnikowi przywrócić dawne barwy — z szacunku do autora Ryszarda Wachowskiego, który wyrzeźbił szarą żabę.

Fot. archwium

Żaba jednak w nowej odsłonie zachwyciła wielu mieszkańców Olsztyna. Była soczyście zielona, z żółtymi kropkami na bokach i wyłupiastymi oczami. Miała też wyraziste czerwone usta. Do tego nieźle komponowała się ze znajdującym się tuż obok niewielkim placem zabaw. Pomalowanie Amora zostało przyjęte nieco mniej entuzjastycznie, ale też z sympatią.

Fot. Ada Romanowska

Żaba stała się bohaterką wielu fotografii. Mieszkańcy i turyści specjalnie tu przychodzili, żeby zrobić sobie z nią zdjęcia. dlatego, gdy ratusz zapowiedział usunięcie farby, na cokole żaby pojawił się napis "Zostawcie żabę". Stanowił dowód, że zapowiedzi urzędników potrafią bardziej zaszkodzić miejskiej estetyce niż pomysły "wandali".

Tym razem żaba nie jest już tak okazała. Widać, że była malowana "na szybko".

Usunięcie farby z żaby i Amora w 2011 roku kosztowało ok. 20 tys.

Fot. Ada Romanowska

Aktów wandalizmu, który dotykał pomniki, było kilka w Olsztynie. Żaba z parku w 2003 roku straciła głowę.

Co jeszcze niszczono?


W 2013 roku na zielono i brązowo została pomazana też rzeźba „Wiosna” autorstwa Balbiny Świtycz-Widackiej, która stoi w parku w pobliżu kościoła garnizonowego. Wandale w podobny sposób uszkodzili też pomnik „Leda z łabędziem” Bolesława Marshalla. Również ucierpiał w ten sposób Amor, który wyszedł spod dłuta również Balbiny Świtycz-Widackiej. Został przemalowany od pasa w dół na kolor biały.

W 2016 roku zniszczone zostały też olsztyńskie „szubienice”. Na czerwono pomalowano sierp i młot w górnej jego części. Sprawcami okazali się Władysław K. i Wojciech K., którzy zostali wezwani do zwrotu kwoty w wysokości 1,2 tys. złotych za oczyszczenie monumentu. Ci jednak odmówili, wskazując, że brak jest podstaw prawnych do usuwania pomalowanych na czerwono sowieckich symboli. Sprawcy w uzasadnieniu odpowiedzi na pozew przywołali m.in. pismo Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, z którego wynika, że Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej, bo tak nazywają się „szubienice”, należy traktować jako relikt okresu komunistycznej dyktatury. W związku z tym sprawa znalazła finał w sądzie. Ten przyznał rację miastu i zasądził wobec oskarżonych kwotę w wysokości 1238,89 zł wraz z odsetkami oraz 330 zł za zwrot kosztów procesu. Ale w 2020 roku sytuacja się powtórzyła.

Olsztyńskie „szubienice” po raz kolejny zostały zniszczone. Nieznany sprawca pomalował czerwoną farbą prawą dłoń jednego z sowietów. Później, w marcu 2021 roku, właśnie ona się obłupała. Do dziś nie została zamocowana. Do dziś na swoje miejsce nie wróciło też popiersie Mikołaja Kopernika, które stoi w Parku Podzamcze. Zostało strącone z cokołu w czerwcu tego roku.

Fot. Ada Romanowska

Fot. Ada Romanowska

ADA ROMANOWSKA
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl