Atrakcja na czwartek: nagrobek kardynała, który nie był księdzem

2021-07-22 10:00:33(ost. akt: 2023-09-27 22:15:37)
Barczewo ma dwa piękne kościoły. Na mnie większe wrażenie robi kościół św. Andrzeja, bo jest jakiś bardziej mistyczny. Znajduje się w nim nagrobek Andrzeja Batorego (1563-1599), który w latach 1589-1599 był warmińskim biskupem, choć nie był księdzem.
Andrzej Batory trafił na Warmię po śmierci swojego stryja Stefana Batorego. Przez moment był nawet kandydatem na polskiego króla, ale ostatecznie nie zyskał poparcia. Na pocieszenie dostał we władanie właśnie biskupstwo warmińskie.

Choć Batory księdzem nie był, to był wykształcony między innymi przez jezuitów. Pięć lat pobierał nauki w kolegium jezuitów w Pułtusku. A biskupstwem kierował jako świecki zarządca diecezji. W tamtych czasach nie było to czymś nadzwyczajnym. Batory zresztą jeszcze w 1584 roku otrzymał od papieża tytuł kardynała diakona.

Sam kościół św. Andrzeja poświęcono w 1326 roku, rozbudowano w latach 1380-1390. Kościół stanowił jedno ze skrzydeł klasztoru franciszkanów. Świątynię przebudowano na przełomie XVI i XVII w. W środku wnętrze z XVII i XVIII w., w tym osiem barokowych ołtarzy i rokokowa ambona. Kościół jest zabytkiem klasy „0”.
To w tym kościele Andrzej Batory wystawił sobie piękny nagrobek.


Jednak w nim nie spoczął, bo podążył do rodzinnego Siedmiogrodu ( obecnie teren Rumunii) nad którym władzę przekazał mu w 1599 roku stryjeczny brat Zygmunt Batory. Panował krótko, bo zginął jeszcze w tym samym roku. Stało się to po starciu wojsk Siedmiogrodu z wojskami Michała Walecznego, władcy Wołoszczyzny. Batory bitwę przegrał i uciekał w stronę Mołdawii, by wrócić do Rzeczypospolitej.

Został rozpoznany i zabity przez węgierskich chłopów. Pochowano go w mieście Alba Iulia. Co ciekawe 40 lat wcześniej w miejscowej katedrze św. Michała (XIII wiek, zachowała się do dzisiaj) pochowano Izabelę Jagiellonkę, córka króla Polski Zygmunta Starego. Była ona żona ówczesnego księcia siedmiogrodzkiego Jana Zápolyi.

Barczewo od Alba Julii dzieli 1562 kilometry.

Igor Hrywna