Zakaz handlu do zmiany, czy do zniesienia?
2021-07-12 17:52:54(ost. akt: 2021-07-12 17:53:10)
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przekonuje, że zakaz handlu nie osiągnął żadnego z pierwotnie zakładanych celów. Tymczasem kolejne sklepy go obchodzą, a Sejm nadal pracuje nad nowelizacją.
Zakaz handlu obowiązuje od trzech lat. Nie tylko Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przekonuje, że się nie sprawdził, bo robią to też politycy i sami sklepikarze. Janusz Piechociński z PSL napisał na Twitterze o 6500 zamkniętych sklepów.
Tu jednak należałoby zauważyć, że dane mogą być nieprecyzyjne, bo nie wszystkie zamknięcia sklepów muszą być związane z wprowadzeniem zakazu handlu.
Mimo wszystko zakaz — jak słusznie zauważył ZPP — przypomina rozwiązanie z Węgier. W piątki i soboty sklepy organizują duże promocje, a klienci robią większe zakupy w tygodniu. Co więcej, prawie połowa pracowników sektora handlowego i tak pracuje w niedziele.
Mimo wszystko zakaz — jak słusznie zauważył ZPP — przypomina rozwiązanie z Węgier. W piątki i soboty sklepy organizują duże promocje, a klienci robią większe zakupy w tygodniu. Co więcej, prawie połowa pracowników sektora handlowego i tak pracuje w niedziele.
Związek opublikował stanowisko w sprawie pomysłów na zaostrzenie zakazu handlu.
„Struktura sektora handlowego w dalszym ciągu zmienia się na niekorzyść małych sklepów (ich liczba maleje, rośnie natomiast pozycja supermarketów i dyskontów)” — czytamy.
„Struktura sektora handlowego w dalszym ciągu zmienia się na niekorzyść małych sklepów (ich liczba maleje, rośnie natomiast pozycja supermarketów i dyskontów)” — czytamy.
Co ciekawe:
„Za pomocą modelu zbadaliśmy wpływ zakazu na wolumen sprzedaży w firmach stanowiących małe przedsiębiorstwa. Zwiększenie obostrzeń dotyczących handlu w niedzielę o jeden poziom powoduje 6,3 proc. spadek wartości sprzedaży żywności i napojów w wyspecjalizowanych sklepach będących firmami zatrudniających mniej niż 10 osób przy pozostałych czynnikach niezmienionych. Natomiast wprowadzenie całkowitego zakazu handlu w niedzielę, powoduje 25,2 proc. spadek wartości sprzedaży detalicznej żywności i napojów w sklepach będących firmami zatrudniających mniej niż 10 osób, przy pozostałych czynnikach niezmienionych. Niewielkie, osiedlowe sklepy spożywcze, mające być jednymi z głównych beneficjentów zakazu handlu w niedziele, oczywiście tracą na tym rozwiązaniu" – uważa ZPP.
Zdaniem ZPP zakaz nie wpływa też na poprawę sytuacji pracowników sektora handlowego. Nawet jeśli nie pracują w niedziele, to muszą się mierzyć ze zwiększonym ruchem w dni poprzedzające dzień wolny od handlu.
„W tym kontekście dużo skuteczniejszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie kodeksowej gwarancji dwóch niedziel w miesiącu wolnych dla każdego pracownika, o co postulowaliśmy od lat.” — czytamy w oświadczeniu.
Uszczelnić. Tylko jak?
Związek przekonuje, że zaproponowane przez rząd zmiany w zakazie budzą obawy.
„Miałby on bowiem (wg doniesień medialnych) opierać się na badaniu procenta przychodów uzyskiwanych przez daną placówkę w zakresie działalności objętej wyjątkiem. W rezultacie, aby placówka handlowa, będąca jednocześnie placówką pocztową, mogła skorzystać z wyjątku przewidzianego dla placówek pocztowych i funkcjonować w niedziele, musiałaby w miesiącu poprzedzającym kontrolę uzyskiwać co najmniej 50 proc. przychodów z tytułu świadczenia usług pocztowych. Oznacza to, że teoretycznie możliwa byłaby sytuacja, w której konkretna placówka byłaby w jednym miesiącu czynna w niedziele, a w kolejnym już nie. Co więcej, taka konstrukcja wymagałaby ewidencjonowania przychodów wg podziału na działalność objętą wyjątkiem od zakazu handlu w niedziele i pozostałą. Tym samym, wprowadzone zostałoby dodatkowe zamieszanie – zarówno z punktu widzenia klientów, którzy nie mieliby pewności, czy w danym miesiącu konkretna placówka będzie czynna w niedziele, jak i z punktu widzenia przedsiębiorców, którzy musieliby realizować nowe obowiązki ewidencyjne.” — czytamy.
W swoim oświadczeniu ZPP przekonuje, że jeśli już zmieniać przepisy, to w drugą stronę — w kierunku liberalizacji i uwolnienia handlu w niedziele.
Biedronka też jest pocztą. I to Polską…
Niedawno pisaliśmy o zmianach proponowanych przez rząd. W zasadzie przyczynił się do nich Kaufland, który niedawno otworzył swoje sklepy dzięki znanej luce w przepisach (jako placówka pocztowa). Tym samym dołączył do dużego grona, bo już połowa sklepów otwiera się w niedziele niehandlowe. W artykule o możliwej nowelizacji ustawy zakazującej handlu w niedziele rozmawialiśmy z Wojciechem Kowalskim, sekretarzem warmińsko-mazurskiego oddziału „Solidarności”. Nie krył, że związkowcy mają do rządu żal.
— Od początku miały być otwierane małe sklepy, czyli te, gdzie sprzedaje sam właściciel i jego rodzina. Niestety większe sklepy albo przygotowują się do otwierania w niedziele, albo już są otwarte, bo do tej pory nie było odpowiednich przepisów. O uszczelnienie przepisów ubiegaliśmy się od dawna. Mamy nieco żalu do rządu, że to tak długo trwało — mówił.
Z kolei Jeremi Mordasewicz, członek Rady Dialogu Społecznego i doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, zajął podobne stanowisko do ZPP. I doradzał małym sklepom łączenie się w sieci.
— Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czyj interes stawiamy na pierwszym miejscu. Jeśli interes konsumentów, to nie widzę powodu, dla którego sklepy nie powinny funkcjonować w niedziele. Jeśli ktoś nie chce, to po prostu nie pójdzie do sklepu (…) A druga kwestia dotyczy równego traktowania. Poczty stały się sklepami. Sprzedaje się tam książki, zabawki. Jeśli Poczta Polska nie jest tylko operatorem, ale jednocześnie dorabia sobie na handlu, to dlaczego np. w małych sklepach ulokowanych blisko ludzi, w osiedlach mieszkalnych, ktoś nie może odebrać korespondencji? Z punktu widzenia konsumenta funkcjonowanie sklepów w niedziele jest więc dobrym rozwiązaniem.
Tymczasem do sklepów, które otwierają się na zasadzie działalności jako placówka pocztowa dołączyła Biedronka (czego obawiali się zwolennicy przyspieszenia prac nad nowelizacją ustawy). Co więcej — Biedronka robi to we współpracy… z Pocztą Polską.
Tymczasem do sklepów, które otwierają się na zasadzie działalności jako placówka pocztowa dołączyła Biedronka (czego obawiali się zwolennicy przyspieszenia prac nad nowelizacją ustawy). Co więcej — Biedronka robi to we współpracy… z Pocztą Polską.
Sieć na razie „testuje w wybranych placówkach usługę pocztową, realizowaną we współpracy z Pocztą Polską”.
Mowa o sklepie w Warszawie przy ul. Skoroszewskiej 5B, ale też m.in. sklepy franczyzowe w Różyńcu (Śląsk) i w miejscowości Dobrzyca koło Kalisza. Decyzje dotyczące dalszego otwierania sklepów sieci mają zapaść po analizie wyników pilotażu.
Współpraca z Pocztą Polską polega na otworzeniu w sklepach Biedronka usługi „Odbiór w Punkcie”. Ta współpraca trwa jednak ponad dwa lata. Teraz mówimy jedynie o jej rozszerzeniu na kolejne sklepy.
Co dalej z zakazem handlu? Rząd wciąż pracuje nad nowelizacją, ale może mieć problem, bo zmianom sprzeciwia się Porozumienie Jarosława Gowina. A przeciwko samemu zakazowi jest też wielu Polaków, np. zgodnie z badaniem CBRE 51 proc. ankietowanych chce zniesienia zakazu.
PJ
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
ano #3070876 13 lip 2021 08:50
Całe swoje zawodowe życie pracowałem zgodnie z grafikiem - światek, piątek i niedzielę. I jakoś żyję. W cyklu miesięcznym trzeba było wypracować określoną liczbę godzin. Jak przypadła pracująca niedziela to miałem inny dzień wolny. I co to komu przeszkadzało? Zresztą dzisiaj też są zawody - np. lekarze - że muszą pracować w niedzielę i święta. Taka jest potrzeba pracy dla społeczeństwa. A jak się komuś nie podoba to zawsze może zmienić pracę.
odpowiedz na ten komentarz