Kaja Godek ostro odpowiada lekarce, która broni prawa do aborcji

2021-07-10 09:14:08(ost. akt: 2021-07-10 11:18:02)

Autor zdjęcia: Pixabay.com

Alicja to położna, która do niedawna prowadziła konto „Położnik Bez Lukru”. Lekarka opisała dramatyczną sytuację: kobieta musiała urodzić dziecko z wadą letalną, które nie przeżyło nawet godziny. Położna zwróciła się wprost do zwolenniczki zaostrzenia praw aborcyjnych: Kaju Godek, możesz być z siebie dumna. Aktywistka antyaborcyjna odpowiedziała.

Dziecko nie przeżyło nawet godziny.


Położnik Bez Lukru to profil na Instagramie, która prowadziła lekarka. Opisywała w nim trudne momenty swojego życia zawodowego, często dodając mocne zdjęcia. Niedawno profil znikł z Instagrama, nie udało nam się ustalić — dlaczego.


Lekarka na swoim profilu opisała sytuację pacjentki, która dowiedziała się o wadzie letalnej dziecka w 18. tygodniu ciąży. Kobieta była świadoma tego, że dziecko najprawdopodobniej umrze, a przed zaostrzeniem prawa aborcyjnego w Polsce mogłaby zdecydować się na przerwanie ciąży.

Około 18 tygodnia ciąży usłyszała diagnozę. Wada letalna. Dziecko z dużym prawdopodobieństwem zginie w czasie porodu lub krótko po nim. Cały Jej świat rozpadł się. Wspaniałomyślny TK odebrał Jej szansę na zakończenie ciąży. A nie każda kobieta ma w sobie siłę i zasoby finansowe na wyjazd za granicę. Była silna i dumna. Powiedziała, że da radę. Urodzi i pochowa dziecko. Oglądałam Ją co 2 tygodnie. Wada płodu uniemożliwiała mu połykanie płynu owodniowego. Narastało wielowodzie. Pękała skóra na brzuchu. Proponowałam amnioredukcje, ale bała się. Nie wyraziła zgody — opisywała na swoim Instagramie położna. — Poród był bardzo traumatyczny. Obwód zniekształconej główki miał 39 cm. Długi drugi okres porodu, nacięcie krocza, krwotok, przetaczanie krwi. Synek zmarł po 30 minutach — relacjonowała Alicja.

Lekarka na końcu wpisu opisującego całą sytuację odniosła się wprost do znanej aktywistyki antyaborcyjnej: Kaju Godek, możesz być z siebie dumna.

W sieci zawrzało, a Godek postanowiła odnieść się do całej sytuacji.


W mediach społecznościowych, a za nimi w tradycyjnych, pojawiła się
historia opisana przez osobę podającą się za ginekologa. Pani nie
podaje jednak swojego nazwiska, podpisuje się jako „alicjammmmm”.
Popiera możliwość zabijania chorych dzieci, zanim zdążą się urodzić. W
sumie nic dziwnego, że nie chce ujawniać swojej tożsamości — jeśli
naprawdę jest lekarzem, to deklaracja, że dopuszcza zabicie niektórych
ze swoich małych pacjentów, jest absolutnie dyskwalifikująca. Wstyd i
żenada!

„Alicjammmmm” relacjonuje historię ciężarnej matki i jej poczętego
dziecka w przerażający sposób. Właściwie cały wpis jest jednym wielkim
wołaniem o przywrócenie możliwości zabijania niepełnosprawnych dzieci.
To koszmarne, że są lekarze, którzy po kontakcie z pacjentem
szczególnie potrzebującym opieki dochodzą do wniosku, że takich
pacjentów powinno się mordować.

We wpisie domniemanej ginekolog dziecko jest absolutnie
zdehumanizowane. Jedyne, co o nim wiemy, to to, że przeszkadza, jest
straszne, psuje dobry nastrój. Ani grama współczucia dla chłopczyka,
który miał mniej szczęścia i począł się z wadą. „Dziecko może
przeżyć poród” — pisze autorka posta. Jak można w ten
sposób napisać o własnym pacjencie…??

Warto też zauważyć, że kobieta przedstawiająca się jako lekarz stosuje
manipulację — jej pretensja o zaistniałą sytuację skierowana jest do
obrońców życia — choć przecież choroby i wady są częścią ludzkiego
życia, są sytuacjami losowymi, za ich powstanie nie odpowiada żaden
prolajfer.

Porażający jest także wątek przypisywania obrońcom życia
odpowiedzialności za złe potraktowanie kobiety przez innych
położników. Mamy we wpisie szczegółowy opis, jak bardzo nie dopełnili
staranności, zajmując się rodzącą, swoją niedbałością spowodowali
powikłania, dodali bólu. Autorka wpisu nie chce jednak zauważyć, że
gorsze traktowanie matek noszących chore dzieci to nic innego jak
efekt wieloletniej obecności eugeniki w polskim prawie.

Przepisy dyskryminowały chore dzieci i stawiały je na pozycji osób
gorszych niż osoby zdrowe. Za dyskryminacją dzieci szła dyskryminacja
matek, szczególnie tych, które nie zgodziły się, aby zawczasu zabić
im dziecko. Donoszenie ciąży do terminu było przecież głupią fanaberią
— nie po to panią badamy, żeby pani potem rezygnowała z „pomocy”.

Mocno solidaryzuję się z mamą, której historię opisała „alicjammmmm”.
Doświadczyłam podobnych prymitywnych reakcji części lekarzy (a
właściwie pseudolekarzy), gdy sama byłam w ciąży. Eliminacja aborcji
eugenicznej z polskiego prawa to stosunkowo świeża sprawa. Miną z
pewnością długie lata zanim lekarze-aborterzy przyzwyczajeni do
selekcji i zabijania, zmienią swoją mentalność i oswoją się z faktem,
że niepełnosprawny nie znaczy gorszy. Że jest także człowiekiem i z
samej swojej natury zasługuje na najlepsze możliwe leczenie, a jeśli
umiera — na dopasowaną do sytuacji czułą opiekę paliatywną.

Wpis pani „alicjammmmm” pokazuje, że przed nią jeszcze długa droga do
uznania, że istotą jej zawodu jest pomagać ludziom żyć i roztaczać
opiekę nad obojgiem: dzieckiem i matką, zamiast różnicować ludzi na
lepszych i gorszych. Tak my, proliferzy, jesteśmy dumni z tego, że w
Polsce obowiązuje zakaz selekcji i zabijania osób niepełnosprawnych.
Teraz patrzymy na Was, aborterzy, i czekamy, aż dotrze do Was, że
dziecko to dziecko i nie macie prawa go mordować. Jak widać we wpisie
„alicjammmmm”, porzucenie starych przyzwyczajeń póki co idzie Wam
opornie… — odpowiada Kaja Godek


Zdaniem etyka


Dr Magdalena Krawczyk, filozof, etyk i familiolog z Olsztyna: — Obrona prawa do życia, szczególnie w przypadku dzieci, to jeden z fundamentalnych postulatów etycznych, na którym opiera się nasza cywilizacja. Niestety nawet tak szlachetna idea, jak ochrona życia bezbronnych istnień ludzkich, może zostać doprowadzona do absurdu. Na przykład wtedy, gdy pewne normy moralne zaczynamy rozumieć w sposób skrajny, wąski, oderwany od kontekstu społecznego, ekonomicznego czy zdrowotnego. Wówczas zaczynamy fanatycznie bronić życie, de facto niszcząc je.

Niepokojącym faktem jest to, że w sprawach dotyczących aborcji decyzje podejmują osoby, które nie mają w tym temacie większego rozeznania. Kaja Godek ukończyła anglistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Nie posiada wykształcenia medycznego, nie pracowała na oddziałach położniczych, nie widziała cierpienia pacjentek, które zostały zmuszone rodzić dzieci z wadami letalnymi. Zapewne sama nigdy nie znalazła się w podobnej sytuacji. Chce jednak dyktować tym matkom oraz ich lekarzom, jak mają postępować.

Antyaborcyjna aktywistka oskarża ginekologa o brak współczucia wobec dziecka. Zupełnie nie dostrzega bólu z jakim mógł mierzyć się nienarodzony chłopczyk. Ignoruje wielkie cierpienie matki, która musiała urodzić dziecko niemające żadnych szans na przeżycie. Ignoruje skutki psychologiczne, z jakimi taka matka może mierzyć się w przyszłości. Ignoruje koszty leczenia psychologicznego, jakie może ponieść system opieki zdrowotnej, aby pomóc takiej kobiecie. Nadużywa pojęcia eugeniki, przypisując je kobietom, które znalazły się w niewyobrażalnie trudnej sytuacji, oraz lekarzom, którzy próbują im pomóc.

Antyaborcyjni aktywiści bardzo przejmują się losem ciężko chorych dzieci. Warto postawić pytanie, czy za tymi deklaracjami stoją konkretne działania? Czy działacze pro-life wydają połowę swoich miesięcznych pensji, by sfinansować leki, wózki inwalidzkie, kosztowne terapie? Czy są gotowi zaopiekować się dziećmi, które nie mają szans dożyć roku? Czy wspierają materialnie ich rodziców? Czy są gotowi udzielić im psychologicznego wsparcia?

Popadanie w skrajności, nawet w imię dobra, może wyrządzić wiele zła. Osoby, które głosowały za zaostrzeniem przepisów aborcyjnych, skazały na cierpienie tysiące rodzin i tysiące dzieci. Swoją opinią Kaja Godek pokazuje, że albo tego nie rozumie, albo nie chce zrozumieć. Nie wiadomo, który wariant jest gorszy — komentuje dr Magdalena Krawczyk.

Przypomnijmy


Fundacja Życie i Rodzina Kai Godek rusza z akcją zbierania podpisów w województwie warmińsko-mazurskim pod petycją znoszącą refundację programu in vitro przez samorząd. Wicemarszałek Marek Kuchciński jest jednak innego zdania. Uważa, że program refundacji in vitro jest potrzebny i samorząd województwa zamierza go rozwijać.

Karol Grosz, Paweł Snopkow




Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Stary dziad #3070674 10 lip 2021 09:49

    Wypowiedź p. Godek w swej treści nie jest wypowiedzią chrześcijanina. Chrześcijan widzi wszystkie strony a nie tylko jedną. Chrześcijanin zachęca, ale nie zmusza do heroizmu. Wymuszony heroizm nie różni się od tortur. W mojej opinii p. Godek za swe słowa zostanie potępiona na sądzie osratecznym. Dokładnie tak samo jak ci, którzy traktują aborcję jak antykoncepcję.

    Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz