Na Warmii i Mazurach nie zarobisz

2021-07-07 18:21:16(ost. akt: 2021-07-07 15:58:45)

Autor zdjęcia: pixabay.com

W Polsce najwięcej zarabia się w regionie warszawskim stołecznym, najmniej — na Warmii i Mazurach. Średnio pensje są u nas o ponad dwa tysiące złotych niższe niż w Warszawie. Od lat pod względem płac jesteśmy na szarym końcu.
Jeśli inni mogą czegoś nam pozazdrościć, to na pewno nie zarobków, bo na Warmii i Mazurach zarabia się najmniej w kraju. U nas zarabia się średnio brutto tyle, co warszawiak dostaje już na rękę. Od lat wleczemy się w ogonie płacowym w kraju.

Jak podał GUS przeciętne wynagrodzenie gospodarce narodowej w pierwszym kwartale 2021 roku wyniosło 5681,56 zł brutto, czyli czyli 4094,38 zł netto. Tradycyjnie już najwięcej zarabia się w regionie warszawskim stołecznym (Warszawa plus dziewięć powiatów wokół stolicy). Tu średnia płaca w pierwszych trzech miesiącach tego roku wyniosła 7405,34 zł brutto (5309,96 zł netto). Na drugim miejscu jest Małopolska ze średnią płacą 6079,4 zł brutto (4374,78 zł netto). Na pudle jest jeszcze Pomorze, gdzie płaci się ciut mniej niż w Małopolsce, bo przeciętna płaca wyniosła tutaj 6076,10 zł brutto, czyli 4372,19 zł netto.
To krezusi. Na drugim biegunie tabeli płac są Warmia i Mazury. Nie jest to żadne zaskoczenie, bo od lat jesteśmy na szarym końcu w Polsce, gdy chodzi o zarobki. I wielu jakoś trudno uwierzyć w to, co głoszą politycy, samorządowcy, że nasz region się rozwija, że nasza rośnie gospodarka, skoro nie czujemy tego w portfelu.

Jak podał GUS w województwie warmińsko-mazurskim przeciętna płaca w gospodarce narodowej w I kwartale wyniosła 5309,60 zł brutto, czyli 3831,30 zł netto. Jak łatwo obliczyć to prawie 2100 zł mniej niż w regionie warszawskim stołecznym.

Oczywiście nie tylko u nas mało się zarabia, bo są jeszcze inne regiony, gdzie nie płacą kroci, gdzie zarabia się mniej od średniej krajowej. Tak jest w województwach: lubelskim, wielkopolskim, podlaskim, świętokrzyskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim i podkarpackim.

Tak więc praktycznie mniej zarabia się na tzw. ścianie wschodniej, co nie dziwi, choć pewnym zaskoczeniem jest Wielkopolska, gdzie bezrobocie jest jednym z najniższych w kraju.

Warto spojrzeć, jak pandemia wypłynęła na płace w regionach. Tu, gdy chodzi o lidera, nic się nie zmieniło, ale rok temu na drugim miejscu było Pomorze, a na trzecim Dolny Śląsk. Małopolska, która dziś jest druga, rok temu była dopiero na czwartym miejscu. To pokazuje tylko, że można więcej zarabiać, nic nie jest stałe. Dlaczego więc na Warmii i Mazurach nie możemy zarabiać więcej? Ależ zarabiamy więcej! W porównaniu z I kwartałem zeszłego roku przeciętna płaca w gospodarce narodowej w naszym regionie wzrosła o 320 zł na rękę. Tylko że to „więcej” to wciąż najmniej w kraju. Dlaczego? Powodów jest wiele.

— Jesteśmy regionem rolniczym, nie ma u nas przemysłu, mamy mało firm, przedsiębiorcy nie muszą więc zabiegać, walczyć o pracownika, oferując wyższe zarobki — mówi dr Waldemar Kozłowski, ekonomista Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. — Do tego nie mamy wysoko rozwiniętych technologii, gdzie zwykle zarobki są wyższe. Z punktu widzenia inwestorów jesteśmy atrakcyjnym regionem, bo mamy tanią, dobrze wyszkoloną siłę roboczą.

— Pytanie tylko, czy my chcemy tych inwestorów na Warmii i Mazurach, dzięki którym moglibyśmy zarabiać większe pieniądze? — dodaje dr Kozłowski. — Jest obawa o nasz skarb, a więc środowisko. Wiele naszych gmin, pisząc swoje strategie rozwoju, nie chce u siebie industrializacji, idą w kierunku turystyki, zdrowego życia. Żeby to były miasteczka, w których się dobrze żyje, a niekoniecznie dobrze się zarabia.

Jednak nie wszystkim to odpowiada, a już zwłaszcza młodym ludziom, o czym świadczy postępująca depopulacja regionu. Ludzie uciekają z Warmii i Mazur w poszukiwaniu lepszych zarobków.
— Zarobki są niskie, bo tej pracy jest mniej i pracodawcy nie muszą ze sobą konkurować płacami — mówi Krzysztof Kamiński, prezes Grupy Alnea, która zajmuje się automatyzacją i robotyzacją produkcji. — Do tego dochodzi niska mobilność mieszkańców, którzy raz, że nie są skłonni daleko dojeżdżać do pracy, nawet jeśli tam można zarobić więcej, a dwa, że często nie mają po prostu czym się tam dostać, bo brakuje autobusów, pociągów.

Czy możemy zarabiać więcej? — Myślę, że tu rozwiązaniem są nowe technologie, a przy tym przyjazne dla środowiska, które mogą stać się nową inteligentną specjalizacją naszego regionu — uważa prezes Kamiński. — Ta zielona automatyzacja i cyfryzacja zmieniłyby region, dałyby nowe miejsca pracy, ale też dobrze płatne, bo to są miejsca pracy, które wymagają wyższych kompetencji niż proste prace. W tych działaniach przedsiębiorców powinny wesprzeć mocniej samorządy, potrzebne jest to myślenie prorozwojowe, choćby poprzez tworzenie lepszej siatki połączeń, co ułatwi mieszkańcom dojazd do pracy.

Niektórzy powtarzają obiegową opinię, że może na Warmii i Mazurach płace są niższe, ale koszty życia też są dużo mniejsze. Można zgodzić się z tym tylko w przypadku ceny metra kwadratowego mieszkania i to odnosząc to tylko do stolicy i jeszcze kilku największych miast w Polsce. Wszystko inne jest u nas droższe. Więcej płacimy za prąd, za paliwo. A ceny w dyskontach warszawskich są takie same jak w Olsztynie czy Kętrzynie.

Andrzej Mielnicki


TU PŁACĄ NAJLEPIEJ:
* warszawski stołeczny — 7405,34 zł brutto ( 5309,96 zł na rękę)
* małopolskie — 6079,40 zł brutto (4374,78 zł na rękę)
* pomorskie — 6076,10 zł brutto, (4372,19 zł na rękę)

TU PŁACĄ NAJGORZEJ:
* warmińsko-mazurskie — 5309,60 zł brutto (3831,30 zł na rękę)
* podkarpackie — 5310,65 zł brutto ( 3832,13 zł na rękę)
* lubuskie — 5384,86 zł brutto (3884,41 zł na rękę)